wtorek, 4 stycznia 2011

4.01.2011r

Nie spałam całą noc. Zasnęłam o 5:30. Taka podjarka. Uczyłam się, czytałam, rozwiązałam parę zadań z matmy,  w końcu się położyłam, nałożyłam słuchawki na uszy i leżąc gapiłam się w ciemność spod zamkniętych powiek. Sen wygrał nade mną. Ale to nawet dobrze. I tak byłam zaskoczona, że po 2 kawach na noc byłam w stanie zasnąć. Alan miał racje, kawa szkodzi. Rano byłam roztrzęsiona, w szkole serce biło mi jak zwariowane, potem słabo, ból głowy i nudności. Ale przeżyłam. Asia cały czas była ze mną i opieprzała mnie za moją ilość skonsumowanej kawy. Obiecuję, nigdy więcej kawy.

Ogólnie lekcje były takie sobie. Spory teraz zapieprz, bo koniec semestru. Ja nie mam na co narzekać. Podobno jestem kujonkiem, więc przynajmniej teraz nie muszę martwic się zagrożeniami. Jutro ciężki dzień. Najpierw użeranie się z babka od biologi, która ciągle wypomina mi prawdę. Potem polak, matma (geometria), religia (Miki działająca na nerwy katechetce), chemia i 2x wf. Na szczęście w czwartek wolne od szkoły, ale i tak ślenczenie nad niemieckim mnie dobija :/

W życiu prywatnym jak zawsze wszystko ulega zmianie. To, że jutrzejszy dzień będzie udany nie oznacza, że czwartek będzie taki sam. Najwięcej dzieje się w psychice. Tysiąc myśli, hipotez, najmniej odpowiedzi.

Chyba pora wyjaśnić sobie z Olą parę rzeczy. Nie chce toczyć żadnych wojen. Zastanawiając się nad tym dłużej doszłam do wniosku, bynajmniej jak na takie okoliczności, że 5 raz nie będę próbowała zawiązywać z nią więzi przyjaźni, które potem i tak rozplączą się na jej widzi misie, albo jakiś nie fart. Przykro mi, bo zaczęło się układać, tak na serio. A teraz wyczuwam, że dla niej byłoby lepiej, gdyby mnie w ogóle nie było.

Była dzisiaj u mnie Marta. W sumie wolałam posiedzieć i pogadać na spokojnie, ale może to i lepiej. Opowiadanie o tym, jaka jestem zła, gubienie się w kłamstwach...W ogóle takie popieprzone ze mnie dziecie :/ Z ciągłymi problemami, pytaniami, nie zdecydowana, nie wyrażająca swoich uczuć, nie kochająca...jeszcze się nad sobą użalam. Lepiej zakończę wpis, zanim powiem parę słów za dużo.

Chciałam jeszcze przeprosić Martę, że Cię tylko zawiodłam. Nie chciałam. Po prostu się wstydziłam, nie wiedziałam co powiedzieć, jak Ci pomóc...
Przepraszam
Obiecuje, to się nigdy więcej nie powtórzy...

Cholerna miłość...</3 Trzymaj się, Miki :** <3

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz