wtorek, 18 stycznia 2011

Zjebałam...

Zjebałam wszystko, ale co się dziwić, ja tak mam. W nocy zrozumiała, ile dla mnie znaczysz. Poduszka zapłakana, rolka papieru zużyta. Nie mogłam zasnąć. Dotarło do mnie jak Cie skrzywdziłam, jak we mnie wierzyłaś...i że Cię straciłam. Gdybym mogła cofnąć wskazówki zegara o parę naście godzin nie powiedziałabym tych wszystkich słów...Mój Świat upada, bo Ciebie nie ma. Długo nie wytrzymam twojeog milczenia.

Przepraszam!
Żałuję!
     
 Zebrałam sie w sobie i zrozumiałam, ż enie można tak postepować. Nie można myśleć tylko o sobie

Jesteś dla mnie wszystkim. To przez Twoje istnienie chce wstać rano, iść do szkoły, śmiać się. Teraz jestem jak swój własny cień. Nie mogę jeść,  uczyć się, śmiać się...Wszystko straciło sens. Nawet głupie wchodzenie na komputer jest bez sensowne. Tylko nadzieja na to, że może   napiszesz. 

Marta! Boże! ja Cię tak przepraszam! 

Jestem winna i odkupię swoje winy. Już to robię, ale dalej mam wyrzuty sumienia. jak mogłam zranić taką osobę jak Ty? Jak mogłam do tego dopuścić...?  

Proszę Cię...powiedz mi jak mam odzyskać Twoje zaufanie? Co zrobić? Jak postępować? Daj mi jakiś znak, że jeszcze nie wszystko stracone, że coś dla Ciebie znaczę...

Nie umiem bez  Ciebie żyć! 

Nie potrafię opisać Ci jak podle się czuje i tego, co chce Ci powiedzieć.  Obiecuję Ci, jeżeli tylko jakoś się ułoży, powiesz że...że jeszcze mnie kochasz, że wybaczasz...Nigdy w życiu nie postąpię jak ostatnia kretynka i nie potraktuję Cię jak kogoś, kto nic dla  mnie nie znaczy. Jeżeli postanowisz, że nie chcesz mnie znać, nie chcesz mieć ze mną nic wspólnego to...i tak będę Ci kochać...i tak po cichu będę prosić kogoś tam, w górze o to, aby dobrze C się wiodło, ale nie będę żyć...nie będę umiała...Nie bez Ciebie...

Martuś...
przepraszam... 

 
 " So sorry and I love You forever but You never say goodbey"


Brak komentarzy:

Prześlij komentarz