niedziela, 23 czerwca 2013

Naprawdę tak rzadko tutaj bywam? Czas szybko leci, nawet nie wiem kiedy.

Z okazji tego, że jest dzisiaj Dzien Ojca, byłam u taty na cmentarzu. Obawiałam sie tego dnia. Wolałam nie jechać tam sama. Może chciałam, aby ktos potrzymał mnie za rękę pomimo, że tej ręki bym nie złapała. Stałam się silna... Przemyłam nagrobek, zapaliłam znicze. Przeprowadziłam monolog, pomodliłam się. Poszłam. Dobrze mi tam było. Czułam się bezpieczna, jak na swoim kawałku ziemi, na swoim miejscu- przy tacie. Wszystkiego najlepszego Tato.

Jutro konferencja. Nie wybieram się do szkoły. Oceny wystawione. Wszystko wyszło dokładnie tak, jak chciałam. Egzaminy też całkiem, całkiem, chociaż mogły pójść dużo lepiej. Grunt, że mam duże szanse na dostanie się do XI LO.

Trzy dni temu zdechł Gutek. Nie mam pojęcia dlaczego i jak to się stało. Ponieważ dom bez zwierząt jest pusty kupiła dwa chomiczki, tym razem dżungarskie. Najprawdopodobniej oba samce, ale to się z czasem okaże.

Kontakt z Mikołaje wciąż mi się rozwija i chyba zmierza na inny poziom...Nie zapeszajmy. Od prawie dwóch dni się nie odzywa co wprawia mnie w zakłopotanie. Telefon jest wyłączony- sprawdzałam. Myślę, że są to zwykłe problemy techniczne i w krotce się odezwie.
Nie powiem mu, że za nim tęsknie, że dziwnie jest bez niego, że chciałabym go może przytulić, może się zbliżyć...a może się mylę. Coś jest, ale nie chce chwalić dnia przed zachodem słońca. Zachowam to dla siebie. Tata pomoże mi w rozwiązaniu tej sytuacji.

Wakacje zapowiadają się bardzo ciekawie, ale co z nich wyjdzie, to się okaże. Planowałam iść do pracy, ale nie wiem, czy będę miała taka możliwość. Z pewnością powitam Austrię. Być może Londyn i Biesiadki. Z Elizą planujemy wypad za miasto tylko we dwie. Prócz tego jakaś podroż do Zakopanego, Jasła i Stalowej Woli. Tak Alan, chcemy Cię odwiedzić :D

Staram się nie myśleć o przeszłości. Staram się w ogóle nie myśleć i żyć pełnią życia. Powinnam zacząć się kierować trochę więcej spontanicznością niż rozsądkiem. Cóż... Boje się konsekwencji swoich czynów.

Nie mówię o sobie, o tym co czuję, co mną kieruje. Nie zwierzam się. Nie czuje takiej potrzeby, nie potrafię, nie teraz. Nauczyłam się w ostatnim czasie radzić sobie z problemami sama i muszę przyznać, dobrze mi to wychodzi. Przy potknięciach owszem, wspierają mnie najbliżsi, ale każdy z nas potrzebuje ich wsparcia. Mimo wszystko jestem z siebie dumna.

Nie dogaduje się trochę z mamą. Ja często wybucham a ona poświęca mi za mało uwagi. Może jakoś wszystko się rozwiąże, chociaż szczerze w to wątpię. Tata w wielu sprawach miał racje. Kolejne cóż...

Rzadko rozmawiam z Tomkiem. Czasami nie ma o czym, czasami nie mam ochoty, czasami on nie ma czasu. Nie mam o to pretensji. I tak uważam, że jesteś moim przyjacielem, chociaż nie zawsze nadajemy na tych samych falach. Pytanie czy ja jestem dobrą przyjaciółką. Nie pytaj czemu tak myślę. To muszę zostawić dla siebie i rozpatrzeć ten wątek. Al może rozwiąże to czas...?

Dziewczyny powiedzą, że zwariowałam, ale dziwnie jest nie myśleć o tym, że trzeba się uczyć. Jak narazie jest to wspaniały wątek z życia.
Miłego dnia <3 br="">