____________________________
Ostatnio rozmyślałam nad samą sobą. O swoim charakterze itp. Mimo tego, że tak cholernie potrzebuje przyjaźni nie mogę jej mieć. Jestem wskazana na samotność i muszę się z tym pogodzić, żyć i udźwignąć to wszystko. Ciężko mi, ale żyję, muszę. Mimo tego, że nic mi się nie chce, że wszystko jest dla mnie problemem, że śmieję się, aby nie płakać, to muszę żyć!
Powoli wszystko ze mnie wychodzi. Cały gniew, żal... Uwierz mi, gdybym mogła, gdybyś tylko tutaj była juz bym Cię przytuliła i płakała jak małe dziecko, ale tak się nie stanie, ani dzisiaj, ani jutro...To zależy tylko od Ciebie, kiedy to nastanie.
Boże! Ja Cię tak cholernie potrzebuję!
Dlaczego Wy tacy jesteście?! Twierdzicie, że nie chce nic mówić, a czy próbowaliście zdobyć moje zaufanie? Czy kiedykolwiek staraliście się dociec to, kim jestem? Co skrywa się ścisłym umysłem i lekkim rysom twarzy? Co kryję...Czy próbowaliście odnaleźć prawdziwą mnie, czy prawda Was nie interesuję? Czy poświęcanie mi czas...uwagę? Naprawdę smutna twarz i patrzenie się gdzieś w dal całkowicie bez celu nic nie wyraża, nic nie mówi?
Proszę Cię...Proszę Cię na wszystko zatrzymaj się...Popatrz na mnie, pomóż mi! Nie mów: "trudno", "przepraszam", "trzymaj się"...Ja już nie umiem się trzymać. Musisz mnie łapać. Teraz, już, natychmiast!
Widzisz jak upadam, bo nie wierzę, że jest inaczej. Nie stój obojętnie. Nie zdajesz sobie sprawy, z jakim utęsknieniem czekam podczas tych 10minut w szkole na przerwie. Z jaką radością patrzę na życie, kiedy idziesz w moim kierunku, a skutkiem, kiedy przechodzisz i nic nie mówisz...
Jeszcze raz na wszystkie Świętości błagam-nie zostawiaj mnie!
Przecież wiem, że w domu nie jest ciekawie, wiem, że cierpisz, ale ja daje z siebie wszystko żeby tylko Ci pomóc. Żebyś była szczęśliwa, żeby było Ci lżej...
Oddaje Ci wszystko...
Oddaję Ci siebie...
Nie wierzę, że chcesz tylko brać i nie dawać nic w zamian. Przecież Ty taka nie jesteś!
I cały czas zadajesz mi pytanie:
-Dlaczego nie dasz sobie pomóc?
Na każdym kroku błagam Cię o pomoc, o to, żebyś była obok, milczała, ale nie odchodziła, ale odchodzisz...
Boje się samotności, wiesz? Nie lubię jej...Tak, jak pisałam w piosence, jesteś moją nadzieją i jedyną podporą, jaką mogę mieć tutaj, na miejscu. I przez to, że jestem sama w czterech ścianach udaję, że jesteś obok, że siedzisz sobie na fotelu i...i mówię. Mówię Twej wizualizacji to, co chciałabym Ci powiedzieć i płaczę bo się wzruszam i przez to, że Cię po prostu nie ma...
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz