czwartek, 12 kwietnia 2012

Dziwnie, mniej czy bardziej-bez różnicy. Jest jak jest, w szkole i w przyjaźni.
Powoli zawalam kartkówki, sprawdziany, odpowiedzi. Udawanie, że mam to gdzieś wcale mi nie wychodzi. Szkoła była i jest dla mnie ważna, ale nie mam siły ani fizycznej ani psychicznej na wkuwanie tabelek, wzorów, czytanie lektur.
W przyjaźni dość dziwnie. Brak zaangażowania w szczerą rozmowę, która powinna odbyć się już dawno temu, odbija się na nas wszystkim z powrotem. Rozumiem jedną i drugą stronę. Zmęczenie, problemy, ból, zniechęcenie jednej i nadzieję, starania(widoczne) drugiej. Bardzo się cieszę z tego, że mam zaufanie każdej ze stron, to świadczy bardzo wiele, ale co z tego, kiedy czuje się dwulicowo?

"Dwulicowość to jedna z najpopularniejszych chorób"

Nie potrafię pogodzić się z tym, co dzieje się teraz. Nie potrafię zrozumieć, ogarnąć...Co się ze mną dzieje, skąd ta nienawiść i nieczyste relacje? Stąd...? To nie jest ta osoba, którą znałam. To nie jest ten przyjaciel, który wyróżniał się w tłumie i był wartościową osobą. Widzę niekulturalnego, zbyt pewnego siebie człowieka, który postradał wszystkie rozumy. Też jestem inna. Nie jestem już tym zaślepionym przyjacielem, nie jestem już tym narzucającym się przyjacielem nie jestem już... i nie wiem, czy kiedykolwiek będę. To nie są już te rozmowy, te sekrety, to zwierzanie. To nie jesteś Ty i to nie jestem ja...
Zapewne rano będę żałować tych słów, karcić się, smucić, izolować. Dlaczego odpycham prawdę...? Bo mimo wszystko kocham mojego przyjaciela... <3

Jestem z Tobą, naprawdę z Tobą jestem i przepraszam, za każda chwile olewania, nieporozumienia. Przepraszam, że sprawiłam Ci ból, a Ty po prostu jesteś. Podziwiam Cię za odwagę, determinację, spokój i opanowanie. Bądź taka już zawsze.
__________________
Kochanie<3
I nagle stały grunt mojego życia przestał być taki stały. I tak wiele rzeczy, spraw wymyka się, układa w nieład a nie mam sił na rozmowę, nie mam sił na walkę. I kiedy myślę, że nasza bajka też niekoniecznie musi być wieczna, trafia mnie szlak, że znowu być może nie będę kimś naprawdę wyjątkowym dla drugiego człowieka. Że pochmurne dni znowu będą udręką, w sercu zapadnie ciemność i mój mały świat straci sens istnienia. Takie zawieszenie między realnością a wspomnieniami i żalem. Czarna dziura, wir... Nie chce znowu być robotem, który je bo musi, chodzi do szkoły bo musi, uśmiecha się, bo udawać przecież trzeba. To nie życie, to męka...
Bardzo Cię potrzebuję, bardzo chce byś był i nie odchodził. Żeby słowa "kocham Cię" nie były pustymi 9 literami, a wypowiadanie ich przez Ciebie było w pełni świadome.
Kocham Cię i tęsknie o każdej porze dnia i nocy. Podczas snu i przebudzenia, podczas zasypiania i słuchania muzyki czuje Cię w sobie, w sercu, jakbyś był nierozerwalną częścią mnie, mojego życia.
I każdy Twój uśmiech, gest, szept czy dotyk są bezcenne...
Mam Skarb...  Żywy, chodzący Skarb...<3 Pozwól mi zawierzyć, bo często jestem zbyt słaba i nie daje rady. Bądź przy mnie...

Kocham Cię <3

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz