Mój tata zmarł. W pierwszy dzień wiosny. 21 marzec zapadnie mi w pamięci do końca życia. Zrobiłeś sobie wagary od rzeczywistości. bardzo Cię kocham.Wysłałeś mnie po krople na serce, bo bardzo źle się czułeś. Picie dzień przed tragedią na pewno nie wiele Ci pomogło. Kiedy wróciłam bezwładnie leżałeś na łóżku oglądając "Dlaczego ja" Właśnie, dlaczego Ty? Wbiegłam na klatkę prosząc o pomoc, wzywałam kartkę. Sąsiadka kontynuowała dialog z pogotowiem. Razem z sąsiadem przeprowadzaliśmy resuscytacje, która nic nie dała.
Mama zwolniła sie z pracy, ciocia była przy niej cały czas. Tomek nie wierzył, wujek nie wierzył... Kiedy byłam pewna? Gdy cały blok słyszał krzyk matki:
-Janusz! Proszę, nie! Walcz. Madzia jest jeszcze dzieckiem.
Właśnie, Tato... jestem jeszcze dzieckiem.
Weszłam do pokoju, gdy rodzina stała przy twoim łóżku. Ściągnęłam Ci z twarzy prześcieradło.
-Wyglądasz jak trup- myślę, przecież Ty jesteś trupem- kończę. Głaskałam Twoje czoło i policzki. Mówiłam: tato, nie rób mi tego. Wstawaj, proszę. Mam bierzmowanie za dwa dni. Kocham Cię... Okryłam Twoją twarz widząc ją po raz ostatni. Przyjechał Michał, za co mu bardzo dziękuję. Dziękuje również Kamilowi, Oli, Marcie i Rudej. Pomijam rodzinę... Sami wiecie, ile dla mnie znaczycie i jak wiele znaczy wasze wsparcie. Jednak mimo opieki, jaką do Was dostaje, nie potrafiłam pożegnać się po raz ostatni z tatą i wejść do pokoju, kiedy chowali go do worka... Przepraszam. Byłam wczoraj u spowiedzi, chociaż nie wiele pamiętam z wczorajszego dnia. Nie wiele pamiętam z ostatnich tygodni. Sama nie wiem, co się ze mną dzieje.
Miałam dzisiaj bierzmowanie i czułam, że jesteś obok. Wujek stojący za mną płakał jak dziecko. Wujku, kocham Cię i dziękuję. Gdyby nie Ty i ciocia nie wiem, jakbyśmy się trzymały z mamą. Chociaż na pozór. Dzisiaj, kiedy u was siedzieliśmy mamie zadzwonił telefon. O czym pomyślałam? "Tata dzwoni". W każdej gorszej chwili, jaka się pojawia przytulam mamę i myślę: "Spokojnie, tata nam pomoże" za chwile myśląc "Ale to o tatę chodzi..." I sama w samotności zanoszę się płaczem. Jechałam dzisiaj w tramwaju myśląc: "Zabrakło Cię i znowu jest ciężko"
Czuje Cię wciąż obok. Wiesz? Jednak bardzo boje się wtorku. 26 marzec... Mam Cię żegnać? Wieńce? Krzyż? Msza? Organista?! O czym Wy wszyscy do mnie mówicie?! On żyje...żyje. Tato... Dzisiaj łaskawie mam mi powiedziała, że wczoraj Cię skremowali. I wtedy moja nadzieja upadła... Zdałam sobie sprawę, że to jest po prostu koniec. Przepraszam, że się denerwuje i krzyczę. Wybaczcie mi.
Poza tym minął dzisiaj rok. Wtedy byłam najszczęśliwsza w całym swoim życiu. Dzisiaj mój duch jest najsmutniejszy ze wszystkich dni...
Tato, kocham Cię najmocniej jak tylko potrafię. Bądź ze mną tak, jak dzisiaj. W prezencie podarowałeś mi słonko, które dzisiaj świeciło. Podaruj mu również uśmiech i... Nadzieje.
Ku pamięci
http://www.youtube.com/watch?v=kAvOTL_wOJ4
http://www.youtube.com/watch?v=he-SEVA-2UA
Tomek. Teraz Ty i wujek będziecie moim autorytetem i kimś, kogo będę po części postrzegać jako tatę. Dziękuję,że Was mam. Jestem z Was dumna.
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz