czwartek, 29 września 2011

Czarne chmury wzeszły na niebo...

Dzień taki sobie. Nie był zły, ale dwie przykre chwile się pojawiły.
____________
Najpierw w szkole. Dwa pierwsze wf-nie komentuje tego. Uczucie nieświeżości pozostaje na dalsze godziny lekcyjne. Po religii przyszedł mój Misiu :** I było tuli-tuli :* I wszystko jakoś tak szybko zleciało. Potem do Miki. Tam humor trochę się zjebał, nie wiem czemu, po prostu. I ten foch na Miki, ale ok, dałyśmy i z tym radę i wiesz co, Misiu? <3 Ciesze się, że nareszcie powiedziałam Ci, o co chodzi... Dziękuję, dziękuję, że mam wsparcie. Może jeszcze wątpię, może jeszcze myślę, że nasza przyjaźń się rozpierdoli, ale mam nadzieje, że to mi minie...
Potem te dwie godziny z Pawełkiem :* Ba! Nawet trochę więcej :* Uwielbiam te wszystkie chwile z Tobą, każda minutę, każdą sekundę. A tulenie się do Ciebie to sama przyjemność i poczucie bezpieczeństwa. Powolutku do przodu, miejmy nadzieję...
Tak, miejmy nadzieję, bo nadzieja upada, moja i jego...nasza wspólna, ale staram się to ukryć. Szeptam do siebie: " Musisz myć silna! Laska! Zaciśnij pięść i nie pokazuj słabości", a w środku? Morze, ocean rozpaczy, i to cholerne przekonanie, że może Cię zabraknąć, że mi Ciebie zabiorą! Nie chce tego...Już płakałam, Ty z resztą też, ale jakoś to będzie...
_______________________
Idę...chce jak najszybciej jutro...
bo z Tobą :**

Miki<3 Kocham i trzymaj się <3 Do jutra <3

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz