Piątkowa ucieczka z domu dała wiele refleksji. Pozmieniało się, ja się pozmieniałam. Pomijam incydent z osiemnastką Tomka. Mimo wszystko przepraszam Cie za to, Misiu <3
Postanowiłam się leczyć. Wiążą się z tym wizyty u psychologa i fakt, że będę musiała się przed nim trochę otworzyć. Boje się...Boje się tych wszystkich nowości, metamorfozy, przemyśleń a przecież to ma mi wyjść na dobre. Jaki paradoks...Nagle świat, który otaczał mnie przez rok staje się w moim mniemaniu oszustwem, z którego wyrastam.
Byłam dzisiaj w kościele zrobić ostatni z 3 różańców. Nie sądziłam, że skończy się to na spowiedzi, ale jak to powiedziałam Darkowi, lubię spontany, chociaż pewnie inaczej je sobie wyobrażał. Kiedy zaczęłam mówić te wszystkie rzeczy, które tak wiele zmieniły w moim życiu w oczach stanęły mi łzy. Czyżby znak wrażliwości? Później byłam bardzo szczęśliwa, że mam to za sobą... Te wszystkie słowa, które powiedział ksiądz były mi bardzo potrzebne. Poczucie, że ktoś mnie kocha, szczerość słów i ... Sam to przeżyj, nie umiem tego opisać.
Jutro zapowiada się całkiem dobry dzień. Z Miki na czele <3 Mój Skarb kochany! <3 Będzie wszystko dobrze...Dokładnie tak, jak sobie wyśniłam...
"Świat łez, jest taki tajemniczy"
"Ty oswoiłaś mnie
Ja oswoiłam Ciebie"
Paweł, Paweł, Paweł...Jeden wielki znak zapytania i jeszcze większa niepewność. Czy ja tego na pewno chce? Pchać się w kolejny problem, z którego będę się leczyć miesiąc. Cóż... ja bardzo lubię popełniać błędy.
Daruśśś! :) Był tak skromny, że chciał zabłysnąć w internecie akurat na moim blogu :) Co za zaszczyt :* Z tym Panem, z którym fenomenalnie prowadzi mi się każdą rozmowę, mam zamiar napisać piosenkę, ale jak do tej pory nic z tego nie wychodzi.
I przerywam notkę...
Notke, która miała byc wesoła...
Chce się do Ciebie przytulic...teraz... Bo świat upada na jedno kolano i bezwładnie opuszcza głowę. Serce krwawi...łzy...wypalaja mi twarz i oczy obrysowane czarną kredką...
Mój Świat...
Miki....jesteś dla mnie wszystkim <3 Moim Kotkiem, Skarbem, wszystkim, co mam, w co wierze... Bardzo CIe kocham i zrobie WSZYSTKO(!), postawię cały Świat na głowie, aby nareszcie między nami było dobrze...
"Kryzys w nas
Mija czas..."
Przytul mnie... Najmocniej jak umiesz, a ja będę płakać i tracić nadzieje, na lepsze jutro...
Czuję czerń...
The End...
Miki<3
Darek:*
Klaudia <3
Asia<3
Ola<3
Justyna<3
Kamil:*
Paweł
poniedziałek, 31 października 2011
czwartek, 27 października 2011
Spierdoliłam...
Przepraszam, Miki...
Dla mnie jesteś całym światem... Deszczem, parasolem, słońcem...wszystkim... I dzisiaj zdałam sobie z tego sprawę podczas kolejnego zimnego prysznicu.
Przepraszam Cię...
Ale Tyle razem przeszłyśmy, że mam nadzieję, że to nas tylko i wyłącznie umocni. Dziękuję Ci za wszystko...
Kocham bardzo mocno...
Dla mnie jesteś całym światem... Deszczem, parasolem, słońcem...wszystkim... I dzisiaj zdałam sobie z tego sprawę podczas kolejnego zimnego prysznicu.
Przepraszam Cię...
Ale Tyle razem przeszłyśmy, że mam nadzieję, że to nas tylko i wyłącznie umocni. Dziękuję Ci za wszystko...
Kocham bardzo mocno...
"Ból niezrozumienia"
Nie wiem od czego mam zacząć. Jest mi ciężko, ale tak powiedziało by zapewne 90% ludności na Świecie. Oficjalnie mogę rzec, że zamknęłam się w sobie. Nie mówię o tym, co czuje, pod maską porcelanowej laleczki gram jak idiotka scenę, dzięki której mam zapomnieć o stercie wątpliwości i przemyśleń. Przez to wszystkich wkurwiam, rozpraszam, może i zniechęcam do siebie ? Przepraszam... Ale czuję się, jakbym straciła kogoś, kto był dla mnie wielką częścią mojego małego świata.
Przecież wiesz, że zwracam się teraz do Ciebie, prawda? Mam dość, mam na prawdę dość i nie ogarniam. I tak cholernie się boje, że to będzie koniec, że sobie pójdziesz chuj wie gdzie i z kim...
Tak bardzo się zmieniłaś. I wiem, że te słowa Cię wkurzają, że najchętniej byś mi przypierdoliła. I przepraszam, że to mówię, ale bardzo mnie to boli. Nie jesteś już tą osobą, którą znałam. Tą dziewczyną, która była dla mnie wielkim wsparciem, podporą... Ja tego nie czuję. Wręcz przeciwnie.
Czuję się jak automat w twoich rękach. Mówisz: chodź i idę... Boże, Misiek...gdzie Ty jesteś do cholery?! Proszę Cię wróć...
____________
Też się zmieniłam i czuje się z tym źle. Pusta laleczka, marionetka bez uczuć... Wszystkich pouczam a najprawdopodobniej to ja powinnam najbardziej się zmienić albo po prostu zniknąć. Może tak byłoby lepiej...
Pierwszy lepszy most, jedna z 5 żyletek , kartka papierku z napisem: przepraszam i smutny koniec. O tym myślałam wracając do parku po kłótni z Tobą. Może tak byłoby Ci lepiej, łatwiej... Przepraszam, że jestem jaka jestem, że tak Cię denerwuję, że potrzebuję tak dużo ciepła i poczucia, że po prostu jesteś...
Kiedyś zniknę... A to "kiedyś" może być najbliższym jutrem.
Egoistko... Idź na wieczny sen...Nikt Cię nie potrzebuję- tak do siebie mówię...
Życiu szepcze...stop...
Przecież wiesz, że zwracam się teraz do Ciebie, prawda? Mam dość, mam na prawdę dość i nie ogarniam. I tak cholernie się boje, że to będzie koniec, że sobie pójdziesz chuj wie gdzie i z kim...
Tak bardzo się zmieniłaś. I wiem, że te słowa Cię wkurzają, że najchętniej byś mi przypierdoliła. I przepraszam, że to mówię, ale bardzo mnie to boli. Nie jesteś już tą osobą, którą znałam. Tą dziewczyną, która była dla mnie wielkim wsparciem, podporą... Ja tego nie czuję. Wręcz przeciwnie.
Czuję się jak automat w twoich rękach. Mówisz: chodź i idę... Boże, Misiek...gdzie Ty jesteś do cholery?! Proszę Cię wróć...
____________
Też się zmieniłam i czuje się z tym źle. Pusta laleczka, marionetka bez uczuć... Wszystkich pouczam a najprawdopodobniej to ja powinnam najbardziej się zmienić albo po prostu zniknąć. Może tak byłoby lepiej...
Pierwszy lepszy most, jedna z 5 żyletek , kartka papierku z napisem: przepraszam i smutny koniec. O tym myślałam wracając do parku po kłótni z Tobą. Może tak byłoby Ci lepiej, łatwiej... Przepraszam, że jestem jaka jestem, że tak Cię denerwuję, że potrzebuję tak dużo ciepła i poczucia, że po prostu jesteś...
Kiedyś zniknę... A to "kiedyś" może być najbliższym jutrem.
Egoistko... Idź na wieczny sen...Nikt Cię nie potrzebuję- tak do siebie mówię...
Życiu szepcze...stop...
piątek, 21 października 2011
Bo zawsze jest nadzieja...
Kolejna tygodniowa nieobecność. Było trudno. Ten tydzień znowu mnie wyczerpał, chociaż nie widziałam Cię przez 6/7 dni... Zapominam, powoli zapominam i dobrze. Powoli się uwalniam od niewidocznej materii, która układa się w kształt Twoich rąk. Jeszcze bardziej pozytywnie. Ale stop. Nic by takiego nie było, gdyby nie On, chłopak, kolejny, ale jemu tak łatwo nie zaufam. Ludzie nie zasługują na kredyt zaufania...
Od paru dni mnie uzależnia. Tylko w jaki sposób? Sama nie wiem... Lubie z nim pisać, dyskutować, opowiadać, lubię go słuchać. Mimo pozorów mamy dwa całkiem odmienne poglądy na życie. Może dlatego słuchasz mnie z takim przejęciem? Co dalej? Zobaczymy... Nie chce sobie wiele obiecywać "przed końcem świata" ;)
Dzisiaj? Dzisiaj również trudny dzień jak trzy poprzednie. Czułam, jak się w sobie zamykałam. Płakałam w tramwaju, na przystanku, cięłam się, brałam tabletki i udawałam, że wszystko jest dobrze, udawałam przed całym Światem. W końcu trudniej było mi mówić, zwierzać się. Pogrążałam się w melancholii nut. Dobijałam wszystkim, odcinałam od świata. ja, 4 ściany, spacery i muzyka. Za dnia grałam pod maską radości. Tak było mi lepiej. Chciałam zapomnieć na parę chwil. Potem i tak wszystko wracało. Często, kiedy od Ciebie wracałam po drodze pękałam. W tramwaju ciekły łzy.
Dzisiaj ten incydent. Znowu coś zakuło, zaszumiało, zrobiło się smutno. Dzisiejsza rozmowa dobrze zrobiła nam obydwóm. Tak bardzo się jej bałam. Ale chyba było mi obojętne. Chyba się nie bałam tego, co powiesz. Został przecież pierwszy leprzy most czy 5 żyletek...
Przepraszam, że musisz to wszystko dźwigać. Że musisz mi tyle obiecywać, pokazywać, starać się...Teraz mam wyrzuty sumienia. Pouczam wszystkich do koła a sama powinnam się zmienić.
Nie oceniaj mnie po moich idiotycznych myślach. Chyba przyzwyczaiłaś się do tego, że jestem szmatą... przepraszam...ja się postaram. Kierowanie się Twoim szczęściem, pomaganie i po prostu sama obecność powinny pomóc w zmianie. Nie chce ranić. Przecież wiesz... Wiesz...wole czuć się gorsza, wole czuć się poniewierana. Ale nie chce się wywyższać, udowadniać, że mogę być lepsza. Przyjaźń to zespół. Nie ma miejsca na rywalizację...
Prowadź mnie przez życie. Wtedy było tak łatwo. Bądź moją druga mama, która pokazuje mi świat i inne oblicze. Może kiedyś będę żałować tych słów ale teraz jest teraz...
Chce ufać...
Chce czuć...
Oddam Ci wszystko. Zostanę z niczym. Będę szczęśliwa...
Od paru dni mnie uzależnia. Tylko w jaki sposób? Sama nie wiem... Lubie z nim pisać, dyskutować, opowiadać, lubię go słuchać. Mimo pozorów mamy dwa całkiem odmienne poglądy na życie. Może dlatego słuchasz mnie z takim przejęciem? Co dalej? Zobaczymy... Nie chce sobie wiele obiecywać "przed końcem świata" ;)
Dzisiaj? Dzisiaj również trudny dzień jak trzy poprzednie. Czułam, jak się w sobie zamykałam. Płakałam w tramwaju, na przystanku, cięłam się, brałam tabletki i udawałam, że wszystko jest dobrze, udawałam przed całym Światem. W końcu trudniej było mi mówić, zwierzać się. Pogrążałam się w melancholii nut. Dobijałam wszystkim, odcinałam od świata. ja, 4 ściany, spacery i muzyka. Za dnia grałam pod maską radości. Tak było mi lepiej. Chciałam zapomnieć na parę chwil. Potem i tak wszystko wracało. Często, kiedy od Ciebie wracałam po drodze pękałam. W tramwaju ciekły łzy.
Dzisiaj ten incydent. Znowu coś zakuło, zaszumiało, zrobiło się smutno. Dzisiejsza rozmowa dobrze zrobiła nam obydwóm. Tak bardzo się jej bałam. Ale chyba było mi obojętne. Chyba się nie bałam tego, co powiesz. Został przecież pierwszy leprzy most czy 5 żyletek...
Przepraszam, że musisz to wszystko dźwigać. Że musisz mi tyle obiecywać, pokazywać, starać się...Teraz mam wyrzuty sumienia. Pouczam wszystkich do koła a sama powinnam się zmienić.
Nie oceniaj mnie po moich idiotycznych myślach. Chyba przyzwyczaiłaś się do tego, że jestem szmatą... przepraszam...ja się postaram. Kierowanie się Twoim szczęściem, pomaganie i po prostu sama obecność powinny pomóc w zmianie. Nie chce ranić. Przecież wiesz... Wiesz...wole czuć się gorsza, wole czuć się poniewierana. Ale nie chce się wywyższać, udowadniać, że mogę być lepsza. Przyjaźń to zespół. Nie ma miejsca na rywalizację...
Prowadź mnie przez życie. Wtedy było tak łatwo. Bądź moją druga mama, która pokazuje mi świat i inne oblicze. Może kiedyś będę żałować tych słów ale teraz jest teraz...
Chce ufać...
Chce czuć...
Oddam Ci wszystko. Zostanę z niczym. Będę szczęśliwa...
sobota, 15 października 2011
Byłam tylko chwilą. Nie tą wybraną, nie tą jedyną...
Po raz któryś dałam Ci ostatnią szansę. Było tysiąc powodów aby nie wracać do Ciebie i jeszcze mniej aby wrócić. Sentymenty popchały mnie do drugiego scenariusza.
Nie, nie było warto. 3 dni bardzo wiele zmieniły. Starałam się na nowo zaufać, przywiązałam się jeszcze bardziej. Teraz boli... Okazuje się, że jednak nie kochał, że to nie ja nią byłam. Nie mnie opisywał scenariusz jego ideału. Cóż... Życiowy standard, prawda? Wiem, każdy to powie. I pewnie z tym bólem jakoś bym sobie poradziła ale nie umiem, bo Miki okazała się jego kolejnym celem... To z nią chce być, do niej coś czuje, na niej mu zależy.
Czuję się gorsza...Czuję się gorsza po raz któryś z rzędu. Właściwie czego się spodziewałam? Ciągłego złudzenia, że jestem piękna i atrakcyjna? Nawet nie wiecie jak wspaniale było się tak przez chwile poczuć...
Czuję się gorsza, czuje się przegrana, i to mnie bardzo boli w szczególności, że też coś, Miki, czujesz... że jakoś Ci na nim zależy- przynajmniej tak przypuszczasz.
Siedzę w pokoju. Ojciec napity, matka zasypia. Czuję, jak działa 11 tabletek, które wzięłam przed 30 minutami. Mam mieszane uczucia. Chce mi się płakać... Ja Cierpię przez niego, Marta przeze mnie...
Miki...przytul mnie...Proszę, przytul mnie i powiedz, że wszystko będzie dobrze. Że nie muszę płakać, brać tabletek i podcinać żył, żeby wszystko się ułożyło między nami, w naszej psychice. Chodźmy gdzieś. Teraz! Tak, teraz! W pidżamach, w kapciach...Chodźmy, proszę... Żeby zapomnieć o całym Świecie, o tym, co musimy, co nas boli., czego się boimy. Chodzmy tymi podziurawionymi ulicami ubrane na czarno, w glanach z oczami obrysowanymi kredką i zapomnijmy... To nic, że zamarzniemy...Przynajmniej razem wydamy się na ból...
Rozżalam się i dalej chce Ci dopiąć, pokazać swój ból... Coś i mówi, że powinnam przystopować, w poniedziałek rozprawa, ale dlaczego zawsze mam skrywać to wszystko i innym popuszczać, wybaczać i zapominać? Nie mam sił...Bardzo się na Tobie zawiodłam. Nie wyobrażam sobie spotkania z Tobą we wtorek...
Przed oczami mam wspomnienie... Latasz za piłka na boisku szkolnym, kiedy mieliśmy zastępstwo za technikę. Patrzyłeś się gdy ja się patrzyłam czy patrzysz... Dziecinada, ale jaka słodka...
Nie rób nic głupiego w poniedziałek... nie warto przez to, co się między nami wydarzyło marnować sobie paru lat życia...
Boli mnie serce....
spływają mi łzy...
Byle jutro wstać, byle się ubrać, byle uciec...
</3
Nie, nie było warto. 3 dni bardzo wiele zmieniły. Starałam się na nowo zaufać, przywiązałam się jeszcze bardziej. Teraz boli... Okazuje się, że jednak nie kochał, że to nie ja nią byłam. Nie mnie opisywał scenariusz jego ideału. Cóż... Życiowy standard, prawda? Wiem, każdy to powie. I pewnie z tym bólem jakoś bym sobie poradziła ale nie umiem, bo Miki okazała się jego kolejnym celem... To z nią chce być, do niej coś czuje, na niej mu zależy.
Czuję się gorsza...Czuję się gorsza po raz któryś z rzędu. Właściwie czego się spodziewałam? Ciągłego złudzenia, że jestem piękna i atrakcyjna? Nawet nie wiecie jak wspaniale było się tak przez chwile poczuć...
Czuję się gorsza, czuje się przegrana, i to mnie bardzo boli w szczególności, że też coś, Miki, czujesz... że jakoś Ci na nim zależy- przynajmniej tak przypuszczasz.
Siedzę w pokoju. Ojciec napity, matka zasypia. Czuję, jak działa 11 tabletek, które wzięłam przed 30 minutami. Mam mieszane uczucia. Chce mi się płakać... Ja Cierpię przez niego, Marta przeze mnie...
Miki...przytul mnie...Proszę, przytul mnie i powiedz, że wszystko będzie dobrze. Że nie muszę płakać, brać tabletek i podcinać żył, żeby wszystko się ułożyło między nami, w naszej psychice. Chodźmy gdzieś. Teraz! Tak, teraz! W pidżamach, w kapciach...Chodźmy, proszę... Żeby zapomnieć o całym Świecie, o tym, co musimy, co nas boli., czego się boimy. Chodzmy tymi podziurawionymi ulicami ubrane na czarno, w glanach z oczami obrysowanymi kredką i zapomnijmy... To nic, że zamarzniemy...Przynajmniej razem wydamy się na ból...
Rozżalam się i dalej chce Ci dopiąć, pokazać swój ból... Coś i mówi, że powinnam przystopować, w poniedziałek rozprawa, ale dlaczego zawsze mam skrywać to wszystko i innym popuszczać, wybaczać i zapominać? Nie mam sił...Bardzo się na Tobie zawiodłam. Nie wyobrażam sobie spotkania z Tobą we wtorek...
Przed oczami mam wspomnienie... Latasz za piłka na boisku szkolnym, kiedy mieliśmy zastępstwo za technikę. Patrzyłeś się gdy ja się patrzyłam czy patrzysz... Dziecinada, ale jaka słodka...
Nie rób nic głupiego w poniedziałek... nie warto przez to, co się między nami wydarzyło marnować sobie paru lat życia...
Boli mnie serce....
spływają mi łzy...
Byle jutro wstać, byle się ubrać, byle uciec...
</3
sobota, 8 października 2011
Wszystko co mnie otacząło, było jak piękny sen...
Zdecydowałam się...Nie trwało to długo. Miałam dość Twojego zachowania. Zerwałam, wczoraj... Miki stała 4 metry dalej wspierając mnie psychicznie. Szkoda, że to nie pomogło... Szłam w ciszy rozglądając się z początku za Tobą. Szkliły mi się w oczy. Przestały mnie interesować dziurawe buty i bez zastanowienia wchodziłam w kałuże, to była presja... spieszyłaś się. Szkoda, że czas staje się często ważniejszy niż uczucia drugiej osoby. Wszystko przeżywałam od środka, zatapiałam się w melancholijnej muzyce aby nie podsycać ognia...Ognia, który już i tak płonie. Brakowało mi kontaktu z Tobą. Bolała mnie Twoja obojętność...Byłam pewna, że o mnie nie myślisz, że nie żałujesz. Czyżbym się myliła? Możliwe... Sms-y znowu zrobiły nadzieję. Całkowita wyjebność na wiele spraw. Dlaczego w to wątpię? Bo nie starasz się...nie widzę tego.Jeszcze nie płakałam... Słońce naliczyło od zerwania dwie krople spływające po policzkach, które zagościły na przystanku. To wszystko...zewnętrzna cisza. Sama muszę sobie poradzić, sama przez to przejść... Nie chcecie mnie chyba słuchać...A ja tęsknie...
Tęsknie za Twoją piersią, za Twoim oddechem, i wiele razy czuje zapach Twoich perfum. Dotyk przeszywa mnie od stóp do głów. Czuje Twoje ręce na swoim karku. Wspomnienia... Przecież Cię nie kocham, więc dlaczego chce mi się płakać? Dlaczego tęsknie za czymś, co sprawiało mi więcej problemów, niż pożytku? Może to moment, w którym powinnam zrozumieć, że jednak coś dla mnie znaczysz? To zawsze się tak kończy...
Z jednej strony chce, żebyście były tutaj, obok...żebyście ze mną pogadały, chce się wyżalić...z drugiej strony chce siedzieć sama... Boje się, że znowu nadejdzie moment, w którym spojrzę w lustro i zacznę znikać, że stanę się swoim cieniem. Ile można zdychać z tęsknoty? To mnie kaleczy! Twoja obojętność! I moja bezradność...
Nie mam siły się pociąć...Może nawet lepiej, ale wczoraj nie pragnęłam niczego innego jak bólu fizycznego. Następnie w kolejności było twoje ramie i pewność, że nie odejdziesz. Czy na pewno mówię o Tobie? Myślę o Tobie? Mam wrażenie, jakbyś był moim osobistym wyobrażeniem ideału... Ale taki byłeś. To znaczy, że ideały chodzą po Świecie? Łał...
Napisz, proszę... Moja dusza przeżywa Śmierć kliniczną...
____________________
W szkole spory natłok. To bardzo męczy. W tej chwili absolutnie nie mam sił, żeby wepchnąć do głowy parenaście wzorów, definicji dziwnych wyrażeń. Ból wypełnia każdą moją komórkę... Mój brat...
_______________
Impreza u Asi była dosyć zaskakująca. Duża ilość alkoholu nie wpływa jednak dobrze na klimat imprezy. Przekonałyśmy się o tym z Olą. nie chce rozpisywać się już zbytnio na ten temat, ale według mnie i jedna i druga strona przesadza.
Nastepnym razem Wy wypijecie mniej, a Ola bardziej zluzuje...
Chciałam jeszcze dodać, że ludzie robią czasami rzeczy, których nie rozumiemy a mówią, że chcą dla nas dobrze. Uwierzcie...czasami drastyczne rozwiązania mogą pomóc i zapewnić 100% pewność, że nic złego się nie wydarzy...Trudno, że ktoś starał się rozwiązać część problemu w dość nietaktowny sposób, ważne, że wyszło dobrze. Chyba wiecie o co mi chodzi?
Kocham Was... <3 Nie kłóćmy się...
______________
Ja? Ja się trzymam, żyję... Tylko szkoda, że rano wstaje z dużym ciężarem na sercu. Jak za czasów, których wolałabym nie pamiętać. Poniedziałek zamiast napęłniać mnie pozytywną energią dobije i sprawi, że będę chciała schoać się najgłębiej jak umiem pod pościelą...
I mignęła mi właśnie Twoja postać, kiedy biegałeś na boisku za piłką patrząc czy ja patrze, kiedy patrzyłam....
______________
I pewnie wrócisz a ja zacznę zastanawiać się, czy aby na pewno tego chce... Może koniec powinien być końcem?
Sama sobie chyba nie poradzę...
Bezsensowne słowa w każdej linijce... Przepraszam, że musicie to czytać, aby mnie zrozumieć.
Mam w głowie pustkę, w sercu ciężar...Wspomnienia...
Pisz, kurwa! ;( Pisz... ;(
czwartek, 6 października 2011
Mój "książe"...Mój "ideał"...
Dzisiaj dyskoteka. A! Wszystko mnie boli. Ktoś to uzna za dowód wspaniałej zabawy. Powiedzmy, że tak było, ale nie do końca.
Tak, macie mnie, przyznaje się, płakałam. Tak wyraziłam to, co we mnie siedzi. Wulkan uczuć pękł. Moja bezsilność. Wtedy byłeś dla mnie szmaciarzem, frajerem, dupkiem... Teraz nie wiem jak jest...tak bardzo się gubię. Zawsze wszystkich usprawiedliwiam twierdząc, że ja robię źle. Czy teraz też tak jest? Przeginam?
Ale przecież widziałam, i Miki tez widziała, że zachowuje się w stosunku do niej tak, jakby coś chciał...i jeszcze to zdanie
-Jak nie wyjdzie z Magdą to jeszcze Ty zostajesz
Mhm...Szczerze? Myślałam przez te 4 dni, że oczy mnie mylą, że powinnam zluzować, teraz nie wiem, co mam myśleć... Po tym twoim olewającym stosunku, po Twoim zdaniu:
-Nic nie mówiłem, bo załatwiałem sprawę...
i Twoje milczenie, które dalej trwa kiedy uświadamiam Ci fakty...
-Ogarnij się człowieku bo ją stracisz!
-Mhm...(wzdrygnięcie ramionami)- i poszłeś...
Dalej przeginam?
Gubię się wśród Twoich słów i faktów, które widzę, które słysze... Teraz nie jestem pewna tego, czy z Tobą zerwać, czy dać Ci 3 szanse... Ale nie wiesz nawet jak było mi głupio, kiedy kumpel pyta, czemu z Tobą nie tańczę i pyta, gdzie jesteś...
Nas już chyba, Misiu(?) nie ma... Wybacz...
__________
Czuje się jak szmata...jak wrzut na tyłku... i tak jest bardzo często przy Was, moi drodzy przyjaciele... To nie wasza wina, to moja... To ja czuje się jak Szmata i to ja nią jestem, ale proszę...doceńcie to, ż eja wszystkiego żałuje...i wielu moich myśli też...
dziękuję za dzisiaj, że byłyście...
co dalej?
__________________
Tak, macie mnie, przyznaje się, płakałam. Tak wyraziłam to, co we mnie siedzi. Wulkan uczuć pękł. Moja bezsilność. Wtedy byłeś dla mnie szmaciarzem, frajerem, dupkiem... Teraz nie wiem jak jest...tak bardzo się gubię. Zawsze wszystkich usprawiedliwiam twierdząc, że ja robię źle. Czy teraz też tak jest? Przeginam?
Ale przecież widziałam, i Miki tez widziała, że zachowuje się w stosunku do niej tak, jakby coś chciał...i jeszcze to zdanie
-Jak nie wyjdzie z Magdą to jeszcze Ty zostajesz
Mhm...Szczerze? Myślałam przez te 4 dni, że oczy mnie mylą, że powinnam zluzować, teraz nie wiem, co mam myśleć... Po tym twoim olewającym stosunku, po Twoim zdaniu:
-Nic nie mówiłem, bo załatwiałem sprawę...
i Twoje milczenie, które dalej trwa kiedy uświadamiam Ci fakty...
-Ogarnij się człowieku bo ją stracisz!
-Mhm...(wzdrygnięcie ramionami)- i poszłeś...
Dalej przeginam?
Gubię się wśród Twoich słów i faktów, które widzę, które słysze... Teraz nie jestem pewna tego, czy z Tobą zerwać, czy dać Ci 3 szanse... Ale nie wiesz nawet jak było mi głupio, kiedy kumpel pyta, czemu z Tobą nie tańczę i pyta, gdzie jesteś...
Nas już chyba, Misiu(?) nie ma... Wybacz...
__________
Czuje się jak szmata...jak wrzut na tyłku... i tak jest bardzo często przy Was, moi drodzy przyjaciele... To nie wasza wina, to moja... To ja czuje się jak Szmata i to ja nią jestem, ale proszę...doceńcie to, ż eja wszystkiego żałuje...i wielu moich myśli też...
dziękuję za dzisiaj, że byłyście...
co dalej?
__________________
poniedziałek, 3 października 2011
Między życiem a Śmiercią. Dostaje wybór....
Nie wiem, co mam napisać. Pustka w głowie...
Pocięłam się...Proszę, z jaka łatwością idzie mi teraz przyznanie się do tego. W tym tkwi problem. Normalnie umiem się z tym obnosić wśród przyjaciół. Dokładnie wśród tych, którzy są ze mną obok w szkole. Czuje się z tym dziwnie, że jestem taka oswojona...Po co to robię? Po co to wszystko... Tak bardzo się w tym pogubiłam. Olu... eh... Nie wiem, co mam powiedzieć i nie wiem, czemu zwracam się akurat z tą bezsilnością do Ciebie, ale tak wyszło...samo...
Tak, czuje się bezsilna, tak bardzo... Chyba nikt nie zdaje sobie sprawy, jaką cholerną pustkę mam w środku, w głowie, w sercu... Kiedy z dnia na dzień moje uczucia ulegają degradacji, albo odnawiają się. To jest denerwujące.
Zmieniłam się. Jestem inna... Mniej skryta... Czy pochłonął mnie wir nastoletnich mini spraw i płaczów o błahostkę? Być może... i szczerze?Bardzo możliwe.
To nie to chciałam tutaj opisać... Albo to tylko inaczej ująć? Dobrać inne słowa? Tak, chyba tak...
_______________
Co myślałam dzisiaj, kiedy się cięłam? Jak zatuszować rany i...Śmierć...Śmierć której nie chce mimo wszystko. Można nazwać mnie egoistką?
_________________
Znowu czuje, jak moje serducho cierpi. To nie jest fajne. Tęsknota mnie przerasta zarówno i lęk o to, czy wszystko z Tobą dobrze.
Tak bardzo chcesz trafić za mury, które ogranicza Twoją wolność? Jeśli tak to proszę bardzo, twoje życzenie powoli się spełnia. Ale może zależy Ci chociaż trochę na tym, co masz teraz? Nie? W takim razie spierdalaj z mojego życia...
Mam kochać-to sobie powtarzałam. On jest genialny, idealny- tak myślałam. Myliłam się... Tak, Misiu, pomyliłam się... Widzę w Tobie zwyczajnego chłopaka, któremu zależy na wszystkim tym, co jest mało istotne i który ma siano w głowie... Nie, to nie jest wizja ot taka wyssana z palca dzisiejszego dnia. Wszystko na faktach... Zawiodłam się na Tobie, na Twoich słowach.
Nie ufam Ci...
Nie ufam Ci...
Nie ufam Ci...
Co dalej?
Mimo twoich błędów broniłabym Cię swoją lekką, niewinną piersią przed tym wszystkim, co najprawdopodobniej Cię czeka... Zapewne wszystko byłoby bez sensu...
Czy zależy mi na Tobie? Chyba tak...Pewności nie mam, ale w życiu tylko Śmierć jest pewna....
Dziękuję Oli, która nareszcie jest taka, jaką powinna być i zobaczymy, co będzie dalej. Dobrze, że jesteś <3 Brakowało mi Ciebie...
Żyletko
Żyletko
Żyletko...
Moja pustka
Mój Świat
Moje realia
Mój szajs...
Moja samotnosć
Moje obawy
Dziwne mysli...
Weź mnie zamknij w psychiatryku!
Dałam Ci się zwieść... Teraz tak myślę...
Dałam Ci się podejść... Teraz tak myślę...
Uwierzyłam na ile mogłam... Teraz nie wierze...
Zależy Ci? Pośpiesz się...Za chwilę mogę powiedzieć: "PAS!"
Miki<3
Olć<3
Aśśś<3
Kamil, trzymaj się ...
Pocięłam się...Proszę, z jaka łatwością idzie mi teraz przyznanie się do tego. W tym tkwi problem. Normalnie umiem się z tym obnosić wśród przyjaciół. Dokładnie wśród tych, którzy są ze mną obok w szkole. Czuje się z tym dziwnie, że jestem taka oswojona...Po co to robię? Po co to wszystko... Tak bardzo się w tym pogubiłam. Olu... eh... Nie wiem, co mam powiedzieć i nie wiem, czemu zwracam się akurat z tą bezsilnością do Ciebie, ale tak wyszło...samo...
Tak, czuje się bezsilna, tak bardzo... Chyba nikt nie zdaje sobie sprawy, jaką cholerną pustkę mam w środku, w głowie, w sercu... Kiedy z dnia na dzień moje uczucia ulegają degradacji, albo odnawiają się. To jest denerwujące.
Zmieniłam się. Jestem inna... Mniej skryta... Czy pochłonął mnie wir nastoletnich mini spraw i płaczów o błahostkę? Być może... i szczerze?Bardzo możliwe.
To nie to chciałam tutaj opisać... Albo to tylko inaczej ująć? Dobrać inne słowa? Tak, chyba tak...
_______________
Co myślałam dzisiaj, kiedy się cięłam? Jak zatuszować rany i...Śmierć...Śmierć której nie chce mimo wszystko. Można nazwać mnie egoistką?
_________________
Znowu czuje, jak moje serducho cierpi. To nie jest fajne. Tęsknota mnie przerasta zarówno i lęk o to, czy wszystko z Tobą dobrze.
Tak bardzo chcesz trafić za mury, które ogranicza Twoją wolność? Jeśli tak to proszę bardzo, twoje życzenie powoli się spełnia. Ale może zależy Ci chociaż trochę na tym, co masz teraz? Nie? W takim razie spierdalaj z mojego życia...
Mam kochać-to sobie powtarzałam. On jest genialny, idealny- tak myślałam. Myliłam się... Tak, Misiu, pomyliłam się... Widzę w Tobie zwyczajnego chłopaka, któremu zależy na wszystkim tym, co jest mało istotne i który ma siano w głowie... Nie, to nie jest wizja ot taka wyssana z palca dzisiejszego dnia. Wszystko na faktach... Zawiodłam się na Tobie, na Twoich słowach.
Nie ufam Ci...
Nie ufam Ci...
Nie ufam Ci...
Co dalej?
Mimo twoich błędów broniłabym Cię swoją lekką, niewinną piersią przed tym wszystkim, co najprawdopodobniej Cię czeka... Zapewne wszystko byłoby bez sensu...
Czy zależy mi na Tobie? Chyba tak...Pewności nie mam, ale w życiu tylko Śmierć jest pewna....
Dziękuję Oli, która nareszcie jest taka, jaką powinna być i zobaczymy, co będzie dalej. Dobrze, że jesteś <3 Brakowało mi Ciebie...
Żyletko
Żyletko
Żyletko...
Moja pustka
Mój Świat
Moje realia
Mój szajs...
Moja samotnosć
Moje obawy
Dziwne mysli...
Weź mnie zamknij w psychiatryku!
Dałam Ci się zwieść... Teraz tak myślę...
Dałam Ci się podejść... Teraz tak myślę...
Uwierzyłam na ile mogłam... Teraz nie wierze...
Zależy Ci? Pośpiesz się...Za chwilę mogę powiedzieć: "PAS!"
Miki<3
Olć<3
Aśśś<3
Kamil, trzymaj się ...
Subskrybuj:
Komentarze (Atom)