Zdecydowałam się...Nie trwało to długo. Miałam dość Twojego zachowania. Zerwałam, wczoraj... Miki stała 4 metry dalej wspierając mnie psychicznie. Szkoda, że to nie pomogło... Szłam w ciszy rozglądając się z początku za Tobą. Szkliły mi się w oczy. Przestały mnie interesować dziurawe buty i bez zastanowienia wchodziłam w kałuże, to była presja... spieszyłaś się. Szkoda, że czas staje się często ważniejszy niż uczucia drugiej osoby. Wszystko przeżywałam od środka, zatapiałam się w melancholijnej muzyce aby nie podsycać ognia...Ognia, który już i tak płonie. Brakowało mi kontaktu z Tobą. Bolała mnie Twoja obojętność...Byłam pewna, że o mnie nie myślisz, że nie żałujesz. Czyżbym się myliła? Możliwe... Sms-y znowu zrobiły nadzieję. Całkowita wyjebność na wiele spraw. Dlaczego w to wątpię? Bo nie starasz się...nie widzę tego.Jeszcze nie płakałam... Słońce naliczyło od zerwania dwie krople spływające po policzkach, które zagościły na przystanku. To wszystko...zewnętrzna cisza. Sama muszę sobie poradzić, sama przez to przejść... Nie chcecie mnie chyba słuchać...A ja tęsknie...
Tęsknie za Twoją piersią, za Twoim oddechem, i wiele razy czuje zapach Twoich perfum. Dotyk przeszywa mnie od stóp do głów. Czuje Twoje ręce na swoim karku. Wspomnienia... Przecież Cię nie kocham, więc dlaczego chce mi się płakać? Dlaczego tęsknie za czymś, co sprawiało mi więcej problemów, niż pożytku? Może to moment, w którym powinnam zrozumieć, że jednak coś dla mnie znaczysz? To zawsze się tak kończy...
Z jednej strony chce, żebyście były tutaj, obok...żebyście ze mną pogadały, chce się wyżalić...z drugiej strony chce siedzieć sama... Boje się, że znowu nadejdzie moment, w którym spojrzę w lustro i zacznę znikać, że stanę się swoim cieniem. Ile można zdychać z tęsknoty? To mnie kaleczy! Twoja obojętność! I moja bezradność...
Nie mam siły się pociąć...Może nawet lepiej, ale wczoraj nie pragnęłam niczego innego jak bólu fizycznego. Następnie w kolejności było twoje ramie i pewność, że nie odejdziesz. Czy na pewno mówię o Tobie? Myślę o Tobie? Mam wrażenie, jakbyś był moim osobistym wyobrażeniem ideału... Ale taki byłeś. To znaczy, że ideały chodzą po Świecie? Łał...
Napisz, proszę... Moja dusza przeżywa Śmierć kliniczną...
____________________
W szkole spory natłok. To bardzo męczy. W tej chwili absolutnie nie mam sił, żeby wepchnąć do głowy parenaście wzorów, definicji dziwnych wyrażeń. Ból wypełnia każdą moją komórkę... Mój brat...
_______________
Impreza u Asi była dosyć zaskakująca. Duża ilość alkoholu nie wpływa jednak dobrze na klimat imprezy. Przekonałyśmy się o tym z Olą. nie chce rozpisywać się już zbytnio na ten temat, ale według mnie i jedna i druga strona przesadza.
Nastepnym razem Wy wypijecie mniej, a Ola bardziej zluzuje...
Chciałam jeszcze dodać, że ludzie robią czasami rzeczy, których nie rozumiemy a mówią, że chcą dla nas dobrze. Uwierzcie...czasami drastyczne rozwiązania mogą pomóc i zapewnić 100% pewność, że nic złego się nie wydarzy...Trudno, że ktoś starał się rozwiązać część problemu w dość nietaktowny sposób, ważne, że wyszło dobrze. Chyba wiecie o co mi chodzi?
Kocham Was... <3 Nie kłóćmy się...
______________
Ja? Ja się trzymam, żyję... Tylko szkoda, że rano wstaje z dużym ciężarem na sercu. Jak za czasów, których wolałabym nie pamiętać. Poniedziałek zamiast napęłniać mnie pozytywną energią dobije i sprawi, że będę chciała schoać się najgłębiej jak umiem pod pościelą...
I mignęła mi właśnie Twoja postać, kiedy biegałeś na boisku za piłką patrząc czy ja patrze, kiedy patrzyłam....
______________
I pewnie wrócisz a ja zacznę zastanawiać się, czy aby na pewno tego chce... Może koniec powinien być końcem?
Sama sobie chyba nie poradzę...
Bezsensowne słowa w każdej linijce... Przepraszam, że musicie to czytać, aby mnie zrozumieć.
Mam w głowie pustkę, w sercu ciężar...Wspomnienia...
Pisz, kurwa! ;( Pisz... ;(
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz