wtorek, 25 stycznia 2011

25.01.2011r.

Myślałam, że już nie może być gorzej-tak bardzo się myliłam. Nie będę tutaj wszystkiego opisywać, bo to do niczego nie prowadzi. Najgorsze i tak chyba już za mną.

Doszłam do wniosku, że lepiej nie pisać, nie rozmawiać, nie kontaktować się do końca tygodnia. Potem ferie, Ona wyjeżdża. Musimy odpocząć i to solidnie. I tak bez rozmowy się nie obejdzie, a bynajmniej ja nie zamierzam zostawić tego, co się wydarzyło bez poważnej dyskusji. 

Nie będę się tłumaczyć, rozpisywać na ten temat. Jeszcze nie teraz. Muszę psychicznie odpocząć, poukładać sobie wszystko. Chciałabym tylko, żebyś nie posądzała od razu ludzi po paru zdaniach innej osoby.

Na razie mogę mieć tylko wiarę w to, że po feriach wszystko się wyjaśni bo to, co się dzieje jest istnym a nie potrzebnym koszmarem.
"Bez Ciebie tracę siebie"


Napisałam wczoraj do Kamila. Strasznie się zmienił. Niesamowita metamorfoza. Możliwe, że jutrzejszy plan spotkania wypali. Nie wiem, co Ona ma takiego w sobie, że potrafi mnie uspokoić (pomijając Ciebie) pamiętam jaka byłam w nim zauroczona. Tego nie da się zapomnieć. Do tej pory mam w swoim notesie wiersz napisany z myślą o Tobie:

"Zamykam cierpienia rozdział, otwieram życia drzwi
To miłość mnie zmieniła, nasze małe "My"
Chociaż iluzją wypełni się Świat
na granicy Śmierci będę stać ja
Jak u Romea i Juli zakończy się mój Świat
lecz miłość przetrwa, zapłonie jej wieczny żar

Skocze w otchłań, czeluści cienie
Tam znajdę Twoje najskrytsze marzenie
Pochówku życia swego dokonam
To za swą dusze Twój uśmiech schowam"

Kurde...muszę Ci na serio podziękować :) Jesteś naprawdę kimś. Gdyby nie Twoja 40 minutowa rozmowa ze mną byłoby cienko. 
Nie chcę krakać, ale coś mi się wydaje, że nasze jutrzejsze spotkanie nie wypali. Od 3 miesięcy los nie jest mi przychylny, ale co tam. Przecież ja się nie mogę poddać. Cały czas jestem wystawiana na próbę i żadnej z nich nie wygrywam. Czas przerwać złą passę.

Nie wiem, co dalej. Jak będę żyć, co będzie z nami...To już zależy do twoich przemyśleń i wiary we mnie oraz tego, czy będziesz gotowa porozmawiać ze mną szczerze-"gra w otwarte karty"

Dziękuję Wam wszystkim, którzy jesteście ze mną mimo tego, jaka ze mnie suka...Czas załatwić wszystkie sprawy, bo nie znam dnia ani godziny...Chociaż to dzisiaj mógł nastać mój "The End"

dziękuję
kocham </3
przepraszam </3
żałuję
czuwam

niedziela, 23 stycznia 2011

23.01.2011r

Dzień mija trochę miej boleśnie, bo Aśka mnie rozśmiesza. Dziewczyno, powinnaś się leczyć :) Istniejesz w mojej podświadomości cały czas. Co nie zrobię, czego się nie dotknę widzę Ciebie. To jakaś obsesja. Całe moje życie kręci się w okół Ciebie, tego co czujesz, jak się zachowujesz, co mówisz, czy cierpisz, czy się smucisz.
Kiedy Cię nie widzę-tęsknie, jestem niespokojna. Gdy jesteś-boli mnie serce, że wszystko potoczyło się tak, jak się potoczyło. Że cierpisz a ja? Z ciężkim sercem zasypiam, wstaje, płaczę bo wiem, że Ci nie pomogę, bo mi nie wierzysz, nie ufasz...
Nie wiem już...Nie wiem już nic...Nie wiem, co robić. Nie potrafię, nie umiem, nie mam serca udawać, że Twoje cierpienie mnie nie obchodzi, że jest ok...
To boli...Słowa, że jestem już prawie zapomniana...Nie wierze Ci! Nie wierze całemu  Światu, nie wierze Bogu, że to już koniec tego, co nas łączyło!

Kocham Cię...

Boje się wszystkiego. 
Każdego kroku, każdej chwili w życiu,
bo Ciebie brakuje...

Kiedy Ciebie nie ma
serce gubi melodię życia...</3

So sorry and I love You forever but You never say "goodbye" because You are my only hope

"Upadam gdy, gdy nie ma Cię
I cały Świat mój pogrąża się
Nie wiem jak, wytłumaczyć Ci mam
Że moim szczęściem jesteś
mimo setek Gwiazd
Mam chwytać dzień, ktoś mówi mi
Lecz ja bez Ciebie nie umiem żyć

Więc jak, powiedz mi
istnieć mam, gdy Ty
odpływasz tam,
gdzie przyjaciół brak
do samotności bram
Wprost do smutku i zła

sobota, 22 stycznia 2011

22.01.2011r

Miał być zajebisty weekend. Sobota (dzisiaj) wypad do babci, niedziela-łyżwy z Tobą(być może), ale nie. Bo ten chujowy Świat musi mnie dobić! Musze płacić za swoje błędy i za to, jaka jestem na każdym kroku! Wszystko zawsze musi stanąć na przeszkodzi, kiedy chce się z Tobą spotkać, kiedy pragnę mieć zwariowany dzień, w którym będę mogła zapomnieć o problemach.

Dzisiaj? Wstałam przed 12. Matka chora to ma swoje fochy i atmosfera w domu zjebana.U babci dużo śmiechu i rozmów. Myślałam, że zajebisty humor zostanie mi już do końca wieczora (bo przecież mam jeszcze z Tobą popisać) ale nie! Ja nie mam prawa do tego!

Powiedzcie mi...powiedzcie mi to prosto w twarz! No powiedz, że tak jest Ci lepiej! Tak beze mnie! Staram się, próbuję, ale nie mogę już tego znieść. Tej ciągłej niepewności, czekania. To nie moja wina, że jesteś dla mnie tak cholernie ważna!

Jestem pewna, że gdybym odeszła-przedawkowała leki, podcięła sobie żyły- zapomnielibyście o mnie. Bo przecież to ja...ta franca, co rani ludzi. Nie chciałam, rozumiesz?! Nie chciałam...Wiem, że skrzywdziłam, wiem, że spieprzyłam całą sprawę, ale ze mnie jest takie dziecko, zagubione we wszystkim a Ty jesteś kompasem, który zgubiłam.

Myślisz, że kłamię? Myślisz, że to jakaś gra? To wszystko, co się stało, jest jedną chujową grą, ale nie umiem tego odkręcić, nie umiem zrobić tak, żebyś przestała przeze mnie cierpieć, bo praktycznie nic Ci nie wyjaśniłam. Po raz pierwszy tak wiele mam Ci do wyjaśnienia.

Nie wytrzymam dłużej-upadłam, teraz leże i płaczę. I nie podniosę się, puki nie wrócić, nie zaufasz chociaż w malutkiej części moim słowom- bez Ciebie nie ma dla mnie miejsca na tym Świecie i każda okoliczność, problem, boli...

"Też jestem człowiekiem
Też potrzebuję sensu życia
Tez mam prawo do błędów "

"Nie musisz mnie karać
wystarczająco cierpię, kiedy Ciebie nie ma"

piątek, 21 stycznia 2011

To tylko/aż tęsknota

Nie wiem, co to jest i nie pojmę tego pewnie nigdy, ale tęsknie. Tak cholernie tęsknie, że nie umiem tego opisać. O niczym innym nie marzę tylko o kolejnym wieczorze. Nie lubię gdy mówisz: "muszę iść" Wtedy serce rozsypuje się na kawałki.Najśmieszniejsze jest to, że to "uczucie" powróciło po raz trzeci. Niby bezprecedensowe, a jednak tak wiele zmieniające.
Z jednej strony czuje radość i to naprawdę dużą...Nie wiem dlaczego, czemu. Z drugiej oczekiwanie jakichś 16h na Ciebie jest koszmarem. Nawet nie muszę mówić, dlaczego nie chce ferii. Chyba wszystko jest zrozumiałe.
Ale nie będę się teraz nad tym głowić. Na razie muszę zapracować na zaufanie.
Trudno jest naprawić to, co spieprzyło się na całej linii ://
Nie potrafię wysiedzieć w miejscu, kiedy coś się z Tobą dzieje, kiedy masz problem. Jest mi wtedy tak cholernie smutno i myślę wtedy o cięciu. Ale ochota na kolejne rany przechodzi po chwili bo wiem, że muszę się trzymać. Mam dla kogo. Najgorsze jest to, kiedy nic nie mówisz. Ale nie dziwie Ci się, nie po ostatnich dniach. Zrozumiałam przynajmniej jak Ty się czujesz/czułaś, kiedy ja nie chce /chciałam nic mówić. Próbuje się otworzyć i uwierzyć, że można Ci ufać. Nie powinnam patrzeć w przeszłość i porównywać Cię do innych.
Ale ja nie wierze...nie wierze, że to jest koniec. To jest dopiero początek. I wiem, że jeśli to przejdziemy uda nam się wszystko.
Poważna rozmowa i tak jeszcze przed nami. Chce być z Tobą szczera i wyjaśnić wiele rzeczy od siebie a nie przekazując pamiętnik.
Musisz jednak wiedzieć, że jesteś dla mnie bardzo ważną osobą i mam nadzieję, że w przyszłości-tej najbliższej czy dalszej- uwierzysz mi jak kiedyś i nie będziesz pisała ani mówiła takich głupot, jak na blogu. Mimo, że teraz nie jest, jak być powinno i tydzień miał wyglądać inaczej mnie obowiązuje piosenka, którą kiedyś napisałaś z dedykacja dla mnie" Od zmierzchu do świtu"

Uwierz, chcieć to móc...Już nie musisz się bać. Nie odejdę...Dostałam piękną nauczkę ://

środa, 19 stycznia 2011

Staram się żyć

Tak, ten tydzień należy do najtrudniejszych. Ale mam nadzieje, że wszystko zmierza ku lepszemu. Najgorsze jest to czekanie. Kiedy chcę Ci pomóc, a nie mogę, bo spierdoliłam sprawę. I tak sądziłam, że będzie źle, a nie jest aż tak do końca. Cieszę się z tego, że nie było tego kosza. 1,5h bardzo wiele dało, bynajmniej mi.

Szczerze mówiąc, gdyby nie rozmowa z pedagogiem, która była około 40minutowa, nie dałabym sobie rady. Dziękuję za pomoc.

Ciebie przepraszam po raz kolejny i dziękuję za dzisiaj. Pewnie i tak będę płakać zanim jebnę się spać, ale chuj z tym! Dam radę! Muszę! Dla Ciebie warto!

"Kosz nie smakuje jak dawniej,
czas zabija
życie nie jest życiem"

"Skocze w otchłań, czeluści cienie
Tam znajdę Twoje najskrytsze marzenie
Pochówku życia swego pokonam
To za swą duszę Twój uśmiech schowam"

Tak, jak chcesz, będę się odzywać, jeżeli każesz skoczyć mi z mostu-skoczę. Zrobię wszystko, żeby Cię odzyskać. Inaczej mogę umrzeć nawet tej nocy. Życie bez Ciebie nie ma sensu. Heh...ta, użalam się na sobą! Dobra, biorę dupę w troki! Zabieram się za budowanie tego, co spieprzyłam (lekko mówiąc)

"Muszę się podnieść i przełknąć ślinę
Powiedzieć głośno:mam w sobie siłę!
Odnowić wiarę, zdobyć zaufanie
Bym mogła spojrzeć w Twoje oczy, Panie"

Piosenka, która wyraża coś, czego ja nie potrafię

Już nie żałuję tego, co było
i nie mam obaw o to, co będzie
bo dzieki Tobie czuje, że mogę
być w życiu kimkolwiek zechcę

Świat idealny nigdy nie istniał
są tylko piękne ulotne chwile
ja w swojej chwili mam tylko Ciebie
bo dzięki temu wiem, po co żyję"

"List"

Bardzo Ci za wszystko dziękuję,
za sens życia, za to, że potrafiłaś wstać rano, uśmiechnąć się do lustra i powiedzieć:mam wyjebane, bo jesteś.
Dziękuję Ci za to, że mimo wszystko nie odsuwasz się ode mnie.
Dziękuję, że byłaś moją wiarą
schronieniem przed złem
Dziękuje, że jesteś, byłaś i pewnie będziesz jeszcze bardzo długo moim życiem, które zawirowało przeze mnie, ale mam nadzieje, że na krótko.
Dziękuję, że napełniłaś mój Świat czymś więcej niż przyjaźnią.
Dziękuję, że jesteś, że żyjesz, że się śmiejesz...
Wiem, że to tylko po to, żeby nie płakać...ale lubię Twój śmiech.

A Tobie, Panie Boże, dziekuję, że dałeś mi taką osobę jak Marta. Że stworzyłeś jej oczy nie tylko po to, żeby widziała, ale po to, żebym mogła odnaleźć w niej bratnią duszę.

Dziękuję Ci, że dałeś jej tyle ciepła w sercu i obdarowałeś sztuką budowania przyjaźni twardymi cegłami z betonem. Dziękuję, że pozwoliłeś mi ją kochać i spędzać tyle chwil.
Panie! Wiem, że nie mam prawa Cię teraz o nic prosić, lecz znasz mnie jak nikt inny(mam nadzieje, że i Ty mnie poznasz) i wiesz, że tak nie umiem.
Proszę, naucz mnie życia i napełnij mnie siłą do walki o najważniejsza osobę na Świecie...


wtorek, 18 stycznia 2011

Zjebałam...

Zjebałam wszystko, ale co się dziwić, ja tak mam. W nocy zrozumiała, ile dla mnie znaczysz. Poduszka zapłakana, rolka papieru zużyta. Nie mogłam zasnąć. Dotarło do mnie jak Cie skrzywdziłam, jak we mnie wierzyłaś...i że Cię straciłam. Gdybym mogła cofnąć wskazówki zegara o parę naście godzin nie powiedziałabym tych wszystkich słów...Mój Świat upada, bo Ciebie nie ma. Długo nie wytrzymam twojeog milczenia.

Przepraszam!
Żałuję!
     
 Zebrałam sie w sobie i zrozumiałam, ż enie można tak postepować. Nie można myśleć tylko o sobie

Jesteś dla mnie wszystkim. To przez Twoje istnienie chce wstać rano, iść do szkoły, śmiać się. Teraz jestem jak swój własny cień. Nie mogę jeść,  uczyć się, śmiać się...Wszystko straciło sens. Nawet głupie wchodzenie na komputer jest bez sensowne. Tylko nadzieja na to, że może   napiszesz. 

Marta! Boże! ja Cię tak przepraszam! 

Jestem winna i odkupię swoje winy. Już to robię, ale dalej mam wyrzuty sumienia. jak mogłam zranić taką osobę jak Ty? Jak mogłam do tego dopuścić...?  

Proszę Cię...powiedz mi jak mam odzyskać Twoje zaufanie? Co zrobić? Jak postępować? Daj mi jakiś znak, że jeszcze nie wszystko stracone, że coś dla Ciebie znaczę...

Nie umiem bez  Ciebie żyć! 

Nie potrafię opisać Ci jak podle się czuje i tego, co chce Ci powiedzieć.  Obiecuję Ci, jeżeli tylko jakoś się ułoży, powiesz że...że jeszcze mnie kochasz, że wybaczasz...Nigdy w życiu nie postąpię jak ostatnia kretynka i nie potraktuję Cię jak kogoś, kto nic dla  mnie nie znaczy. Jeżeli postanowisz, że nie chcesz mnie znać, nie chcesz mieć ze mną nic wspólnego to...i tak będę Ci kochać...i tak po cichu będę prosić kogoś tam, w górze o to, aby dobrze C się wiodło, ale nie będę żyć...nie będę umiała...Nie bez Ciebie...

Martuś...
przepraszam... 

 
 " So sorry and I love You forever but You never say goodbey"


poniedziałek, 17 stycznia 2011

17.01.2011r

Poniedziałek-lubię poniedziałki. Gdyby nie było niemieckiego mogłabym uznać, że jest to jeden z najlepszych dni. Ale każdy dzień jest do zniesienie, jeśli tylko jesteś. W tym momencie muszę rzec, że wczoraj doba była wyjątkowo nieudana. Jednak trzeba podziękować Oli, że "jest" ze mną cały czas-wirtualnie, ale jest.

"Chce Ci powiedzieć tyle o tęsknocie
O samotności, wspomnień potopie
O tym smutku, który teraz czuję
I o pustce, kiedy Cie brakuję"

Świat wariuje, moje uczucia wraz z nim. Sama już nie wiem, o co mi chodzi i jak byłoby najlepiej. Popadam w paradoksy, z jednej skrajności w drugą. Od pewnego czasu zaczęłam rozumieć, że nie jestem stworzona do przyjaźni. Serce rozpada się na części, kiedy płaczesz a nie potrafię Ci pomóc. Zawsze, gdy do Ciebie mówię drży mi głos, czuje się pewnie. Nie wiem z czego to wynika. Nigdy nie umiałam powiedzieć, co leży mi na sercu. Zaczynałam coś mówić, a gdy ktoś zaczął krytykować moje spostrzeżenia zamykałam się w sobie głębiej.
Dla mnie przyjaźń jest chyba zbyt trudna. Musiałabym Cię wszystkim obarczać, a ja nie chce być problemem. Sama widzisz, jak jest. Dziewczyny czują, że coś się zmienia. Nie mogę im Ciebie odbierać. Już i tak zbyt wiele od Ciebie wymagam. Ola miała rację pisząc mi wczoraj w esie, że jestem zagubiona, że pragnę mieć jedna osobę, która poświęci mi całą swoja uwagę. Nie chce, żebyś była moim więźniem, nie chce, abyś wywracała swoje życie do góry nogami

Nie chcę...nie chcę Cię stracić...
Nie chcę, żeby moje słowa, które do Ciebie dzisiaj powiedziałam spełniły się...

Już w oczach mam łzy...
Już płakałam...
Kiedy tylko wszyscy przysną...nie będę żałować łez
Ale tak musi być...

NIE BĘDĘ CIĘ RANIĆ!!

Kocham Cię...kocham, jak tylko umiem...
ale ja wiem, że zapomnisz o mnie...Nie po miesiącu, nie po dwóch, ale zapomnisz i będzie już dobrze. Nie zaprzeczaj...Wspomnisz moje słowa, kiedy będe CI już obojętna.

Przepraszam Cię za wszystko...
Przepraszam, że mnie poznałaś...
Przepraszam, że mi pomagałaś....
Przepraszam, że zmarnowałaś na mnie tyle czasu...


LOVE FOREVER MIKI </3

sobota, 15 stycznia 2011

15.01.2011r

Wstałam o 12:30-może parę minut przed? Miała przyjść do mnie Ola, ale nie mogła z powodów rodzinnych. Byłam wkurzona, ale nie na nią. na cały Świat... Przynajmniej ktoś by mnie przytulił, chociaż trochę bym się wyżaliła, ale i tak urwała temat bo dłuższych żalach, a tak? No cóż...życie
W głowie znowu huczący "korek"-taki, jak na ulicach. Nie umiem ogarnąć myśli. Zdaje sobie sprawę z tego, że nawet jeśli komuś powiem, co leży mi na sercu, nawet Tobie, to wcale nie będzie lepiej. Wręcz przeciwnie. I jak mam się ogarnąć? Jak bym dobra przyjaciółką? Może znajdzie się jakaś osoba, która napisze scenariusz przyjaźni i wtedy dowiem się, że zbyt krytycznie się oceniam.
Co ja znowu pierdole?!:O Nie ma gorszego człowieka ode mnie. A nawet jeśli jest taki ktoś, to nie jestem do niego o wiele lepsza.
Boże...Nie chce, żebyś poznała mnie od drugiej strony. Kiedy kłamie, uważam się za nie wiadomo kogo, dziele ludzi na lepszych i gorszych, zazdroszczę, patrzę na wszystko egoistycznie, biorę wszelkie dobra pod siebie, robię z siebie ofiarę losu i we wszystkim, co robię kryje się drugie dno.

Nienawidzę siebie!

Ty mnie też znienawidzisz, zobaczysz! Eh...mimo tych słów wierzę...gdzieś tam głęboko mam wiarę, że mnie zmienisz...Wtedy nie wiem, jakbym Ci dziękowała.
Wyobraź sobie, że się nie pocięłam...za 13dni minie miesiąc. Na razie nie ciągnie mnie do tego, potrafię sobie odmówić, stanowczo powiedzieć "Nie!"
Pewnie przed datą 28 stycznia upadnę, będę płakać, ciskać się na łóżku, uderzać głową o ścianę i zasnę ze zmęczenia, ale się nie potnę...Pierwsza myśl, która miałam napisać to: "Więc proszę, bądź ze mną w tych chwilach", ale nie...dam sobie radę. 
Kurwa!

Pora się podnieść z tego wszystkiego. Najpierw z cięcia, potem uporządkować sama siebie. Tutaj...tutaj będzie bardzo ciężko i nie wiem, czy sobie poradzę...sama. Rozmyślając nad tym dłużej wywnioskowałam, że mi nie pomożesz, że tylko zmarnujesz sobie czas i nerwy, a ja i tak pozostanę szmatą, która już jestem.
Heh...Proszę, a czasami żałuje, że nie mam wpływu na niektóre sprawy. Kiedy go posiadam nie daje rady.
Na razie udało mi się napisać kilka słów, które wyrażają chociaż w 1/10 to, co czuję, to, jaka jestem. Powiem Ci, że to taki zamknięty labirynt...

Odejdziesz -> nie dam rady
Będziesz -> nie pomożesz mi, bo nie otworzę się do końca, lub po prostu mnie nie zrozumiesz

Powoli oswajam się z myślą, że Sylwia przyjdzie, ale dalej boje się, że Cię stracę przez jej przyjście. Nawet jeśli nie, to pewnie zejdzie mi trochę czasu nad tym, aby zaakceptować 28 osobę. Mimo, że jej nie znam uświadomiła mi, jaka jestem na prawdę, przybliżyła moje "ja", które dotychczas nie dawało o sobie znaków 9bynajmniej tak twierdziłam) To takie dziwne...z jednej strony lepiej nie znać wad i żyć w ciemnocie, a z drugiej strony nie. Obawiam się tylko tego, że z czasem wszystko spierdolę w przyjaźni przez swoją jebaną zazdrość i przerośnięte ego, a ją znienawidzę, jeżeli wyczuję, że jestem gorsza...

Teraz już widzisz, jaka jestem?

Kiedy już znasz moją ciemną stronę odejdź! uciekaj...!

Nie pozwól na to, abym Cię zraniła. Nie patrz na moje łzy, na to, jak będę żyła bez Ciebie. Odejdź...po prostu odejdź. Chcę sama zgnić do końca w swoim egoistycznym Świecie.

Zapomnij o mnie, skasuj moje GG, NK, zapomnij, że istnieję. Wstydzę się tego, że tak we mnie wierzysz, a ja się nie zmieniam. Zawodzę Cię...

Jesteś idealna...

Ja przy Tobie jestem śmieciem, który Cię oszukuję, a któremu poświęcasz tyle czasu, uwagi i zjadasz nerwy. Nie chce tak. Nie chce pierdolić Ci życia...

Stanę przed Bogiem-jak każdy- i będę odpowiadać za swoje winy, ale nie chce patrzeć Mu w oczy i widzieć w nich twoje odzwierciedlenie i zjebane życie, które należeć może do Ciebie...

Nie jestem idealna...
Nie jestem taką, jaką mnie widzisz, znasz...

Bardzo Cię przepraszam....Że w ogóle pozwoliłam Cię do mnie dość, że pozwoliłam, abyś się o mnie martwiła...

Love forever Miki <3 but goodby

I mimo, że nie będziesz mnie "znać"...ja czuwam...
Gdyby coś się działo...przyjdź, powiedz, pomogę...
Ale nic więcej...Nie z mojej strony...Bez żadnych zwierzeń, zadawania się poza szkołą...
Nie chcę Cię ranić...


"Paradoksalny tekst pisany paradoksalnymi rękami paradoksalnej dziewczyny"

piątek, 14 stycznia 2011

14.01.2011r

Nie będe opisywała wszystkie od początku. Napisze to, co wyskrobałam przed 2h w pamiętniku...

Tak, tak, to prawda. Jestem laureatką 2 miejsca w konkursie "Straszna historia"  http://www.magazyn13.pl/newsy/w-numerze/art883,konkurs-literacki.html  
Jaram się tym od 7 godzin. Jestem z siebie dumna.
Siedzę na kompie już od 15:00 i czekam, aż będziesz. jestem już tak zniecierpliwiona i boje się. Boje się, że Cię nie będzie, że zasnę "głodna" i będę musiała czekać 24h, aby z Tobą porozmawiać. To straszne uczucie...Chce mieć Cię cały czas obok. Tylko ja i nikt więcej, ale tak się nie da i bardzo dobrze. Nie musisz mówić mi, że to egoistyczne, wiem to. Przykro mi, że poznajesz mnie od takiej strony.
Dzisiaj i tak zrobiłam duży krok. Zamieniłam parę zdań, przytuliłam się do Ciebie i położyłam CI głowę na ramieniu. Dziwnie to brzmi, ale tak wiele dla mnie znaczy. Przez te parę sekund było wszystko dobrze, lecz czas nie zatrzymał się w miejscu...niestety.
Pyśś pisała, że powinnaś zaraz wejść, ale przestaje w to wierzyć. Znasz mnie, nawet jak wejdziesz i tak napisze esa, nie mówiąc już o tym, co zrobię, jeśli nie będzie Cię na GG. Ah1 Coraz bardziej się niecierpliwię, nie mogę usiedzieć na tyłku, znaleźć sobie miejsca. To nie jest przyzwyczajenie do pisania, o nie!
Czasami tak się zastanawiam jak to się dzieje, że gdy tylko do mnie podejdziesz czuje się spokojna, gdy na mnie patrzysz usmiecham się, mój głos staje się dziwny, nie wiem, co powiedzieć, robię jakies głupoty, żebyś tylko się nie znudziła moim towarzystwem. Zawszę, kiedy stajesz kolomnie nie wiesz, co powiedzieć, jak się zachować...ja równieć. To...takie trudne przyznać się do swoich uczuć twarzą w twarz, kiedy kręci się tyle osób wkoło
Nie potrafię do Ciebie podejść. Tak samo jak Ty nie wiem, jak mam się zachować. Trudno jest mi Cię wesprzeć, kiedy nie spotykamy się poza szkoła.

"Jak Wenus i Mars. Jesteśmy z innych Gwiazd"

Taka jest prawda...Jesteś wspaniałą osobą, tak wiele można Ci powiedzieć, ale mi jest mało. Nie, spokojnie. Wszystko pozostanie tak, jak jest. Nie będę kazała Ci wcielać się we mnie, opuścić znajomych i być tylko ze mną.
Poproszę Cię o pomoc-to jest pewne, ale tylko sporadycznie. I nie przejmuj się moimi paradoksami. Czasami trzeba wybrać mniejsze zło. To ten moment. Nie chcę Cię ranić...Ja dam sobie radę. Podniosę krzyż-sama-muszę...

Dalej za Tobą tęsknie i czekam...

Z Ola jakoś leci, ale to nie ma sensu, nie ze mna, Cieszę się jednak, że będziesz mogła do mnie wpasć.

W domu jest ok. Stary dzisiaj po jednym piwku, ale chuj z tym.

Babcia jak zawsze mnie nie docenia, ale ja Ci jeszcze pokażę na co mnie stać!

Z Alanem pisze prawie codziennie, ale nie jest już dla mnie narkotykiem. Teraz gustuje w innym...

Z Justyną też piszę, ale to nie przyjaźń i nie będę się angażować. Po prostu będę Ci pomagać...

Kamil? Nie kontaktuję się z nim. To takie dziwne, ta świadomość, że nie spotkamy się, nie pogadamy...

_________________________

Znowu wypisuję stertę słów, które tak niewiele wyrażają. Zapisałam prawie całą kartkę, a gdybyś to przeczytała niewiele byś zrozumiała. Cały czas piszę praktycznie to samo na blogu tylko po to, aby Ci wszystko dokładnie opisać, wyjaśnić... Eh...mogę tylko obiecać, że kiedy tylko do mnie przyjdziesz wyjaśnie Ci, przynajmniej w połowie co mnie trapi. Cały ten paradoks...Na razie się o Ciebie martwię, bo Cię nie ma i nie odpisujesz na esy.

Tyle myśli mam w głowie, tyle do opisywania. 

Eh...dzisiaj utwierdziłam się w fakcie, jaka ze mnie zimna suka i dostrzegłam, jak się zmieniłam przez ostatni czas. Emocje zaczęły ze mnie wypływać. Schodzę z tematu i się wykłócam, żeby tylko ktoś zrozumiał to, co czuje, dostrzegł mnie. Zaczęłam brać rzeczy, które są dla mnie dobre, a tak niewiele z siebie daje. To nie tego się nauczyłam! Musze dać sobie radę! jak potrafiłam tyle znieść to i zniosę jeszcze więcej! Nie mogę obarczać innych tym, co mnie dręczy. 
Kończę już, bo mogłabym pisać tak wiecznie...

Kocham <3
Dziękuję<3
Przepraszam<3

I love forever <3

Miki<3

czwartek, 13 stycznia 2011

13.01.2011r

Dzisiaj trzynasty, niby nie piątek, ale zagrożenie pechem jest w podświadomości ludzkiej. Dzisiaj dzień wcale nie był zły. Nareszcie zaczynacie mnie dostrzegać, nareszcie czuje, że jestem dla Was chociaż trochę ważna. Słowa to po prostu nie wszystko. Ale...może czas zatrzymać to, co sie teraz dzieje i wrócić do przeszłości? Nie mówić nic o sobie, nie żalić się, nie mieć pretensji...nie zmieniać się? Po porstu pomagać i nie zaspokajać swoich potrzeb?
Widzisz...dręczą mnie wyrzuty sumienia, że tak mieszam Ci w głowie, zresztą Oli tez. Że tyle musicie dla mnie robić, a ja tak niewiele od siebie daje. Najgorsze jest to, że nigdy do mnie nie dojdziecie, nie pojmiecie, nie zrozumiecie, nie ogarniecie. Nawet, kiedy będę leżeć Ci na kolanach z podkurczonymi nogami o płakać, oddzielona będę pancerną szybą...-nie zrozumiesz mnie...To boli...Taka świadomość, że do końca życia będzie się samemu, albo inaczej...że nikt Cię nie pojmie. Byłoby o wiele lepiej, odciąć się od Was...Ciebie i Oli, ale nie na zasadzie nie pisania, nie odzywania się, po prostu bez zwierzeń. Zawracam Wam dupę. Lecz nie umiem, nie potrafię...Tak cholernie Was potrzebuje...a może tylko sobie to wmawiam?

"Nie poświęcaj się dla mnie, nie warto-mówi sumienie"

A serce krwawi, bo Cię potrzebuję w każdej sekundzie mego życia...

Tak, wiem, egoistka ze mnie... Żyję ze świadomością, że będę Was ranić, że może już to robię, a jednak nie umiem oprzeć się pokusie bycia zrozumianą.

Powiedz mi, po co chcesz mi pomóc, dlaczego akurat mnie chcesz mieć za przyjaciółkę? Nie rozumiem...Na prawdę Was nie rozumiem...

Sama nie wiem co już pisze...Może ponosi mnie fantazja na wieczór? Może to wszystko, co napisał, jest zwyczajnym stekiem bzdur? Nie wiem...Nie rozkminiam siebie...Teraz widzisz, jaka ze mnie trudna "maszyna"?

For You Miki <3

Cisza...
Cisza do okoła
Odwracam się, nikt mnie nie woła
Ty siedzisz w kącie, dziękujesz ładnie
że jestem z Tobą, gdy jesteś na dnie

Wyciągnę Cię z największego bagna
Bo jesteś dla mnie bardzo ważna
Stawie czoła największym zadaniom
Bo jesteś dla mnie muzą, tlenem, wiarą
Osobą, która tak wielce mnie wspiera
Potrafi wyczuć we mnie nieład
Jeżeli rozterki, to tylko do Ciebie
Dziękuję, że jesteś moim wybawieniem

Przyjaźń-wymagająca sprawa
Zaufanie i wiara, cięka przeprawa
Tysiące błędów, wielkie "ale"
Lecz trzeba przetrwać nie jedną zdradę,
nie jedną potyczkę i kłamstw wiele
Co to dla nas? To tak niewiele
Damy radę! Ja w nas wierzę,
tylko proszę...nie opuszczaj mnie 
never

 Dziękuję <3
Przepraszam <3
Kocham <3 

środa, 12 stycznia 2011

12.01.2011r

Środa-lubię środy. Spoko lekcje (pomijając biologię), w szkolę dosyć długo, bo do 15:10. Ale lubię tak. Pogoda też się zmieniła. Rano...to znaczy około 10:99 wszystko wyglądało żywsze, szczęśliwsze. Potem zszarzało. Może Świat wyczuł mój nastrój? Przed niektórymi bardzo trudno ukryć łzy, kiedy nie chce się ich pokazać, a kiedy jest na odwrót wszyscy na wstępie zakładają, że maja odpowiedz

"-Jest wszystko dobrze"

jest prawdą. Przepraszam...Nie potrafiłam opanować łez na zastępstwie z religii, ani na przerwie przed chemią. Po chwilowym uśmiechu wszystko wróciło. I mimo, że to były 2 miesiące tak wiele zmieniły w moim życiu. Miłe chwile, świadomość, że coś dla kogoś znaczę...

To nie jest Twoja wina, że jestem taka pojebana, że tyle wymagam, że jestem taką cholerną egoistką, zimną suką, której jeszcze nie poznałaś i mam nadzieję, że nie poznasz. W przyjaźni żądzę się własnymi zasadami, których nikt nie spełnia, ale nie dziwota. Każdy ma swoje życie, swoje sprawy. To ja cierpię. Staram się ogarnąć. Staje przed lustrem, uśmiecham się, lecz to nie pozwala pozbyć się żalu i tego, co we mnie siedzi.

Napisałam, żebyś zapomniała o tym, jak Ci się zwierzała-tak byłoby lepiej dla Ciebie. Serce radzi co innego, ale ono wszystko komplikuje. Teraz rozpada się na biliardy małych kawałeczków. Słuchając piosenki...tej "naszej", łzy napływają mi do oczu. Pamiętam, jak cholernie się przy tym wzruszyłam, jaka byłam szczęśliwa.

Kurwa! Ja wszystko zawsze spierdolę! Przepraszam Cię bardzo...Przepraszam, że mnie znasz, że kiedykolwiek w ogóle poznałaś. Nie wybaczę sobie tego, jak Cię ranię...

Nie ogarniam. Panie Boże! Nie ogarniam!

Gdzie jesteś w takich chwilach jak te?! Kiedy siedzę przed komputerem, klikam w te cholerne klawisze a z oczy ciekną łzy, bo Świat się wali. Bo tracę wszystkich dookoła, a bez nich...bez Ciebie, nie ma dla mnie nic sensu. 

________________________________

Droga Marto

Już od urodzenia marzyłam, aby poznać przyjaciela takiego, jak Ty. Który zawsze pomoże, ma podobne problemy jak ja, który dojrzał emocjonalnie do tego, aby pojąć parę istotnych spraw. Popatrz, co się stało. Spójrz jak było na początku. Pamiętasz listopad, prawda? Kiedy mnie nie znałaś wcale, nie wiedziałaś o mnie nic. Poszłaś na żywioł, zaryzykowałaś, zaufałaś mi. Nie zawiodłam Cię... 
Cieszyłam się, jak małe dziecko, które dostało cukierka i czekoladkę. Czułam, że do czegoś się nadaje, że jestem potrzebna, czegoś warta...I to trwało, trwało i trwało. Ale powiedz, co się teraz stało? Na tym etapie, dzięki temu, że mi zaufałaś i temu, że Ci pomagam jak tylko mogę, możesz stwierdzić, że jestem osobą godną zaufania. Uwierz mi...Skoczyłabym w otchłań, ażeby tylko odnaleźć Twój sens życia. Nie wstydź się, nie bój, nie zamykaj w sobie, nie odchodź, nie mów, że chcesz być sama. Przecież mnie nie musisz kłamać, udawać kogoś, kim nie jesteś, czuć czegoś, czego nie czujesz. Przy mnie możesz być sobą od początku do końca. Akceptuję Cię z wadami i zaletami. 
Mówiłaś mi ostatnio, że chcesz wymieniać się z innymi swoimi poglądami, rozważaniami. Ze mną możesz. Może tego nie widać, ale ja też tego potrzebuję. Potrzebujesz pomocy...ja tak samo. Potrzebujesz przyjaciela i ja też. Powiedz mi, czy nie warto spróbować się zaprzyjaźnić? Ale tak na poważnie. Niech to będzie przyjaźń na poziomie. Na dobre i złe, podczas wzlotów i upadków. Podczas kłótni i innych przeciwności. Rozmawiaj ze mną...Mów do mnie. Nie bo się...
Jestem Twoim przyjacielem i będe nim zawsze, wiesz? Nawet, kiedy mnie znienawidzisz, kiedy będziesz mi dogryzać, dokuczać, ranić, obgadywać...będę chciała Ci pomóc...Będę Twoim słońcem w pochmurny dzień, parasolem w deszczu, kawą o poranku, rękawiczkami w zimie, kołem ratunkowym, kiedy będziesz tonąć...
Ale tylko mi zaufaj...Nie każ prowadzić przez życie, bo nie umiem. Po prostu przejdziemy przez nie razem....Ale już nie jako Ty i ja..jako "My"

I love You Miki

wtorek, 11 stycznia 2011

11.01.2011r

Nie będę się rozpisywać, bo to nie ma sensu. Chce tylko napisać, co leży mi na sercu...
____________________________

Ostatnio rozmyślałam nad samą sobą. O swoim charakterze itp. Mimo tego, że tak cholernie potrzebuje przyjaźni nie mogę jej mieć. Jestem wskazana na samotność i muszę się z tym pogodzić, żyć i udźwignąć to wszystko. Ciężko mi, ale żyję, muszę. Mimo tego, że nic mi się nie chce, że wszystko jest dla mnie problemem, że śmieję się, aby nie płakać, to muszę żyć!

Powoli wszystko ze mnie wychodzi. Cały gniew, żal... Uwierz mi, gdybym mogła, gdybyś tylko tutaj była juz bym Cię przytuliła i płakała jak małe dziecko, ale tak się nie stanie, ani dzisiaj, ani jutro...To zależy tylko od Ciebie, kiedy to nastanie.

Boże! Ja Cię tak cholernie potrzebuję!
Dlaczego Wy tacy jesteście?! Twierdzicie, że nie chce nic mówić, a czy próbowaliście zdobyć moje zaufanie? Czy kiedykolwiek staraliście się dociec to, kim jestem? Co skrywa się ścisłym umysłem i lekkim rysom twarzy? Co kryję...Czy próbowaliście odnaleźć prawdziwą mnie, czy prawda Was nie interesuję? Czy poświęcanie mi czas...uwagę? Naprawdę smutna twarz i patrzenie się gdzieś w dal całkowicie bez celu nic nie wyraża, nic nie mówi? 

Proszę Cię...Proszę Cię na wszystko zatrzymaj się...Popatrz na mnie, pomóż mi! Nie mów: "trudno", "przepraszam", "trzymaj się"...Ja już nie umiem się trzymać. Musisz mnie łapać. Teraz, już, natychmiast! 

Widzisz jak upadam, bo nie wierzę, że jest inaczej. Nie stój obojętnie. Nie zdajesz sobie sprawy, z jakim utęsknieniem czekam podczas tych 10minut w szkole na przerwie. Z jaką radością patrzę na życie, kiedy idziesz w moim kierunku, a skutkiem, kiedy przechodzisz i nic nie mówisz...

Jeszcze raz na wszystkie Świętości błagam-nie zostawiaj mnie!

Przecież wiem, że w domu nie jest ciekawie, wiem, że cierpisz, ale ja daje z siebie wszystko żeby tylko Ci pomóc. Żebyś była szczęśliwa, żeby było Ci lżej...

Oddaje Ci wszystko...
Oddaję Ci siebie...

Nie wierzę, że chcesz tylko brać i nie dawać nic w zamian. Przecież Ty taka nie jesteś! 
 I cały czas zadajesz mi pytanie:

-Dlaczego nie dasz sobie pomóc?

Na każdym kroku błagam Cię o pomoc, o to, żebyś była obok, milczała, ale nie odchodziła, ale odchodzisz...

Boje się samotności, wiesz? Nie lubię jej...Tak, jak pisałam w piosence, jesteś moją nadzieją i jedyną podporą, jaką mogę mieć tutaj, na miejscu. I przez to, że jestem sama w czterech ścianach udaję, że jesteś obok, że siedzisz sobie na fotelu i...i mówię. Mówię Twej wizualizacji to, co chciałabym Ci powiedzieć i płaczę bo się wzruszam i przez to, że Cię po prostu nie ma...

poniedziałek, 10 stycznia 2011

10.01.2011f

Nie chce od nowa budować zdań, które będą miały podobne znaczenie, a będą wyrażać tak niewiele. Przed chwilą skończyłam pisać notatkę w pamiętniku, co trwało 3 godziny. Pozwólcie, że ją przepiszę
___________________________
"Kupiłam rano Marcie kartę startową i doładowanie. Nie obeszło się bez problemów, ale wszystko dobre, co się dobrze kończy. Eh...przynajmniej noc będzie lepsza niż ta dzisiejsza.

W szkole nie było źle. Spr. z niemca poszedł nieźle. Byle była trója i będzie git. Z angola =3 jak ja to określam-trzy na torach :) Spr. z matmy +4 (26pkt/30pkt) W tym wersie pogratuluję Marcie tej 4 :** Przepraszam, że w Ciebie nie wierzyłam.

Teraz standardowo siedzę na kompie, czekam na Ciebie...Myślałam, że chociaż dzisiaj spędzę dzień bez tęsknoty. A tak bardzo się myliłam. Tak, tęsknie za Tobą. Wszystko jest takie trudne, wszystkiego się boje. Kiedy jesteś, kiedy mnie przytulasz jest o wiele łatwiej. Wszystko nabiera innej kolorystyki. Potrafię żyć, jako tako, ale potrafię. Umiem znaleźć sobie miejsce. Mam siłę na to, żeby rano wstać, żeby odrobić zadanie. Mogłabym spędzać z Tobą 25h/24h a i tak byłoby mi mało. Przepraszam, że w szkole Cię olewam, traktuję jak powietrze. W głębi mnie rozrywa i ze szczęścia i z tęsknoty...Ale ja wiem przecież, że w budzie nie jestem sama. Jeszcze jest Asia, Ola, karo i Pyśś. Uwierz mi, nie wiem, jak dałabym sobie rade, gdybyś powtórzyła sobie klasę, albo się przepisała, abo nie wiem co jeszcze. I błagam, nie mów mi, że byłoby dobrze, że jestem silna, Nie kłam...Umarła bym, stałabym się swoim własnym cieniem.

"Jak Wenus i Mars. Jesteśmy z innych Gwiazd"

Z tej tęsknoty, czekania na Ciebie olewam lekcje, zadania robię po łebkach. Nic mi się nie chce.

17:03
Pewnie zaraz wejdziesz na kompa a ja zacznę robić lekcje i odzyskam swój dobry humor...Chęć na naukę przyjdzie mi dopiero w nocy. Kocham to. Włączam latarkę w pokoju, siedzę oparta o ścianę, pod plecami poduszka. I ta kochana cisza...można zebrać myśli. Nikt nie zagłusza Cię gadaniem, nikt nie karze Ci słuchać swoich racji.

Starzy mnie wkurzają, jak się mną interesują. Ojciec zobaczył dzisiaj moją rękę i kazał ją pokazać. Na szczęście zobaczył coś w telewizji i zaczął o tym nawijać. Myślałam, że dostanę zawału. Wtedy pomyślałam tylko o jednym: "Gdybyś tutaj była..."

18:14
 Olencja do mnie napisała...Niezła niespodzianka. Ja nie wiem, co o niej myśleć i o tym, co było...Muszę z nią sobie wszystko wyjaśnić. Nie zaufam jej...To już na serio nie na moje siły...A może to ja cały czas popełniam błąd?? Za dużo wymagam? Może przyjaźń nie istnieje? Pojebana jestem...

Z Julką jak zawsze....Bez zmian. Mati tak samo. A kiedyś tak cholernie się bałam, że stracimy kontakt...

Teraz brawa dla mnie. Heh...Kiedyś byłam wręcz pewna, że kiedy znajdę z Tobą kontakt będę pisać codziennie, znowu się myliłam. Nauczyłam się żyć bez Ciebie.

For: Lilo </3

Dlaczego ranisz mnie?
Powiedz co zrobiłam źle?
Przecież dobrze wiesz, że miałam tylko Ciebie

Może 3 raz pomyłką był?
Może nie powinnam ufać Ci?
Może lepiej byłoby zamknąć się w swoim Świecie i próbować żyć?

Teraz na nowo uczę się ufać.
Poznaję szczęścia smak, zrozumienie i ład

__________________________________________
Dziękuję, że jesteś
Dziękuje, że się starasz
Dziękuję, że uczysz mnie żyć
 
Kiedy będziesz mnie rozumieć, tak na 100%
kiedy będziesz umiała do mnie dostrzeć
kiedy będziesz wiedziała, co robić w danym momencie
będę najszczęśliwszym człowiekiem na Ziemii
lecz tak się nigdy nie stanie

Niektórzy ludzie są wskazani na samotność...

I mimo tego, że mnie przytulisz ja pozostanę w swoim Świecie
Ciebie w nim nie będzie...
bo puki siebie nie ogarnę Ty nie ogarniesz mnie....

Świat łez jest taki tajemniczy

niedziela, 9 stycznia 2011

9.01.2011r.

Dzisiaj nie będę się rozpisywać. Nie będę Ci zbyt wiele mówić, wyjaśniać wszystkiego krok po kroku, co czuje itp. Mam nadzieje, że we wtorek trochę Ci o sobie opowiem i mnie zrozumiesz...
Wczoraj już spałas, jak się dzisiaj dowiedziałam. Ja napisałam piosenkę. Tak mi jakoś długopis sam "chodził"
____________________________________
Piosenka nie skończona, jak większość mojej Twórczości, ale to musisz mi wybaczyć :PP

Mój Świat-labirynt życiowy
Sama nie wiem, jak upadłam w jej progi
A Ty jesteś moim wybawieniem
Kolorowym sklepieniem
Wiatrem, muzą, tlenem

Co wieczór dziękuję Panu Bogu
Że mogę Cię mieć u swego boku
Że jestem dla Ciebie osobą bliską
Że wszystko, co masz, to ja i Twe psisko
i muza, która co dzień Cię nastraja
A mi daje nadzieję i wiarę,
że nasza przyjaźń się jeszcze nie kończy
Że wspólny problem tylko nas łączy

I dzisiaj znowu padam na twarz
I błagam Boga o przeciwbólowy płaszcz
Bo kiedy Cię nie ma, wszystko jest niczym
Świat upada, pogrążam się w haosie.
Myśli splątane, jak makaron w sosie

Potrzebuję Ciebie, twego zrozumienia
Przyjaźni wiecznej
W Tobie mego odzwierciedlenia

For: Miki (Friend)

sobota, 8 stycznia 2011

8.01.2011r

Wstałam przed 13 z plamą przed okiem. Cholerne ciśnienie! łeb napieprzał, nudności tak samo. Potem udawałam, że idę do kina. 30zł w kieszeni. Przyda się jak złoto. Wróciłam do domu o 17:40 cała zmoczona. Jak się chodzi przez osiedla, parki w czasie deszczu to się ma za swoje, ale ja lubię deszcz. Najbardziej, kiedy mam kalosze i starych w domu nie ma i nie robią mi nalotu, że zmokłam, ale kij z tym.

Park był piękny. Pejzaż jak z niejednego horroru. W ogóle kocham mój park. Mam z niego miłe wspomnienia, jeszcze z lata. Heh...a parę miesięcy temu były one takie smutne. Wiesz, Alan...cieszę się, że jest teraz tak, jak jest.

W ciągu dnia najbardziej nie mogę doczekać się wieczoru. Swobodnie mogę siąść na kompa i będę wiedzieć, że na nim jesteś. Ale przecież nie można opierać się tylko na wymianach zdań jedynie przez GG. Z jednej strony wpływa to na korzyść z drugiej strony jest to frustrujące. Bo przecież przytulając się do monitora nie przytulę Ciebie a Ty mnie nie pocieszysz. W realu też nie będzie kolorowo, bynajmniej z mojej perspektywy. Tłumaczyłam Ci, że nie potrafię się otworzyć na ludzi, na Ciebie, bo Wy i tak nic nie zrozumiecie. Ja już sobie będę żyć " u siebie" w "swoim Świecie". Tak może będzie mniej boleć.Ah! Byle do tego cholernego poniedziałku i będzie już dobrze...przynajmniej do piątku.

W domu nie jest źle. Ojciec tylko znowu dzisiaj po 2 piwach jakoś, ale cóż...Byle do poniedziałku!

Z Justyna jak z Justyną. Nie będę się tutaj rozpisywać, bo wole opowiedzieć Ci wszystko w realu, jak tylko będzie to możliwe. W każdym razie mamy ze sobą kontakt, ale cholernie się zmieniła.

W ogóle doszłam do stwierdzenia, że ja nie nadaje się do przyjaźni a ludzie nie nadają się na moich przyjaciół. Wynika to z tego, że nigdy nie potrafią odczytać moich sygnałów, nigdy nie wiedzą, co kiedy powiedzieć...Dlaczego nie umiecie mnie zrozumieć? Czy człowiek o smutnej twarzy nic Wam nie mówi? Czy krótkie odpowiedzi, milczenie nic nie wyraża? Wiesz, czasami najprostsze gesty potrafią zdziałać cuda. Ale ja jestem dziwna...Tutaj piszę Ci "instrukcję obsługi" do siebie, a na GG wyznaje, że lepiej będzie, jak nie będziemy się przyjaźnić. Po prostu mam nadzieję, że mnie zrozumiesz...Ogarniesz moje myśli, mnie, moje zachowanie. Ale podziwiam Cię, wiesz? Inny na Twoim miejscu już by sobie odpuścił, dał sobie spokój i powiedział, żebym robiła, co mi się podoba. Ze mną jak z małym dzieckiem. Trzeba pytać, troszczyć się, być cały czas, rozmawiać. Nie poświęcaj się...Nie chce mieć wyrzutów sumienia, że marnuje Ci czas. Eh...znowu popadam w paradoks.

Kocham<3
Przepraszam<3
Niczego nie żałuję... 

For: Miki<3

piątek, 7 stycznia 2011

7.01.2011r.

Obudziłam się o 11:30, żałuję, że tak wcześniej, ale cóż...

W domu nie jest kolorowo, bynajmniej dzisiaj. Matka standardowo w robocie, jutro tak samo i w niedziele. O ojcu nawet nie będę nic mówić...Przepraszam Cie, że jestem taka nie idealna :/ Nienawidzę Cię za to, jaki dzisiaj jesteś.
 Popołudnie z Pyś i Siorką. Polowa reala słyszała, jak Siorka się darła wybierając soczek z półki. Tylko miki nie było :/

Ach! Gdybyś tylko potrafiła czytać w moich myślach i czuć to, co ja czuję, wszystko byłoby o wiele prostsze. Nie musiałabym grać w jakąś popieprzoną grę słów i sprawdzać, czy zrozumiesz moje sygnały proszenia o pomoc czy nie. Nie umiem tak po prostu powiedzieć o co chodzi. Zawszę muszę sprawdzić, czy ktoś się o mnie martwi, czy komuś na mnie zależy. Ze mną jak z jajkiem...Moja kolejna wada. naprawdę nie wiem, czy pomysł próby zawarcia przez nas przyjaźni był dobry. Pomogę Ci zawsze, postaram się zrozumieć, ale Ty się nie wysilaj, proszę. Jestem zbyt skomplikowaną istotą, do której nie można napisać nawet instrukcji obsługi. Nie chce Cie ograniczać, dołować itp.Nie powiem Ci, że Twoja obecność nie wprawia mnie lepszy stan ducha, bo byłoby to grubym błędem i kłamstwem. Wystarczy, że wiem, że jesteś, na gg, w szkole, gdzieś obok na przerwie. Wystarczy, że słyszę twój głos, że Cię widzę i już jest lepiej, czuję się bezpiecznie i dziękuje, ale proszę, po przeczytaniu tego nie ograniczaj się ze względu na moja osobę.

_____________________________________________________
Miki, trzymaj się <33 i dziękuję, że jeszcze ze mną wytrzymujesz, lecz obawiam się, że nie będzie to możliwe na dłuższą metę.

"Świat łez jest tak bardzo tajemniczy"

"Serce boli, kiedy czuje, że odchodzisz"

"Twoja obecność warunkiem mojego szczęścia"
_______________________________________________________

czwartek, 6 stycznia 2011

6.01.2011r.

Wstałam o 13:40 Mój życiowy rekord. Przynajmniej dzień szybciej zleciał. Zasnęłam ze słuchawkami w uszach. Moja muzyka <3
Napisałam esa do Kamila. Zakończyło się to tym, że zadzwoniła do mnie jego dziewczyna i pieprzyła, żebym do niego nie pisała, że on mnie nie chce, że jestem dla niego nikim. Po telefonie byłam w szoku. Nie mogłam rozmawiać, bo byłam u babci. matka kolo mnie stała, babcia zresztą też. Patryk podsłuchiwał. On to mnie zawsze wpienia. Smarkacz jeden. Wracając do tematu...Myślałam tylko o tym, żeby wrócić do domu, schować się w kącie i odizolować od wszystkich, albo po prostu wypłakać się Marcie, co nie było realne, bynajmniej na tamten czas.

Z Olką nie wiem jak będzie. nie gamy ze sobą. Nie jest zadowolona z faktu, że Marta ze mną rozmawia. Chuj z tym...Jakoś musi być. Schowam wszystko w sobie a wyrzucę wieczorem w poduszkę.

"Kiedyś blisko, teraz sobie obcy ludzie"

Coraz częściej uświadamiam sobie, że Sylwia przyjdzie do nas już niebawem i boje się...I nie pytajcie dlaczego, bo i tka nie odpowiem.

Z Justyną...miałyśmy lekką wymianę zdań. Może i Patka ja kopiuje, ale żeby wyzywać się? Nie wiem, co Patrycja gadała Julce, w każdym razie Justa leci po niej ładnie-s*ka, szm*ta itp. Napisała, że ktoś ją musi uspokoić. Stwierdziłam, że jej tez by się to przydało. Oczywiście wyszło na to, że stoję po stronie Patki, ale to było przewidywalne.

Od kiedy wstałam rano o nikim innym nie myślałam, tylko o Tobie. Nie wiem, jak wytrzymam jeszcze tyle czasu. Śpię jak najdłużej, żeby do późnego popołudnia było jak najkrócej, ale nie pytaj się co czuje, bo CI nie odpowiem. Mój umysł tego nie obejmuje a serce się gubi, bo obawia się najgorszego.  Czasami wnioskuje, że życie bez uczuć byłoby łatwiejsze, ale na pewno o mniejszej kolorystyce barw.

Rutynowo żyje w zamknięciu swych uczuć. Boje się otworzyć, a jednocześnie wiele razy tego chce. Moje całe życie to jedna wielka gra otulona kłamstwem, egoizmem i chciwością. Gdybyście widzieli moja prawdziwą twarz, musiałabym odejść z Waszego życia. Taki popieprzony człowiek ze mnie.

Chciałam podziękować jeszcze Marcie za wczorajszy wpis dla mnie <3 :** Popłakałam się ze wzruszenia. Dziękuję za te wszystkie miłe słowa, wiarę we mnie i nasza przyjaźń... I proszę trzymaj się! Dla mnie chociaż... ja jestem z Tobą cały czas

środa, 5 stycznia 2011

5.01.2011r.

Lekcje jakoś zleciały. Najgorsza była biologia. Baba po raz kolejny wspominała mi to, co jej powiedziałam przed paroma tygodniami. Wszyscy po jej nudzącej lekcji-standardowo-wyszli jak naćpani-również standardowo.

Na szczęście był tylko 1 wf a potem cerfur. Boziu, mogłabym siedzieć z moimi godzinami i nie znudziłoby mi się.

Jakoś tak dzisiaj nie lubię dużo gadać. Najchętniej wtuliłabym się w przyjaciela i tak siedziała przy nim godzinę, dwie, cztery. Ile by się dało. Bardzo tego potrzebuję. Najpierw pomilczeć, potem zacząć mówić jakie bezsensowne słowa, z których wychodzą nie ludzkie zdania. I po tych paru godzinach próby otwarcia się, jak puszki tępym otwieraczem, przyznac się do swoich wad, do tego, jaka ze mnie suka

Kiedy Ola odeszła ja już straciłam nadzieje, że ona kiedykolwiek będzie moją przyjaciółką, taka na serio...Po namyśle stwierdziłam, że nie mam sił...I żal mi tych ostatnich miesięcy, które były najbardziej udane, ale ja już nie chce po raz 4 próbować znowu, to nie ma sensu. Ufałam Ci...Żałuję, że tak się stało.

Miki<3 Przyjaźń forever czy "przyjaźń" na 3 miesiące? jeżeli juz coś nas rozdzieli, to będzie tylko i wyłącznie moja wina-moje wady. Tyle juz na wstępnie będziesz musiała ze mna przejść. Żeby wydusić ode mnie co kolwiek. Eh...Ja nie nadaje się do dwustronnej przyjaźni. Wierz mi, nie będziesz umiała mnie "kochać" z wadami i prosze, nie zaprzeczaj.

W domu norma. Wpienia mnie tylko stary, który ciągle porównuje mnie do matki.

Pociąć się nie pocięłam-jeszcze. Ciągnie już od paru dni :/ Krew mni euspokaja. Uwielbiam patrzeć, kiedy spływa, ale i tak moje ostrze, które nosze zawsze przy sobie nawet w budzie, to nie to samo, co żyletka

Miki<3 Ja nie wiem, jak to będzie. Ty zawsze możesz się przede mną otworzyć, ale na mnie nie wiem, czy możesz liczyć...

</3

wtorek, 4 stycznia 2011

4.01.2011r

Nie spałam całą noc. Zasnęłam o 5:30. Taka podjarka. Uczyłam się, czytałam, rozwiązałam parę zadań z matmy,  w końcu się położyłam, nałożyłam słuchawki na uszy i leżąc gapiłam się w ciemność spod zamkniętych powiek. Sen wygrał nade mną. Ale to nawet dobrze. I tak byłam zaskoczona, że po 2 kawach na noc byłam w stanie zasnąć. Alan miał racje, kawa szkodzi. Rano byłam roztrzęsiona, w szkole serce biło mi jak zwariowane, potem słabo, ból głowy i nudności. Ale przeżyłam. Asia cały czas była ze mną i opieprzała mnie za moją ilość skonsumowanej kawy. Obiecuję, nigdy więcej kawy.

Ogólnie lekcje były takie sobie. Spory teraz zapieprz, bo koniec semestru. Ja nie mam na co narzekać. Podobno jestem kujonkiem, więc przynajmniej teraz nie muszę martwic się zagrożeniami. Jutro ciężki dzień. Najpierw użeranie się z babka od biologi, która ciągle wypomina mi prawdę. Potem polak, matma (geometria), religia (Miki działająca na nerwy katechetce), chemia i 2x wf. Na szczęście w czwartek wolne od szkoły, ale i tak ślenczenie nad niemieckim mnie dobija :/

W życiu prywatnym jak zawsze wszystko ulega zmianie. To, że jutrzejszy dzień będzie udany nie oznacza, że czwartek będzie taki sam. Najwięcej dzieje się w psychice. Tysiąc myśli, hipotez, najmniej odpowiedzi.

Chyba pora wyjaśnić sobie z Olą parę rzeczy. Nie chce toczyć żadnych wojen. Zastanawiając się nad tym dłużej doszłam do wniosku, bynajmniej jak na takie okoliczności, że 5 raz nie będę próbowała zawiązywać z nią więzi przyjaźni, które potem i tak rozplączą się na jej widzi misie, albo jakiś nie fart. Przykro mi, bo zaczęło się układać, tak na serio. A teraz wyczuwam, że dla niej byłoby lepiej, gdyby mnie w ogóle nie było.

Była dzisiaj u mnie Marta. W sumie wolałam posiedzieć i pogadać na spokojnie, ale może to i lepiej. Opowiadanie o tym, jaka jestem zła, gubienie się w kłamstwach...W ogóle takie popieprzone ze mnie dziecie :/ Z ciągłymi problemami, pytaniami, nie zdecydowana, nie wyrażająca swoich uczuć, nie kochająca...jeszcze się nad sobą użalam. Lepiej zakończę wpis, zanim powiem parę słów za dużo.

Chciałam jeszcze przeprosić Martę, że Cię tylko zawiodłam. Nie chciałam. Po prostu się wstydziłam, nie wiedziałam co powiedzieć, jak Ci pomóc...
Przepraszam
Obiecuje, to się nigdy więcej nie powtórzy...

Cholerna miłość...</3 Trzymaj się, Miki :** <3

poniedziałek, 3 stycznia 2011

Kilka słów

Tak na samym początku chciałam się przedstawić.
Nazywam się Magda, mówią na mnie Madzik. Chodzę do 1 klasy gimnazjum. Na klasę nie narzekam. Zdarzyła mi się gorsza. Jest parę fajnych osóbek, z którymi można "przenosić góry"
Nie będę tutaj wymieniać imion, bo przeważnie okazuje się potem, że to zwykłe koleżeństwo a nie best friend. 
Ogólnie jestem bardzo skrytą osobą. Nie lubię, kiedy ludzie zbyt wiele o mnie wiedzą. Boje się ich reakcji, tego, że mnie wyśmieją lub oleją. Nie chce cierpieć. Mój Świat składa się z tysiąca uczuć, problemów i kłamstw. Nie lubię samotności, lata, huku. Kocham jesień, mrok, spokój i moich...przyjaciół (zobaczymy, czy dalej nimi będą)  Ostatnio zawiodłam się na osobie, do której odzyskałam jeszcze większe zaufanie, niż było na początku mimo wielu prób i ran. I teraz znowu z żalem muszę powiedzieć, że nie mam siły, aby wszystko odbudować, a co najgorsza nadziei na to, że kiedykolwiek wszystko będzie na 100% ok. Zawsze wszystkim chce pomóc, o wszystkich się martwię, a nie dbam o sama siebie. Chciałabym mieć osobę, prawdziwego przyjaciele, któremu będę mogła powiedzieć wiele i będę wiedzieć, że kiedy położę mu rękę na ramieniu nie będzie pytał, co się stało tylko po prostu mnie przytuli. Rodzinkę mam pełna, przynajmniej na razie. Resztę będę opisywać z czasem. Dzisiaj jakoś słowa się nie lepią. Dobranoc
"Może odnajdziesz mnie pośród masek i kłamstw
W tym teatrze zaklętym w ból i strach
Może odnajdziesz mnie w witrażu bez szkła
Prozą okryty cały Świat
A ja gram postać ze szkła
Kolejna scena, serce z kamienia
I wielki płacz, że ciągle gram
i gubię się wśród własnych braw
Czy to ja?"