poniedziałek, 20 sierpnia 2012

Zabija nas czas

Myślałam,że notka nie została dodana tak dawno. patrząc na moje wpisy można uznać, że mimo wszystko  3 dniowa nieobecność nie jest wielkim powodem do płaczu.
___________
Weekend spędziłam na 100% lenistwie. Miał być on przeznaczony w innym celu, ale nie bardzo wyszło. Myślałam o jednodniowym wypadzie, gdzieś, gdziekolwiek, we dwoje, troje, czworo. Szybka, krótkotrwała odskocznia. Mimo wszystko wcale nie było tak źle. tata zapewnił mi całodniową rozrywkę dopuszczając mnie do władzy nad telewizorem.
Jutro kupuje glany. Nie wiele osób cieszy się z tego powodu.
Dzisiaj lekki dołek. Tomek stwierdziłby w tym momencie, że zbyt dużo myślę. Często masz rację... Jakoś się z niego wygrzebałam, jakoś żyję, oddycham. Jak długo? Nie wiem.
 ________________
Liczyłam na jutrzejsze spotkanie z Tobą, Skarbie. Tym bardziej, że sam proponowałeś mi je dwa dni temu. Mówi się trudno. Staram się być wyrozumiała. Masz wiele spraw związanych z harcerstwem.  Nie chce Cie ograniczać. Czasami tylko to wszystko mnie denerwuje.
Przez długi okres czasu Cię nie było. Każde dzień wydawał się dla mnie udręką, czymś przez co trudno było mi przejść-poradziłam sobie jak widać. Sądziłam, że kiedy wrócisz nasze spotkania będą odbywały się częściej, że poświęcisz mi parę chwil, podczas których będziemy mogli porozmawiać w cztery oczy. Zdaje sobie sprawę z tego, że jest Ci z tym głupio, wierze w Twoje słowa, ale to wiele nie zmienia. Wierze, że tęsknisz, że wyczekujesz spotkania. Niestety odczuwam tylko realia. mam wrażenie, jakbym ciągle była sama, wiesz? Każdego ranka, kiedy wstaje, za dnia, nocami, gdy księżyc żąda, bym w końcu przestała myśleć i kładła się spać. Jedyne, co nie pozwala mi myśleć, że dalej jesteś poza Krakowem to nasze rozmowy poprzez komunikatory. Powtarzam sobie, że wszystko sobie odbijemy, ale kiedy? Za niecałe dwa tygodnie zaczyna się rok szkolny. Czas, kiedy będziemy oboje tak zabiegani, że często będziemy zadowalać się wyłącznie wirtualnymi napisami. Powtarzam, że wszystko będzie dobrze, że wszystko zależy od nas. Dlaczego tak bardzo siebie oszukuję? Zróbmy coś, mówię to po raz kolejny, zróbmy coś, puki jeszcze nie jest za późno.
Dziękuję Ci za to, że dzwonisz, za wieczorne sms-y, które są bardzo miłe i jakoś podnoszą mnie na duchu...dziękuję. Proszę tylko, porozmawiajmy szczerze...
_______________
Moje myśli krążą miedzy glupimi rzeczami, między sprawami przy ziemskimi i całkiem wyimaginowanymi.
Poruszę ten wątek po raz pierwszy, od kąt prowadzę tego bloga, ale sytuacja zmusza mnie do tego, aby w końcu wydusić to z siebie. Nie wiem, czy to będzie niosło za sobą jakiś inny cel...
Bulwersuje mnie to, co dzieje się wokół mnie, w Polsce. Polsce odważnej, dzielnej, zawsze wychodzącej w miarę cało z każdej opresji. Po różnych kryzysach narodowych byliśmy coraz mocniejsi. Dlaczego po tak ciężkiej historii polski, osoby siedzące w rządzie potrafią tak bardzo uprzykrzać nam życie zabierając wszystko co mamy?
Ni stąd ni zowąd znikaj ulgi. W sklepach wszystko drożeje w zastraszającym tempie, podczas gdy zarobki stoją w miejscu lub, co jest niedopuszczalne, maleją. Coraz więcej słychać o skandalach, jakich dopuszczają się tak zwane Głowy państwa. Nie myślcie, że zapomnimy o waszych postępkach, kiedy wyemitujecie inny skandal, który was nie dotyczy.
Ta cała irracjonalna sytuacja mnie nie denerwuje, ona mnie wkurwia.
 Rozmawiałam dzisiaj z mamą
-Mamo? Ty masz wolne w czwartek, prawda?
-Nie,kochanie. Teraz pracuje dwa dni na jeden dzień
-Dlaczego?
-Idzie szkoła, wszyskto w górę. Musze więcej zarobić
W tym momencie pytam się tych inteligentnych, pomocnych osób zasiadających w sejmie, czy tak ma być? Czy moi rodzice muszą wypruwać OBOJE z siebie ostatnie krople krwi, abyśmy mogli przeżyć? Nie żyć, przeżyć. Tata zarabia na opłaty, chociaż i na nie nie starcza. mama pracuje na jedzenie. Z czego mamy się ubrać, z czego kupić podręczniki, zeszyty? To wszystko są tylko podstawowe rzeczy, które i tak trzeba co jakiś czas wymieniać. Jesteśmy tylko ludźmi. Każdy raz w miesiącu chciałby iść na pizze, do kina, czy do kawiarni. Kiedy mam ochotę na jedną z tych zaścianek muszę sama kombinować (zapewne nie tylko ja), jak spełnić swoje małe marzenie.
Oszczędzamy, oszczędzamy...Oszczędzamy cały czas na czym się da. Mniej komputera, mniej telewizji, mniej świecenia światła. Mniej wszystkiego. Szybkie mycie. Rzadsze mycie włosów.  Wykup mniejsze ilości leków. Pytam jeszcze raz: tak powinno być?
Przychodzą wakacje. Chwile, kiedy każda rodzina chciałaby odpocząć, chociaż tydzień. Wyjechać gdzieś. Dla mnie i moich rodziców jest to czysta fantazja. Coś, na co musieliby zbierać z 10-15 lat, gdyby w ogóle mieli z czego odkładać pieniądze.  Mówię im czasami: weźcie sobie dzień lub dwa wolnego. Co wtedy słyszę? "A co będziemy jeść?"
Chciałabym zabrać mamę nam  morze, nasze, Polskie, zwykłe morze. Może kiedyś, kiedy wyjadę z tąd i nie pozostanie pomnie nawet śladu, bo w tych czasach w Polsce nie da się żyć.
Nie wiem w jakim celu to napisałam. Mogłam zostawić to wszystko w sobie dalej. Może już nie mogłam? Ktoś powie, że się żale, że oczekuje pomocy. Inni maja tak samo. Wiem. Inni mają gorzej. Wiem. Jedynie modle się, błagam, próbuje nie tracić nadziei, że zdarzy się cud i barany siedzące w sejmie nareszcie zrozumieją, jacy są źli, okrutni, nikczemni. Jakimi są złodziejami i jak ranią ludzi... I w końcu się zmienią.

"Dzisiaj żeby żyło się lepiej ratuje Cię tylko szóstka w totka"

Mamo, tato, kocham Was mimo wszystko i dziękuję Wam za to, co dla mnie robicie.

______________
Od świata izoluje się dalej. Nie chce rozmawiać o sobie, o tym co czuje, co mnie gnębi. Po pracy nie wychodzę nigdzie. Najchętniej siedziałabym w domu cały czas. Mało z kim pisze. Regularnie i z chęcią jedynie z Piotrkiem i z Tomkiem. Nie wiem, co się ze mną dzieje. Kolejne stany depresyjne?
Staram się ograniczyć, w zwykłych telefonicznych rozmowach z Piotrkiem, tematy, które dotyczą mnie. ograniczyć mu opowieści, że mam dół emocjonalny, że nic mi się nie chce. Kiedy wiem, że ma plany na dzień, że się nie widzimy. Powtarzam tylko: będzie dobrze, żyje sobie. Staram się go ująć wymuszonym uśmiechem... Nie chce go ranić swoim smutkiem, swoimi myślami. Tak wiele kosztuje go każde moje cięcie, każda myśl samobójcza, każdy dół.
Porozmawiamy, kiedy uda nam się spotkać...
______________
Brakuje mi przyjaciela...
______________
Tomek, dziękuje Ci za każdą rozmowę. Za rade, za czas, który mi poświęcasz. Mogę powiedzieć, że spędziłeś ze mną te wakacje.
______________
"Pragnę wyjść na swój osobisty Mont Everest..."
______________
Przepraszam za lekko nieogarnięta notkę
______________
Dobranoc...

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz