Tak jednym słowem opisałabym stan, jaki łączy mnie z przyjaciółką. Jaki jest w naszej grupie. Grupie, która jeszcze jakiś czas temu była zwartym murem, który w życiu by nie upadł. Kurwa, jak rozwój sytuacji potrafi wszystko zmieszać. Świat, w którym czułaś się bezpiecznie, który był rajem, ucieczką, gdy inna strona życia atakowała i wprowadzała w stan agonii, staje się fikcją, domem z kart, który upada.
Mogę się zamknąć, mogę milczeć, ale to nic nie zmieni, nie cofnie biegu wydarzeń i przyszłych spraw, które staną się szybciej, niż mi się wydaje. To jest tak, jakby iść przez pustynie i nie spodziewając się niczego stanąć przed urwiskiem.
Co dalej?
___________________
Ludzie mnie zaskakują. Powiem nawet więcej, potrafią mnie zaskoczyć pozytywnie. Niesamowitą rzeczą jest, gdy wyciągnie do Ciebie rękę osoba, która ledwo Cię zna a co więcej, nie ma w tym żadnych swoich interesów. Gdyby nie ona poczucie mojej wartości zapewne spadłoby jeszcze niżej, a bezsilność ogarnęła jeszcze większą część mnie.
___________________
Czuję, że znowu zaczyna się ciężki okres. Tylko tym razem nie czuje się winna w całości tego, co się dzieje. No, i mam za sobą jakaś część grona, która mnie rozumie. Nie, absolutnie nie wybieram się na wojnę. Ale jak tak dalej pójdzie obawiam się, że jakieś środki ku niej zostaną wymierzone.
"Wojna w każdej postaci jest smutna"
"Stu procentowa wiara w ludzi w moim wykonaniu jest jak szklany piasek-nie istnieje"
_____________
Myślę o Tobie cały czas. O Twoich postępkach, wyczynach, zachowaniu. Żałuję, że nie jest ono pozytywne tak, jak było kiedyś. Że moje myśli nie są ciepłe a serce nie jest oplecione wstęgą wiary w lepszy dzień, miłości i przyjaźni w 100%. Znowu się zaskakuję jak mogę funkcjonować z tym ciężarem w sercu. Mimo okaleczenia piątkowego dalej mam siłę, aby oddychać, wymuszać śmiech, jeść.
____________
Coraz częściej wspominam Cię taka, jaką byłaś. Jak w Tobie łatwo było się zakochać, jak łatwo było Cię kochać. Z jaką trudnością przychodziło mi nie myślenie o Tobie, nie mówienie o Tobie, nie śnienie o Tobie, nie rozmawianie z Tobą i nie patrzenie się na Ciebie.
"A w głębi moje serce kocha Twoje, które kryje skamieniałą duszę"
http://www.youtube.com/watch?v=RCt23Zl-5pQ
_________________
Piątkowe popołudnie, tak samo jak i wieczór, było trudne. Wizualizacja przeszłości uwydatniła się w czasie, który wybijał w mroku kolejne sekundy. Dla mnie czas stanął w miejscu, życie upadało w ciemną otchłań. Kończyło się wszystko. Upadł sens istnienia. Pojawiły się myśli samobójcze zaplątane w strach śmierci.
Moja chęć wyjebania głową w drzewo, ocierania ręki o kamienie do rozlewu krwi górowała nad dużą częścią świadomości. Co mnie pocieszyło?
Żyletka... Powtarzanie sobie, że przyjdę do domu, zamknę się w łazience i na minutę zapomnę o bólu psychicznym, podczas przeciągania ostrza po skórze.
Chodząc samotnie po parku było mi obojętne, czy idący dalej mężczyźni zgwałcą mnie czy okaleczą. Czy ktoś mnie napadnie lub zobaczy moje łzy. Stąpałam po dywanie liści, które chrupiąc starały się pocieszyć. Bezskutecznie. Jak w hipnozie w te i wefte chodząc powtarzałam, że jak nie ja to kto da sobie radę? Że musze być silna... Po czym słowa zapieczętowałam słonymi łzami.
Kolejno spotkania z osobą, której już podziękowałam powyżej.
Wczoraj Rynek z Miśkiem... Będzie wszystko dobrze, trzymaj się...
Miki...
Olć<3
Aś...
Serek :)
Klaudia :*
Alan :*
Justa <3
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz