czwartek, 27 października 2011

"Ból niezrozumienia"

Nie wiem od czego mam zacząć. Jest mi ciężko, ale tak powiedziało by zapewne 90% ludności na Świecie. Oficjalnie mogę rzec, że zamknęłam się w sobie. Nie mówię o tym, co czuje, pod maską porcelanowej laleczki gram jak idiotka scenę, dzięki której mam zapomnieć o stercie wątpliwości i przemyśleń. Przez to wszystkich wkurwiam, rozpraszam, może i zniechęcam do siebie ? Przepraszam... Ale czuję się, jakbym straciła kogoś, kto był dla mnie wielką częścią mojego małego świata.
Przecież wiesz, że zwracam się teraz do Ciebie, prawda? Mam dość, mam na prawdę dość i nie ogarniam. I tak cholernie się boje, że to będzie koniec, że sobie pójdziesz chuj wie gdzie i z kim...
Tak bardzo się zmieniłaś. I wiem, że te słowa Cię wkurzają, że najchętniej byś mi przypierdoliła. I przepraszam, że to mówię, ale bardzo mnie to boli. Nie jesteś już tą osobą, którą znałam. Tą dziewczyną, która była dla mnie wielkim wsparciem, podporą... Ja tego nie czuję. Wręcz przeciwnie.
Czuję się jak automat w twoich rękach. Mówisz: chodź i idę... Boże, Misiek...gdzie Ty jesteś do cholery?! Proszę Cię wróć...
____________
Też się zmieniłam i czuje się z tym źle. Pusta laleczka, marionetka bez uczuć... Wszystkich pouczam a najprawdopodobniej to ja powinnam najbardziej się zmienić albo po prostu zniknąć. Może tak byłoby lepiej...
Pierwszy lepszy most, jedna z 5 żyletek , kartka papierku z napisem: przepraszam i smutny koniec. O tym myślałam wracając do parku po kłótni z Tobą. Może tak byłoby Ci lepiej, łatwiej... Przepraszam, że jestem jaka jestem, że tak Cię denerwuję, że potrzebuję tak dużo ciepła i poczucia, że po prostu jesteś...

Kiedyś zniknę... A to "kiedyś" może być najbliższym jutrem.

Egoistko... Idź na wieczny sen...Nikt Cię nie potrzebuję- tak do siebie mówię...

Życiu szepcze...stop...

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz