piątek, 11 lutego 2011

11.02.2011r

Powoli zaczynam rozważać skasowanie bloga. Nie chce, aby ktoś cokolwiek o mnie wiedział. Dlatego możliwe, że będą to ostatnie wyznania, jakie pojawią się dzisiaj.
*
Popłakałam się, ale zbierało mi się już od jakiegoś czasu. Cóż...życie. Miałam odpocząć przez ferie i odpoczęłam, ale niczego sobie nie przemyślałam. Szczerze powiem, że trudno jest mi pisać tę notkę, gdyż obawiam się, że nie dobiorę odpowiednich słów, aby wyrazić to, co chciałabym a boję się.
Tekst (jak i cały blog) kieruję do Ciebie. Może kiedyś, w najbliższej przyszłości przeczytasz te wypociny. Nic pewnie tego nie zmieni, ale dobra, pomińmy.

Trudno to opisać. To, co działo się ze mną, przez ponad 2 miesiące. Najwyraźniej uczucie, które mną zawładnęło przychodzi kiedy chce i przynosi kogo chce. To było takie...magiczne, niepojęte, piękne,abstrakcyjne? Dobre przymiotniki nie opisujące w połowie zjawiska zwanego...kochaniem? Dopiero z biegiem czasu, "stojąc" z boku potrafię to ujrzeć. I mimo, że monotonia oplatała mnie cały czas (szkoła, dom, szkoła, dom) przyszedł i sens życia zaczynający się na literę "M". Wtedy po raz pierwszy od dawna zasypiałam ze spokojem, cholerną wiara w lepsze jutro i świadomością, że rano będę chciała wstać a uśmiech będzie emanował szczerością. Byłaś ostatnią myślą przed zaśnięciem, kolejno postacią w śnie i... 8:00, pierwszy szczery uśmiech do sufitu i nie ostatni czego byłam pewna w 100% Nogi same niosły mnie ku wyjściu a przecież jeszcze śniadanie i trzeba było się ubrać. 8:45- ... i zrealizowane marzenie. Boże! Czułam się, jak pod wpływem jakiegoś narkotyku, jak po zjedzeniu ciężarówki czekolady. Słyszałam każde Twoje słowo bardzo dokładnie, każdy szept, który przenikał przeze mnie, wchłaniał się bardzo powoli, jak tabletka do krwi, obiegał mnie całą i działał powoli i skutecznie. Widok Twojego uśmiechu? Skoczyłabym za niego w ogień. Dzięki niemu szara kredka wcale nią nie była, niesłodzona herbata nie wydawała się gorzka. Twoja obecność nie posiadająca wartości. To ona była sprawczynią wylęgania się motyli w brzuchu, zaniku mięśni w nogach i tych rumieńców, plątania słów lub milczeniu. Nawet tęsknota wydawała się piękna mimo, że bolała...taki głód narkotykowy, czerwone światełko po rozstaniu, że poziom heroiny we krwi zmalał. Powolna utrata świadomości, sensu życia, Świat pozbawiony barw. Dopiero rozmowa , wirtualny Świat, przez który pisałyśmy, dawał mi powolna świadomość, że żyję. I znowu na haju...
I tak było cały czas. Od poniedziałku do niedzieli, o każdej porze dnia i nocy, w każdej minucie, sekundzie. Teraz mogę słodzić herbatę kilogramami cukru a i tak wydaje się gorzka. Mogę zamykać okna, nakrywać się pierzyną i odkręcić kaloryfer na fula a i tak będzie mi zimno. Mogę pomalować mieszkanie na różowo a nic się nie zmieni. Przyprawiać zupę po tysiąc razy a nie poczuję smaku. Mogę zapalić latarkę, zaświecić lampkę w ciemnym pomieszczeniu a i tak strach i ciemność będzie ponad to. Mogę zażyć 30 tabletek i nie uśmierzy to bólu po utracie sensu życia.

"Krzyczę: Wróć!
Wołam: Wróć!
Nie wróciła..."     


"Po prostu się zagubiłam, wiele razy pomyliłam, jeszcze więcej zraniłam.
Najwyraźniej nie umiem inaczej"

Tak jest mi dobrze...
W takim pojebanym Świecie z żyletką...
Zostaw mnie...

Obiecaj mi, że kiedyś w dalekiej przyszłości będziesz potrafiła wybaczyć mi błąd i spojrzeć na mnie bez wstrętu

Czasami zbyt dużo wymagam i od siebie
i od Świata

Jeśli chcecie mi pomóc, to mnie zostawcie.
Kiedy będę błagać o pomoc odwróć się i udawaj, 
że mnie nie widzisz...!!!!!!

Teraz modlę się do Boga, aby wspomnienia tak nie bolały...
a ja przestała bać się Śmierci...

Obiecuję Ci tu i teraz, że będę Twoim Aniołem Stróżem o każdej porze dnia i nocy
Trudno zapomnieć o takiej osobie, którą jesteś

Dziękuję za radość życia 
Może kiedyś powróci wraz z Twoim powrotem

.pozostaje nadzieja.

środa, 9 lutego 2011

9.02.2011r.

Zrobię się na Emo! Tak może będzie mi łatwiej wszystko znieść. Nie...nie będę pisać tanich tekstów, jaka jestem zła, jak wszystko jebię i co czuje. Nie mam na to sił ani chęci.

Ta...znowu złapał mnie dołek.Z jednej strony nienawidzę go a z drugiej? Czuję się w nim bezpiecznie? Wiem, to głupio brzmi, ale tak jest.

Czekam tylko na tego Pana, który powinien za niedługo wejść. W takich momentach nie lubię być sama a On jakoś umie mnie podnieść na duchu.

Agresją tłumię "zło" Przekleństwami wypłukuję gniew. Nie...nie jestem człowiekiem, który odpłaca się złem wbrew pozorom, ale przyznam, że od jakiegoś czasu nienawidzę kogoś...Nie wiem, jak potrafię przy nim stać i nie jebnąć go, nazwać dwulicowa szmatą...Uśmiecham się i udaję, że jest ok. Od niepamiętnych czasów nie było we mnie tyle nienawiści, do drugiego człowieka.

Czasami zastanawiam się, jak to jest. Starasz się, próbujesz, nie wyrabiasz, ale dalej pomagasz jak tylko potrafisz, a przez jeden głupi, chujowy błąd, przez jebany strach i brak 100% zaufania, cała Twoja dobra strona potrafi rozpaść się w czyichś oczach na kawałki. Dlaczego tak wiele rzeczy jest trudnych, wydających się nie do przejścia a z "góry" nalatują na Ciebie ludzie i wymagają jeszcze więcej.

Może jestem zbyt słaba, żeby żyć? Odnaleźć się we wszystkim a najbardziej w samej sobie? I może powiesz mi po raz drugi, że przesadzam, że wyolbrzymiam wszystko, ale najwyraźniej nie mam w sobie tyle siły, co Ty. Nie, kiedy Ciebie brakuję.

Nie każcie mi uśmiechać się, rozmawiać. Chcecie mi pomóc to mnie zostawcie w spokoju, nie wypytujcie się. Tak dolewacie tylko oliwy do ognia. Tato i mamo...zostawcie mnie w spokoju...Tak jest mi lepiej i łatwiej. 

Jutro wracasz i pewnie będziesz na GG. Witaj szara rzeczywistość...Kurva, żeby chociaż ta była trochę bardziej kolorowa  byłoby good. I tak tego nikt nie czyta, Ty tez nie, więc nie trzeba się przynajmniej kryć, ale w podświadomości dalej piszę "List" do Ciebie, którym jest ten blog.

Nie mam pojęcia jak dalej będzie. Ogarnia mnie dziwne uczucie i niesmak powrotu do szkoły. Ten tydzień nie będzie zły. Oj nie. W końcu urodzinki i impreza sobotnia. Na razie to jest moim "sensem" , ale co nim będzie dalej?



"Przepraszam Was, że tak cholernie pierdolę Wasz Świat..."

 


"-Dam Ci pieniądze a w zamian wezmę Ciebie
-Oddam Ci siebie sama pod warunkiem, że Ty dasz mi coś więcej, niz pieniądze
-Mianowicie?
-Miłość..."


"Byłaś powodem moich uśmiechów
sensem każdej chwili
Kiedy mówiłaś, że kochasz, Świat mój wirował
Gdyby Twoje słowa były szczere umiałabyś wybaczyć,
a nie wierzyć w pierdolone farmazony
Przecież Ty tak kurewsko umiesz mnie zrozumieć i miałaś nigdy nie odchodzić...
I przykro mi, że nie umiem się zabić (stanęło na próbach) Może wtedy zrozumiałabyś
kim dla mnie jesteś a nie ganiała za tym, co przepadło i nie istnieje w realny Świecie"


To w najtrudniejszych chwilach potrafię wyjawić, ile ktoś tak naprawdę dla mnie znaczy


Eh...i te cholerne wyrzuty sumienia przez to, co napisałam powyżej... Co ja odpierdalam?! :O


Tekst for: . . . . 

Dziękuję Ci P

wtorek, 8 lutego 2011

8.02.2011r

W sumie nie ma czego specjalnie opisywać. Dni mijają rutynowo, zero atrakcji. Ponieważ takiemu jednemu koledze bardzo się nudzi ;) postanowiłam umieścić tutaj swoją "twórczość", jeżeli mogę to tak w ogóle nazwać.

"Dziwny ten Świat"

Dziwny ten Świat
tyle problemów i kłamstw
Pytań wiele-odpowiedzi brak

Dziwny ten Świat
składający się z tylu barw
a dominuje czerń, ukryta w sercu gdzieś,
i czerwień krwi, błękit łez

Dziwny ten Świat
w którym dobra brak
a Diabeł kusi, że człowiek nic nie musi

Dziwny ten Świat
w którym tabletka z żyletką nie kładą się spać
trzymając wartę przy niebiosach bram

Dziwny ten Świat
gdy zaufania brak
a przyjaciel wrogiem potrafi się stać

Dziwny ten Świat
gdy miłość zabija
a czas nie goi ran,
lecz przyzwyczaja do bólu, cierpienia i zła

A w tym dziwnym Świecie żyje ja,
Paradoksalnie normalna.
Wiecznie nieidealna.
W zenicie chaosu, zamku ze szkła.
Z porcelanowym uśmiechem,
nożem nad przepaścią zła.

"Poszukiwanie"

Ciemna noc, rozgwieżdżone niebo, 
światła lamp, szum ulic i ja
Dziewczyna pęłna planów pośród setek kłamstw.

Ja szukam Cię i odnaleźć nie mogę
Tak bardzo już kocham serce Twoje
I szukam odpowiedniej z dróg
by wyrazić uśmiech, ból i dostać się do twoich ust

Mogę wmawiać sobie, że
to nie miłość tylko sen
lecz serce wie. 
Jego nie oszukasz nigdy, nie.
Czy to noc, czy dzień.
Czy mrok oczy zaślepia czy nie.
Serce czuje żar, tęsknota gra
a ja biegnę przez las szukając Nas

Bo ja wiem, że o miłość warto walczyć nawet przez sen
Mimo wyrzeczeń i ran wierzę w miłość,
wierzę w Nas.

"Cicho!"

Cicho!
Nic nie mów...
Cisza wyjaśni mi więcej

Brak Twoich słów a na ustach cierpienie
Jest mym kompasem, wśród Twej niedoli

Popatrz na mnie...
Może to juz ostatni raz
Dlaczego?
Mam plan

Twą duszę odkupię
Zwiewny śmiech
Oczu zieleń
Niewielki gest
Za serce swoje,
Za duszę swoją
Za ptaków śpiew

I Twą fizyczną nieobecność...

"Myślałam"

Myślałam, że życie inny ma smak
Życiowa proza odbiera mi miłości żar
Czuję ją każdego dnia
Nawet, gdy na piersi składam krzyża znak
Bóg przy mnie jest a miłości brak
To chyba nie ten czas
Żądza zła zabiera mi radości smak
Natłok myśli
On mnie niszczy
A Ty myślisz, że szczęście mi się przyśni
To jeden koszmar!
Piekło na jawie!
Życie bez miłości jest mało ciekawe
Dlatego chcę poczuć smak istnienia
Życie z Tobą!
Tego mi trzeba...

"On i Ona"

Była dziewczyna
Był chłopak
Było uczucie
Kiedy On odszedł życie zamieniło się w burze
Tysiące uczuć przez życie jej przebiegło
Namiastka wspomnień,
dotyku jego
Teraz Ona odchodzi powoli
Brakuje jej tlenu i silnej woli
Na pożegnanie szepce wielce,
że brakuje jej jego w miłosnym akcencie

To chyba na tyle, bo ten człowiek :P się niecierpliwi :D Zresztą teksty mi się kończą. Wybrałam te "najlepsze" jeżeli w ogóle można te wypociny nazwać czymś dobrym.
Dziki za przeczytanie i za komentarz, jeżeli go pozostawisz :)

Kocham?
Tęsknie...
Dziękuję...
Przepraszam!!

Tobie jeszcze raz BARDZO dziękuję :)


piątek, 4 lutego 2011

4.02.2011r

10 dniowa nieobecność. I tak zanim skończę tego wpis będziesz już 5 luty, ale trudno.

W ostatnich dniach wydarzyło się przede wszystkim to, że wyciszyłam się wewnętrznie. Jest to zasłucha moich starszych, fakt, ale również i takiej jednej osóbki, której dedykuję właśnie ten wpis.

 Przede wszystkim chce Ci podziękować za to, że chciałeś mi pomóc i w końcu pomogłeś, chociaż pewnie nie zdajesz sobie z tego sprawy. 
    Samo napisanie przez Ciebie do mnie wiele mi dało do myślenia. Zrozumiałam, że nie jestem obojętna dla niektórych (bez skojarzeń) Pomoc, udzielanie rad itp. też wiele dały, ale przede wszystkim sama świadomość, że pomożesz, że się starasz. Nie wiem po co, na co, ale dziękować Ci za to. 
  Po drugie WIELKIE przeprosiny za ciągłe zawracanie tyłka, wypytywanie i wracanie do przeszłości oraz mieszanie Cie we wszystko.Nie mam pojęcia czym zasłużyłam sobie na Twoją uwagę, pomoc, ale pomińmy:)




"Położę się koło lustra i będę wiedzieć,
że jest ktoś taki, jak ja,
ktoś, kto ma taki sam Świat"

"Muszę docenić to, co mam
bo nie znam dnia ani godziny"

"Kiedyś odnajdę siebie,
swój Świat
marzenia i serce.
i mimo, że pięknie to wszystko brzmi, boje się..."