Trafił się kolejny wieczór, w którym zaciskam wargi, zaciskam pięść i nie mogę znieść myśli, które mam w głowie. Zamykam oczy, powieki przysłaniają mój mały świat, słyszę huk wspomnień...to boli! Chociaż z jednej rzeczy mogę być dumna w tym momencie- nie pomyślałam ani przez sekundę o żyletce w chwili słabości. Sukces... mój kochany sukces. Moje pytanie od kilku dni brzmi: jak mam odreagować w inny sposób?
Gubię się w śród słów, zdań i myśli każdej ze stron, co więcej, żadnej nie mówię w pełni wszystkiego, przez co czuje się jak dwulicowa oszustka. Chciałabym coś z tym zrobić, ale nie chce wojny, awantur, płaczu i możliwości kolejnego sięgnięcia po żyletkę, noża czy pilniczka. Chce spokoju...chce ukojenia w jego ramionach, chce zapomnieć o tym kim i jaka jestem oraz co mnie otacza. Całość wydarzeń ujawniła się teraz, kiedy mój czas wypełniony był nauką, Olą i Piotrkiem. Spojrzenie z dystansem i pod innym kontem dało dużo do myślenia. Co z tym zrobię? Nie wiem. Co z tym robię? Staram się zapomnieć...
Nie wyobrażam już sobie życia bez niego. Jest częścią moich chwil, które napełniają moje życie szczęściem, wiarą w lepsze jutro i sprawiają, że poranek jest o niebo lepszy. Po prostu otwieram oczy na dźwięk jego ulubionej piosenki, którą mam ustawioną na budzik, po czym mówię do siebie: "Wstawaj...warto, dla Niego". Śniadanie smakuje inaczej, droga do szkoły też jest inna, weselsza, z sensem, powrót do domu przyjemniejszy i życie... inne. Mimo, że wcale nie jest źle, bo mam wszystko, co chciałam mieć kiedyś, dużo pracy przed nami, przede mną. Musisz mi w tym pomóc, bo sama sobie nie poradzę...
"Bądź moją ostoją na życiowych zakrętach"
Miki<3 Ostatnio prawie w ogóle się nie widziałyśmy, przez co znowu jest mi gorzej mówić o przeróżnych sprawach. Mam nadzieję, że ta burza, którą wyczuwam w najbliższym czasie, szybko przejdzie i wyjdzie słońce... Trzymaj się z tymi wszystkimi sprawami począwszy od Ev zakończywszy na... sama wiesz czym. Musi być dobrze...
Ola<3 Nie sądziłam, że kiedykolwiek to jeszcze powiem, ale dziękuje, że jesteś. Wiele razy bardzo mi pomogłaś i byłaś, po prostu. Lubie z Tobą rozmawiać, uczestniczyć w naszej "burzy mózgów" i cóż... powoli się do siebie zbliżać. Bardzo wiele to wnosi do mojego życia i zmusza do zmian i własnego myślenia. Gdyby nie między innymi Ty zapomniałabym, że posiadam własny mózg, który jeszcze funkcjonuje. Często mnie denerwujesz, najwyraźniej prawda tak działa, ale mimo wszystko nie jest taka zła. Wiem, że chcesz dla mnie dobrze. Dziękuję Ci za to. I wiesz... podziwiam Cię, że potrafiłam postawić na swoim i umiesz żyć własnym życiem.
"Mam nadzieję, że nasz mały świat nigdy nie spłonie w kłamstwach XXI wieku"
Asia<3 Dziękuję za wczorajsze popołudnie, chwile zwierzeń, rozmowy na języku polskim. Strasznie lubię z Tobą rozmawiać. Dzielić się tymi wszystkimi pierdółkami i czasami większymi sprawami. Kocham Cię taką, jaka jesteś bez żadnego "veto"
O Tobie, Skarb, już powiedziałam kilka zdań. Nie będę się powtarzać, bo jeszcze zapeszę. Z resztą... mam nadzieję, że jeszcze wiele przed nami. Ciesze się, że jesteś i mogę oddychać z Tobą tym samym powietrzem i czasami dusić się przez zapach Twoich perfum :) :**
Pora coś od siebie dać, ogarnąć się, jak to ładnie ujęła Gosia, i cieszyć się tym, co mam...bo mam wiele, bo mam przyjaciół i Jego <3 Nigdy nie wrócę taka, jaką byłam kiedyś. Ten pomysł nawet mnie nie satysfakcjonuje, ale 1/3 mnie z przeszłości mogłaby znaleźć się w moim obecnym wcieleniu... Marzenia marzeniami...wróćmy do rzeczywistości.
Dziękuję Bogu, że dał mi to wszystko, co mam teraz. Przyjaciołom i Jemu, że ze mną wytrzymują i jeszcze są. I rodzicom...że nie zwariowali.
Gośka:* wielkie dzięki...
"Marzenia marzeniami...ale rzeczywistości nie ominiesz, Księżniczko"
Kochanie... proszę, przytul mnie, bo tak strasznie się boje...
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz