Siedziałam dzisiaj u Oli. Już od paru dni morduje mnie o dodanie wpisu na bloga. Oto jest. Zmierzając to setna. Trochę broniłam się przed tą notką. Może z lenistwa ale najbardziej z tego, że segregacja myśli jest koniecznością podczas pisania tutaj swoich zażaleń. Olka powiedziała, żebym napisała po prostu to, co czuje, co myślę. Niby banalne. Spójrzmy...
_____________
Z początkiem maja dopadły mnie duże wątpliwości co do związku z Piotrkiem. Szamotałam się z okrutnymi myślami koło 3 tygodni. Z początku pomagała zielona herbata. Początek tez ma swój koniec... Były proszki, były i się zmyły, i już ich nie będzie.
W chwilach słabości poznałam Go od innej strony. Upewniłam się, że stawiając na niego ponad 2 miesiące temu podjęłam jedną z najbardziej słusznych decyzji. Podczas gdy mówiłam mu o swoich wątpliwościach nie krzyczał, nie złościł się, nie odszedł. Przykrył mnie swoim ciałem, żeby ludzie nie musieli oglądać moich łez, objął mi twarz, powiedział, że jest i pocałował. Ot tak...
Po tygodniu sytuacja powtórzyła się, ale tym razem, kiedy wierzyłam, że będzie lepiej, wcale nie było, nie z początku. Płakałam koło godziny na ławce w parku. Zakatarzona, napuchnięta, czerwona, rozczochrana. Wtulałam się w jego klatkę piersiową, wdychałam woń perfum.
-Trzęsiesz się...
-To ze strachu. Już dawno się tak nie bałem
-Czego?
-Że mi Ciebie zabraknie...
Na policzkach, na nosie, palcach, miał smugi po tuszu do rzęs. Ściągnął mi wsuwki z grzywki, otarł łzy:
-Jesteś piękna- powiedział...
Możesz nie rozumieć Ty, Ty albo Ty lub ktoś inny, o co szła cała histeria. Chodziło o nadzieję, nie tyle o miłość co o cień nadziei, że jeszcze coś będę czuć, że jeszcze ktoś...jeszcze ON napełni moje życie tym, czym napełnił je podczas pierwszego, drugiego i trzeciego spotkania. Rozchodziło się o sens życia, który jest, a nie doceniam go.
Wczoraj minęły dwa miesiące... <3
_____________________
Zdenerwowałam się na Kamila, po czym powiedziałam, że więcej do niego nie napisze. Skasowałam jego numer gadu, telefonu. Czasami tęsknie, ale czasami każdy przeżywa coś większego lub mniejszego.Idę do przodu.
Nie chce czuć dziwnej atmosfery, wysłuchiwać, że nie mogę pisać komentarzy, bo Kamila się złości, nie możemy się spotkać bo Kamila jest obrażona. Stwierdzenie, że nie chcesz tracić ani dziewczyny ani przyjaciółki może było słuszne, ale spełnianie przedsięwzięcia idzie marnie...
Może jestem zbyt mało wyrozumiała?
____________________
Bunkry na Piastów- miejsce ostatecznego rozprawienia się z ciągłą niepewnością co robimy dalej z nasza czwórka. Dziwnie się czułam podczas tej rozmowy. Jakby dwulicowość przemawiała przez każdy centymetr mojej skóry. Starałam się bronić Oli, ale to nie było to, co mogłam od siebie dać.
Cała sprawa wcale nie jest zakończona, ale usypana pod dywan. Nie miałam odwagi powiedzieć:
-Kurwa! Ogarnijcie się i same zobaczcie co robicie!
Przepraszam, Olka... Przepraszam.
Ogólnie nie potrafię pogodzić się z gorzką rzeczywistością. Mianowicie...
* Grupowa przyjaźń poszła się jebać.
* Niby jest nas trójka, ale każda jest osobno.
* Oficjalnie przed klasą jest bez zmian.
* Przyjaźń moją i Miki trzymają wspomnienia, przywiązanie, ale raczej nie teraźniejszość.
"Gorzko dziwna rzeczywistość..."
"I nie zwariuj tu, kurwa, człowieku"
____________________
Obecnie nie czuje nic poza pustką i poczuciem własnej winy. Powracają moje czarne myśli sprzed 1,5 roku i obwinianie siebie o każdą sprawę. Może gdybym odeszła byłoby dużo łatwiej?
Cienka jest granica między szczerością i chamstwem. Chyba często ją przekraczam, zbyt często. Pytanie, czy inaczej się ogarniesz?
To życie jest Twoje, Ty je układasz i ja Ci go nie zabiorę. I może moje niespełnione ambicje dotyczące swojej osoby staram się czasami przenieść na Ciebie, to mimo wszystko warto mnie sporadycznie posłuchać. Obawiam się, że ten rok szkolny zbyt wysunął Ci się spod stóp, abyś mogła poczuć jeszcze raz stały grunt. Może taki kubeł zimnej wody dobrze Ci zrobi. Nie umiem patrzeć, jak marnujesz siebie, swoje życie...
Kiedy na Ciebie patrzę widzę jedną z wielu dziewczyn, które są chamskie, uważają, że wszystko im wolno, wszystkiego chcą. Coraz trudniej jest mi przebywać w Twoim towarzystwie. Zmieńmy to, żeby w naszych kontaktach nie pozmieniało się tak, jak w całej paczce.
"Inna Ty, zmieniona ja..."
Olka, słuchaj. Smuci mnie fakt, że na stopie przyjacielskiej nie jesteśmy, ale prawda boli. Plusem w całej sytuacji jest to, że łączy nas coś więcej. Nie wiem, jak będzie dalej. Czasami chyba nie chce wiedzieć, ale mam nadzieję, że z czasem otworzymy się na siebie. Potrzeba do tego dużo wkładu z obu stron, ale wiara podobno przenosi góry.Może wycieczka nas połączy.
Dziękuję Ci za poświęcony czas, za rozmowy i porady. Zapewne nigdy nie będę miała na tyle odwagi, aby postąpić tak, jak Ty i wystawić kawę na ławę.
Chowam swoje myśli głęboko w głowie. Nie chce wojny... Nie mam na nią siły...
Chowam swoje myśli w muzyce- ona bezpodstawnie mnie rozumie
Chowam swoje myśli... Już nie ważne gdzie. Po postu chowam...
_______________
Jak w temacie:
Żyjemy byle do weekendu, byle do wakacji, byle do urlopu, po prostu byle jak.
"Wojna podświadomości..."
Dobranoc wszystkim...
Rabka<3 25-28 maja 2012 rok
"Bezpowrotnie zatopiona we wspomnieniach"