wtorek, 27 grudnia 2011

"Gdy człowiek boi się miłość, a przeszłosć wciąż puka do jego drzwi"

Wigilia u wujka była udana. Barszcz czerwony? Mistrzostwo Świata. Wujek? Ty wiesz, że ja Cię kocham ;) Po piwie już w ogóle jesteś zajebisty.
Do domu wróciłam koło 22:30. Ojciec próbował mnie wyciągać na pasterkę, ale wywinęłam się dość standardowa zagrywka. Potem kubek, pepsi i...
_______________
Ojciec dzisiaj 4 dzień nachlany. Przynajmniej Wigilii nie zjebał, ale co z tego? Jego słowa często są nic nie warte. Często złości mnie to jego powiedzonko: Nie, nie upijam się, zmieniłem się. A jak raz do czasu się napije, to się nic nie stanie"

Tato? Przecież Cię kocham, wiesz o tym. I przez ten cały rok, kiedy nie piłeś, kiedy nie musiałam oglądać Cię po kacu i wysłuchiwać, jak wołasz Boga, żeby Ci pomógł, było naprawdę zajebiście. I kiedy razem ze mną się śmiałeś, i wygłupiałeś, i komentowaliśmy wszystkich i wszystko na około. Nie brakuje Ci tego? Uwierz mi, że wcale nie satysfakcjonuje mnie widok Twojej zalanej gęby i wyciągniętej z kieszeni dychy. Chce mieć tatę i chce mieć mamę... i chce mieć dom. Ale taki wiesz...taki jak w ten niedzielny poranek, kiedy oboje mieliście wyśmienite humory.
__________________
U mnie jak u mnie. Upływ wielu wydarzeń chyba sam rzuca mi do głowy odpowiedzi na wiele pytań. Zastanawiam się, która mam iść drogą. Jeszcze do niedawna pisałam, że pragnę otworzyć się na nowe rzeczy, a kiedy moje życzenie się spełniło boje się jego i wydarzeń, które mogą się stać.
Zamykam się w sobie znowu. Nie mówię wielu rzeczy, bo bardziej rani. Chciałabym, abyś mnie teraz przytuliła, wiesz? Nie spodziewałam się, Klaudia, że kiedyś to powiem, ale właśnie teraz Cię potrzebuje. nikogo innego, tylko Ciebie.

Nie, nie rób sobie nadziei. Bo moje myśli są jak chorągiewka na wietrze, wiesz? To mnie bardzo denerwuje... Dlaczego teraz, nagle, nie mogę być stałą w uczuciach? Może się zepsułam...? Chyba trochę bardzo...
_______________
Z cięciem? Gubię się już... Wcale nie ciągnie, bynajmniej teraz, przez parę dni a paradoksalnie chce, aby to wróciło...
Człowieku, nie sil się, nie ogarniesz mnie...
______________
Miki<3 Dupo...Pomogę Ci jakoś. Nie mam pojęcia jak, ale dam radę. trzymaj się <3

wtorek, 20 grudnia 2011

"Kiedyś zapomne gorycz łez"

Trochę nie pisałam. Proszę o wybaczenie osoby, które jeszcze czytają to badziewie, albo dopiero zaczęły. Ostatnie dni były dosyć trudne. Dla mnie, dla Miki. Co mnie skłoniło do napisania kolejnej notki? Może po prostu fakt, że za pare dni będę miała mniej do opisania.
___________
Tęsknie za nim. Za Pawłem. Minęły dwa miesiące. Czas nieźle zapieprza. Często go potrzebuję. Żeby od tak przytulił mnie, powiedział, że jest. W tamtych dniach dawało to bardzo wiele. Teraz zapewne dałoby jeszcze więcej. Przyzwyczaiłam się do myśli, że nie mam drugiej połówki, do tego, że "górka" jest już tylko moim miejscem. I to na serio nic, że... Chyba nie umiem dokończyć poprzedniego zdania.
Może pogodziłam się z myślą, że byłam zabawka na dwa tygodnie, ale chyba jeszcze nie z tym, że totalnie mnie olewasz.
____________
Wigilie spędzam u wujka. Bardzo się z tego ciesze. mam nadzieję, że będzie to naprawdę nie zapomniany dzień. Pomijam już, że nie czuje świąt. Może wyrosłam już z tego? Ale dla mnie to absurdalne. W wieku 14 lat nie cieszyć się z Bożego Narodzenia.
Na razie? Na razie czekam do czwartku-Wigilia klasowa. Jestem ciekawa jak będzie wyglądało dzielenie się opłatkiem całej klasy.Chyba trochę się tego obawiam.
___________
W domu? Wszystko w normie- na razie. Jestem ciekawa jak długo.
__________
W przyjaźni? Chyba jest coraz gorzej... Po nowym roku przydałoby się bardzo porządnie pogadać. Błędem było, że nie zrobiłyśmy tego parę miesięcy temu. Do zmiany jest bardzo wiele i czuje, że ta rozmowa będzie bardzo trudna...
Nie chce Was tracić, wiecie? <33

Czasami zastanawiam się, gdzie podziała się  nasza wspólna siła. I ta niezwykłość wnętrza, która tak bardzo nas wyróżniała?
__________
Ja? Cóż...staram się zmienić, ale idzie opornie. Kiedyś mi się uda, wierze w to. Poza tym, chciałabym zamknąć parę spraw i otworzyć się na nowe. Znaleźć miłość... brakuje mi jej.

lecę...obiecałam sobie, że pobiegam jutro przed szkołą. Trzymać kciuki!! <3

Klaudia:*<3
Miki:*<3
Aśś<3:*
Olć:*<3
Alan ;)
Serek :* :)

piątek, 16 grudnia 2011

Krótko, treściwie...

Nie mam zamiaru się rozpisywać, nie dzisiaj... Nie mam sił, z każdym dniem dół jest coraz gorszy, coraz bardziej odczuwalny. Upada wszystko, cała moja wiara w przyjaźń, miłość...Ciągłe wątpliwości czy dobrze wybrałam i te schizy, te myśli...złe myśli o...o najbliższych...
_____________
Dziękuję Klaudii, która cały czas jest <3
Dziękuję Miki, która daje mi więcej, niż może sobie nawet wyobrazić <33 Trzymaj się kocie! :**
Dziękuję Asi za dzisiejszą rozmowę
Dziękuję Oli, która ogarnia mój beznadziejny świat...
Dziękuję Gosi, która jest moim małym, osobistym psychologiem
_____________
Miałam dzisiaj wspaniały sen, sen o chłopaku. Zwykłym, nie wyróżniającym się w tłumie. Za to jego dotyk był niezapomniany... Nie chciałam się budzić.

Przepraszam za swoje istnienie

niedziela, 11 grudnia 2011

"Poprostu-czuje ból"

Mój dołek emocjonalny robi się coraz większy. Niepotrzebnie wczoraj piłam. To tylko pogorszyło mój stan. Dwa dni temu,przyznaje, dosyć dobrze się trzymałam. Może nie było tak, jak powinno być, ba! Na pewno nie, ale nie podejmowałam prób samobójczych. Wczoraj było trochę inaczej.
Miki ściągała mnie z mostu, który miał zaledwie koło 1,5 metra. Destrukcja siebie była absurdem, ale jak sama doświadczyłam, człowiek po alkoholu nie myśli racjonalnie.
Cały czas się wyrywałam, krzyczałam, że ja nie chce trzeźwieć, że nie chce wracać do rzeczywistości, że nie chce żyć. W tych trudnych chwilach była ze mną Miki <33

Wszystko ze mnie wtedy wyszło. Bezradność, smutek, żal, niechęć do życia, do wstawania rano. Gdybym miała przy sobie żyletkę zapewne nie skończyło by się to najlepiej.

Dobra, koniec, stop!

Nie chce tego opisywać. Mówić co czuje, jak się czuje... Jest ze mną źle. I pragnę tylko tego, żeby ktoś po prostu przy mnie siadł, przytulił i powiedział, że jest, że bardzo kocha, że nie odejdzie.
___________________
Jadąc w tramwaju doznałam olśnienia. Zrozumiałam wiele rzeczy. Wiem, co muszę zmienić. Wszystko dotyczy przyjaźni, przyjaźni, na której mi bardzo zależy. tak bardzo, że nie potrafię ubrać tego w słowa.
Obiecuję, że postaram się mieć trochę inne nastawienie do tego, co teraz się dzieje. Mimo tego, że nowość, która zaistniała miesiąc temu dalej jest dla mnie czymś nowym, ze wszystkich sił, jakie mogę uzbierać, postaram się to ogarnąć. Nie obiecuję, że będę reagować tak, jak inni, bo jestem dość zrytym gatunkiem człowieka, z którym wiele osób musi się męczyć, ale zmiana jakaś nastąpi.

Wniosek? Znowu spierdoliłam...
__________________
Postanowiłam napisać piosenkę, potem ją nagrać. Ale nie byle co wyssane z palca. Zapewne tekst nie dorówna przekazowi takiemu, jaki pisze go Gosia, ale cóż... Może naprawdę coś mi wyjdzie.

Przepraszam, że notką jest bez sensu, że jest do dupy, bez większego przekazu, ale powoli zaczyna mnie wszystko pieprzyć prócz przyjaźni, która jak już wspomniałam, jest dla mnie najważniejsza.

"Ey! przepraszam za cały świat,
przepraszam za siebie"

czwartek, 8 grudnia 2011

"Zbyt dużo bólu dzisiaj..."

Ogólnie bywało lepiej. Często nawet dużo lepiej. Jesienią i zimą chyba zawsze pod górkę.
________________
W przyjaźni dosyć krucho. Ciągle jakieś spięcia. To męczy. Czuję, że najgorsze jeszcze przed nami, i tego najgorszego najbardziej się boje.
________________
Zaczynam żyć "po swojemu". Zaczynam od dosyć łatwego kroku chociaż...sama nie wiem. Trochę czasu potrwało to, abym zdała sobie sprawę z realności wydarzeń, które działy się w ostatnim czasie i poniekąd ogarnięcia ich. Można powiedzieć, że wzięłam "coś" w swoje stery i odnalazłam siłę, dostrzegam swoją drogę. To bardzo dobrze.
Muszę zwrócić jeszcze uwagę na ten fakt, że jeszcze jedna osoba również zrozumiała parę rzeczy i jestem z niej bardzo, ale to bardzo dumna. Kocham Cię, wiesz? I pamiętaj, że jeśli się chce, to naprawdę można, a jeśli ma się jeszcze obok siebie osoby, które Cię wspierają, sukces gwarantowany w 90% :) Proszę tylko...myśl za siebie. W grupie jest siła <3
_____________
Moja Olciu <3 Poniekąd ogarniam Twoje myślenie, wiem o co Ci chodzi i podziwiam Cię za Twoją wytrwałość. Podziwiam Cię głównie za to, że do tej pory masz głowę na karku i nie dajesz się zwariować temu, co przyniósł XXI wiek.
Dziękuję Ci za to, że byłaś ze mną wtedy, gdy poślizgnęła mi się noga, i to dosyć porządnie. Że podałaś mi swoją dłoń, kiedy tak naprawdę spadałam w dół. Powiem Ci szczerze, że zaczynam wszystko rozumieć. Twoje zachowanie wcześniejsze i to, które jest teraz. Zapewne, kiedy będę w większej części po tej lepszej stronie i dopracuje detale, między nami będzie lepiej. Zdaje sobie sprawę z tego, że nie nastąpi to od razu. Potrzeba czasu. Ale jestem dobrej myśli...
______________
Miki moja droga :* U Ciebie to już w ogóle dupa... Wiesz, naprawdę nie wiem, co mam Ci powiedzieć. Martwię się o Ciebie, ale to chyba wiesz doskonale.  Mogę Cie przytulić, powiedzieć, że jestem, że postaram się zawsze pomóc... Nie mogę nic więcej, mam w sobie bezsilność. To mnie dołuje. Fakt, że cierpisz a ja, kurwa(!) nie umiem, nie mogę Ci pomóc... Pojebane to. Przepraszam, że nic nie mogę zrobić. Jedyne co to przyniosę Ci ciasto :) No i jestem z Tobą...i masz o tym pamiętać! :*


"Ty jesteś moim Skarbem, wiesz?"

"Znasz ten stan,
kiedy Ciebie mam?"




______________
Ostatnio łapią mnie częstsze doły. Wtedy chce tylko tego, aby ktoś mnie przytulił, pocałował w czoło i powiedział, że przy mnie jest. 
Wczoraj wieczorem "była" przy mnie Klaudia. Cały czas siedziała przy fonie tak na wypadek, czy mi coś nie odbiło po raz któryś. Dziękuję Ci, że byłaś... jednak Orange i 600esów jest przydatne ;]
Wiesz...czuje, jakbyśmy się zbliżały, tak bardzo powoli, ale jednak... Z jednej strony bardzo sie ciesze ale z drugiej... Tęsknie...(?)

...
____________
Za klapka obudowy trzymam próbkę twoich perfum, które przypadkowo znalazłam w galerii. Dosyć często o Tobie myślę. Po raz trzeci nabiera mnie chęć, aby do Ciebie napisać. Szkoda, że nie mogę...Szkoda, że Twoje serce tego "zabrania" Pora wyleczyć się na dobre. Niestety w szkole uczucia dosięgają zenitu. Wylegają się te cholerne motyle w brzuchu i plączą się nie wiadomo po co. Czas zapomnieć na dobre...
____________
Weekend zapowiada się pozytywnie. W sobotę impreza-urodziny Oli. Niedziela-rynek z Klaudią. Najbardziej czekam chyba na drugą opcję. Mam w Tobie naprawdę dużą podporę. Bardzo Ci dziękuję.

Przepraszam, że notka jest dosyć nieudana, ale ochota i chęci znikły wraz z pozytywnym nastawieniem.

Dziękuję tym, którzy są:

Klaudia :*
Olć:* <3
Aśś:* <3
Miki :* <3
Michał! ;]
Serek :]
Alan :* <3
Justyna <3 :*

sobota, 3 grudnia 2011

"Się pierdoli, się nie układa..."

"I kim jestem
jeśli w sobie mam skamieniałe serce?"


Zamknięta w klatce własnych myśli...


"Kiedy nie czuje się niczego
prócz bólu istnienia"



"Musisz oddychać w tym pierdolonym Świecie pomimo

że sama siebie zatruwasz"


Nie potrafię opisać tego, co czuje.
Oficjalnie zamknęłam się w sobie.
Oficjalnie, jest coraz gorzej ze wszystkim.
Boje się dalszej drogi.
Kolejne kłótnie, awantury... Wszystko robi się nie do zniesienia. To wszystko wyniszcza.
Wróć  taka, jaką byłaś...

A ja coraz bardziej nienawidzę siebie
i pogrążam się w melancholii snu

Byle zapomnieć,
byle udawać
byle grać
byle publicznie nie płakać
"Jakoś" żyć...

Dziękuje tym, którzy są obok....

piątek, 2 grudnia 2011

"Nie jestem już Julią na wysokim balkonie"

Staje się potworem. Z każdym dniem coraz większym. Trudno jest mi się wyzwolić z tego "opętania". Zamykam się w sobie, bo zaczyna mi być tak łatwiej.
Mam wyrzuty sumienia z tego powodu, co robię. Trzeba dać sobie w końcu w pysk i ogarnąć się. Brak własnego zdania jest powodem wielu nieprzyjemnych sytuacji i w realnym Świecie i w duszy.
Jak bardzo można nienawidzić siebie?

Przestań być perfidna!

Co się stało z tamta Madzią?
Wyparowała wraz z odpowiednim towarzystwem. 

"Nie ma mnie,
zanikam z każdym dniem
Staczam się w dół
koniec nowych ról..."

W skrócie... zjebałam, pogubiłam się, stałam się potworem... Sprzeciwiasz się temu? Chyba już zbyt późno...

A teraz masz do wyboru. Albo pozostanie szmatą, albo samozagłada...

Olć<3
Miki<3
Aś<3
Klaudia :*
Serek :)

czwartek, 1 grudnia 2011

"Nie ma Cie, gdy moje życie spada w dół"

Mam ochotę wyjść. Jebnąć wszystkim raz a porządnie, nie myśleć o konsekwencjach, przekreślić wspomnienia i uciec.
Mogę oznajmić wszem i wobec, że nie jest ze mną dobrze. Przyczynom jest kolejna nowość, której się bałam,  albo raczej konsekwencji z nią związanej.

"Nie boje się nieznanego
tylko stracić to, co mam"

I możesz powiedzieć, drogi czytelniku, że jestem jebniętą 14-nasto latkom, która ma buzujące hormony i nie wie, co z nimi zrobić.Że Świat stoi przede mną otworem, powinnam skupić się na szkole, a ta godzina odpowiednia jest jak dla mnie, żeby iść spać.

Nie rozumiem tego Świata. Reguł jakie w nim panują, uczuć, jakie przeważają. Dobro gra ze złem w chowanego, podczas gdy ono obejmuje cała szachownice życia. Boje się własnej dyskwalifikacji. Samodegradacja często przytrzymuje mnie przy nietaktownych myślach. Sama siebie zaskakuję, jak potrafię znaleźć w sobie wewnętrzną siłę i krzyknąć mu "veto"  To wszystko dzięki Wam, moi mili, którzy jesteście obok mnie i dzięki temu, że nie krzycząc potraficie mi coś wyjaśnić.

"Samozagłada przed duże S"

Ostanie dni bardzo bolą. Właściwie ten tydzień włącznie z piątkiem, który był tydzień temu. I tak wyjdzie, że użalam się nad sobą,  że jestem winna wszystkiemu, więc zlewam to, co ktoś powie na ten wpis. To już nie ważne. Dla mnie mój los istnienia, który dalej trwa, jest już nie ważny. Byle udawać przed starymi, że wszystko gra, byle grać w jebanym teatrze życia, że nic nie czuje, że spływa wszystko ze mnie jak po kaczce.

"Pragnę wypisać się z tego świata, 
ale strach wypełnia mnie,
gdy chce sięgnąć po inny kolor pióra"

Ludzi lepiej jest brać chyba na dystans. Tak mniej boli. Nie przywiązywać się, nie kochać, nie tęsknić.

"-Ey! Cholerny mięśniu po mojej lewej!
Przestań być tak delikatny"


"-Moje serce odbiera chyba inne fale uczuciowe, niż Twój mięsień"

Od środka niby czuje spokój, ale w głowie zapierdala tornado. Serce kamienieje, co jest paradoksalne, bo jest kruche jak szkło. Tylko zewnętrzna skorupa trzyma się kupy. Jak długo?

To naprawdę ja tak wszystko pięknie pierdole i zasługuje na to, aby czasami, tak profilaktycznie, dać mi słownie w mordę, czy ktoś mi to wmawia? Czuje się winna wszystkiego. Czuje się winna nawet tego, w jaki sposób czuje i odbieram Świat.
Aż taka ze mnie egoistka?
Po raz kolejny jestem utwierdzana w fakcie, że coś jest ze mną nie tak.  A może po prostu jestem inna? Mhm...I w co wierzysz, dziewczyno? Że cały Świat zwariował a Ty zostałaś wzorem?  Chyba materialną szmatą i zakłamaną szują...
Mówię do siebie...To podobno się leczy.

Tik-tak, tik-tak, zegar wybija godziny, mijają minuty, sekundy...Coraz bliżej snu. Tylko on mi pozostał wśród lekarstw zwalczających mój osobisty, wewnętrzny ból. Wiem, że tego nie ogarniesz, ale boli mnie życie. I chyba nic tego nie zmieni.

"Lubie kochać Cię we śnie"

Przytul mnie... To nie ważne, że masz się pojawić za miesiąc, dwa lub trzy. Po prostu mnie przytul a w swoich ramionach daj zapomnieć, daj zasnąć... 

"I cechuje w sobie ten jebany egoizm"
___________
Jakieś trzy dni temu dopadły mnie myśli samobójcze. Byłam pewna, że rozwalę coś w jednej sekundzie. Myślałam, że ból przestał być moja odskocznią. Moje złudzenia są zbyt naiwne...

"Psychiatra wita. Ja krzyczę-spierdalaj"

"Wylecz się z tej wrażliwości
puki Świat Cię jeszcze nie zniszczył"

Olć<3:*
Aśś<3:*
Miki<3 :**
Klaudia:*
Serek:*
Alan:*
Darek :)

poniedziałek, 28 listopada 2011

Dla osoby, która cięgle jest moim przyjacielem

Chyba nie mam dzisiaj zbyt dużej weny, aby opisać to, co czuję. Ktoś wykopał mi zasób słów z głowy. Postaram się funkcjonować bez niego...
__________
Czuję się w połowie na drugim świecie. Ba! Nawet więcej, niż w połowie. Jeszcze jeden krok i będę kimś, kim nigdy być nie chciałam. Mimo, że rozum całkowicie odparował serce o najmniejszych siłach stara się pokrzepić do życia poprzednią Magdę, za którą tak wiele osób tęskni.

Sprawa jest trudna. Nie sądziłam, że wszystko zaszło tak bardzo daleko. Czuję, jak 3/4 mojej osobowości zaplątane jest w szpikulce Szatana. Nie potrafię się uwolnić. Roczne poznawanie innej strony życia potrafi wprowadzić Cię w głębiny, w których bardzo łatwo się zgubić. Niedługo będę już tylko wrakiem... Wrakiem na dnie oceanu.

Moją kotwicą okazała się Ola. Tak bardzo się boje, że jest już za późno... Że serce będzie tylko zwykłym mięśniem, które w takt będzie się skurczać i rozkurczać-nic więcej.
Co dalej?
__________________
Odzyskałam nadzieję, że wracasz...
I znowu żałuję każdego słowa, które powiedziałam popołudniu...
Hipnotyzujesz mnie?
Nieumyślnie manipulujesz?
__________________
O Tobie myślę coraz rzadziej. Może to kwestia wszystkich spraw i problemów, które nasuwają się w przeciągu kolejnych dni? Nie zmienia to faktu, że chciałabym zresetować swoją pamięć, zostawić wspomnienia w małym pomieszczeniu po czym zatrzasnąć je i podpalić. Niech płoną tak ochoczo, jak silny był mój ból po wszystkich kłamstwach.

"Ostatni raz całując Cię w klatce nie sądziłam,
że jest to nasze pożegnanie"

"Pamiętaj dziewczyno
Twoje blizny są Twoją siłą!"

"A kładąc głowę na Twojej piersi 
zawierzyłam Ci wszystkie swoje lęki" 
___________________
Pogubiłam się...
Pogubiłam się...
Pogubiłam się...
_____________Pustka w duszy gra_______

____________________
"Codziennie patrząc w lustro witam się słowami:
Jak się miewa pacynka teatralna,
którą każdy może przesunąć w swoją stronę? "
___________________
Coraz trudniej funkcjonować mi z jakimkolwiek uczuciem w sercu... 

Kierowana w życiu słowami rzucanymi przez ludzi. 

I nagle nie być pewnym niczego. nie wiedzieć gdzie iść, komu wierzyć

________________
-Księżniczko! W prawdziwym życiu nie dasz rady istnieć
-Nie daje rady i w tym, więc niczym mnie już nie wystraszysz...
_____________________
Chciałabym ją kochać, 
ale czy serce podziela moją myśl? 
Podobno chcieć można bardzo wiele

______________________
A przyjaźń, którą od dłuższego czasu pragnęłam czuć w 100% zagasa w moim sercu. 
_________________
Pojedynczymi słowami sylabuję zagubienie 

Serek :*
Klaudia:*
Olććć<3
Aś:*
Miki :* <3 (??)
Alan :*
Mati:* 
Julka:*
Paula:*

niedziela, 27 listopada 2011

"Oficjalnie wszystko gra"

Tak jednym słowem opisałabym stan, jaki łączy mnie z przyjaciółką. Jaki jest w naszej grupie. Grupie, która jeszcze jakiś czas temu była zwartym murem, który w życiu by nie upadł. Kurwa, jak rozwój sytuacji potrafi wszystko zmieszać. Świat, w którym czułaś się bezpiecznie, który był rajem, ucieczką, gdy inna strona życia atakowała i wprowadzała w stan agonii, staje się fikcją, domem z kart, który upada.
Mogę się zamknąć, mogę milczeć, ale to nic nie zmieni, nie cofnie biegu wydarzeń i przyszłych spraw, które staną się szybciej, niż mi się wydaje. To jest tak, jakby iść przez pustynie i nie spodziewając się niczego stanąć przed urwiskiem.
Co dalej?
___________________
Ludzie mnie zaskakują. Powiem nawet więcej, potrafią mnie zaskoczyć pozytywnie. Niesamowitą rzeczą jest, gdy wyciągnie do Ciebie rękę osoba, która ledwo Cię zna a co więcej, nie ma w tym żadnych swoich interesów. Gdyby nie ona poczucie mojej wartości zapewne spadłoby jeszcze niżej, a bezsilność ogarnęła jeszcze większą część mnie.
___________________
Czuję, że znowu zaczyna się ciężki okres. Tylko tym razem nie czuje się winna w całości tego, co się dzieje. No, i mam za sobą jakaś część grona, która mnie rozumie. Nie, absolutnie nie wybieram się na wojnę. Ale jak tak dalej pójdzie obawiam się, że jakieś środki ku niej zostaną wymierzone.

"Wojna w każdej postaci jest smutna"


"Stu procentowa wiara w ludzi w moim wykonaniu jest jak szklany piasek-nie istnieje"
_____________
Myślę o Tobie cały czas. O Twoich postępkach, wyczynach, zachowaniu. Żałuję, że nie jest ono pozytywne tak, jak było kiedyś. Że moje myśli nie są ciepłe a serce nie jest oplecione wstęgą wiary w lepszy dzień, miłości i przyjaźni w 100%. Znowu się zaskakuję jak mogę funkcjonować z tym ciężarem w sercu. Mimo okaleczenia piątkowego dalej mam siłę, aby oddychać, wymuszać śmiech, jeść.
____________
Coraz częściej wspominam Cię taka, jaką byłaś. Jak w Tobie łatwo było się zakochać, jak łatwo było Cię kochać. Z jaką trudnością przychodziło mi nie myślenie o Tobie, nie mówienie o Tobie, nie śnienie o Tobie,  nie rozmawianie z Tobą i nie patrzenie się na Ciebie.

"A w głębi moje serce kocha Twoje, które kryje skamieniałą duszę"

http://www.youtube.com/watch?v=RCt23Zl-5pQ
_________________
Piątkowe popołudnie, tak samo jak i wieczór, było trudne. Wizualizacja przeszłości uwydatniła się w czasie, który wybijał w mroku kolejne sekundy. Dla mnie czas stanął w miejscu, życie upadało w ciemną otchłań. Kończyło się wszystko. Upadł sens istnienia. Pojawiły się myśli samobójcze zaplątane w strach śmierci.
Moja chęć wyjebania głową w drzewo, ocierania ręki o kamienie do rozlewu krwi górowała nad dużą częścią świadomości. Co mnie pocieszyło?
Żyletka... Powtarzanie sobie, że przyjdę do domu, zamknę się w łazience  i na minutę zapomnę o bólu psychicznym, podczas przeciągania ostrza po skórze.
Chodząc samotnie po parku było mi obojętne, czy idący dalej mężczyźni zgwałcą mnie czy okaleczą. Czy ktoś mnie napadnie lub zobaczy moje łzy. Stąpałam po dywanie liści, które chrupiąc starały się pocieszyć. Bezskutecznie. Jak w hipnozie w te i wefte chodząc powtarzałam, że jak nie ja to kto da sobie radę? Że musze być silna... Po czym słowa zapieczętowałam słonymi łzami.
Kolejno spotkania z osobą, której już podziękowałam powyżej.

Wczoraj Rynek z Miśkiem... Będzie wszystko dobrze, trzymaj się...

Miki...
Olć<3
Aś...
Serek :)
Klaudia :*
Alan :*
Justa <3

czwartek, 24 listopada 2011

"Koszmar XXI wieku..."

Nie spodziewałam się takiego szoku. Już na pewno nie wiadomości od osoby, która była dla mnie stałym gruntem emocjonalnym. Powiem tyle...wow. I, kuźwa, nie ogarniam tego XXI wieku. Co on robi ze wszystkimi, ze mną...
Płakałam dzisiaj, jeszcze w szkole... Jakaś życiowa porażka. Olusia, z którą wczoraj wiele rzeczy sfiniszowałyśmy, stała obok i wspierała. Kurwa...Uwierz mi, często czuje, że rozumiesz mnie w duszy, bez żadnych słów. Że reagujesz podobnie jak ja na niektóre rzeczy. Pomijając to krótkie wyznanie...
Mój lament miał pokazać apel do tego kogoś na górze, że tak nie może być, że sobie nie radzę i Świat, w którym czuje się w miarę bezpiecznie, lega w gruzach.

"Dziś, nie znaczy nic, co było..."

Tak się czuję. Tak myślę. Każda z nas chciałaby cofnąć wskazówki zegara, cofnąć swoje rozmyślania na temat: co dalej... I ja też...też bardzo chciałabym cofnąć swoją tezę, którą mówiłam dzisiaj Oli"
-"Ola...ale ja wiem, że my się rozejdziemy. Że nas już za niedługo nie będzie. To kwestia czasu..." I słowa zapieczętowałam słoną łzą ściekającą żwawo po policzku, przecinającą usta.
________________
"Świat szyderstw gna do przodu
Sex, pieniądze, zenit barłogu
Każdy dzień mija się z sensem
Gdzie pognam dalej?
Dla większości to obojętne
Zamknąć się w sobie
To moja odpowiedz
Na pytanie zadawane ciągle w głowie
Pytasz się: czemu?
Rani mnie Świat
W kolejnym wersie
cieknie, kurwa, łza..."

Moje dzieło na "Wos-ie"
_______________________
Szczerze? Nie wiem, co napisać. Pustka w głowie, zajmuje 99% miejsca.
Chce się tylko ogarnąć, odnaleźć siebie... i nie zatracać w tym gównie XXI wieku...
______________________
Może dla 90% młodzieży tracenie dziewictwa między 13 a 16 rokiem życia, to normalka. Może picie alkoholu i palenie fajek przez młodzież, jest życiowym standardem. I kochanie się bez uczucia jest codziennością. Ale dla mnie mnie jest to coś w co nie potrafię uwierzyć, ale często muszę się z tym oswajać bo... "Trzeba się przystosować, do XXI wieku" -jak ktoś stwierdził...

I do kurwy nędzy...niech ten nic nie warty Świat przestanie mnie w to wciągać...

Chce odzyskać przyjaciół, swoje marzenia, priorytetu... Chce odzyskać swoje serce...

Ola... <33

niedziela, 20 listopada 2011

"Bo bywa dziwnie"

Prostota...to ona często jest najpiękniejsza...

_______________
Zrobiłam sobie sałatkę. Jest ktoś chętny?
_______________

Poranek demotywujący. najpierw sen, dosyć dziwaczny. nie wiadomo skąd i po co. Potem wspomnienie rozmowy z "przyjacielem", który okazał się kimś innym, niż znałam go przez 1,5 roku. Ogólnie grono przyjaciół się zawężyło. Jak ufać ludziom?
 Ciesze się, że ten skarb jest ze mną <3 Mój Sidzie! <3 Dziękuję Ci za  obecność, za każdy uśmiech, spojrzenie, każdy dzien, który razem spędziłyśmy. Jesteś pierwszą osobą na liście "najważniejszych". Jestem Twoim kochanym Emosem <33
______________
 Dawno nie pisałam wierszy. Może już nie umiem? W "piosenkach", albo raczej czymś, co można zaśpiewać, lepiej się odnajduję.
____________
Czekam... na miłość...
Czekam na osobę, którą pokocham i która pokocha i mnie.
Pusto mi bez uczucia,którym mogę kogoś obdarzyć.
Może być nawet 2 tygodniowa nadzieję...byle życie miało barwę.

Miłość jest przeze mnie kochana...

Czasami sama sobie się dziwie, jak mogę wymagać od Świata, aby ktos mnie pokochał. Każdy chciałby być szczesliwy a nie pakowac w "interes" wszystko, co ma, a wychodzić na minusie.
Mój autoportret? Ni ładna, ni urokliwa...ani bystra, może troche inteligentna. Przecież nawet Ty, czytelniku na to się nie zapiszesz...
Chyba kończę ten monolog.

Pora docenić to, co się ma!

Dziękuję tym, którzy są

Miki<3
Aśś<3
Olć<3
Klaudia<3
Alan<3
Darek ;) :* (czekam na pożyczenie książki)

wtorek, 15 listopada 2011

"Szmatą pozostaje się do końca"

Poranek-bez uczuciowy, ani smutny, ani wesoły. Bez większej wiary, że będzie lepiej i narzekania, że będzie gorzej.
W szkole wszystko mogło potoczyć się inaczej, ale dało się znieść w miarę każdą lekcję. Z biologii "bdb" i sprawdzian. Z geografii pizda. Ale wiedziałam, że tak będzie.
Potem ta krótka sprzeczka z Miki <3 Przepraszam... Nie umiem nic więcej powiedzieć. Po prostu przepraszam... Przepraszam, że czasami żyję.
Nasza kłótnia na szczęście nie trwała długo, z reszta jak zawsze. Po dwóch godzinach obie przytulone stałyśmy w szkolnym korytarzu.  Trzymałaś mnie tak, jakbym miała zaraz oddać się w ręce Śmierci a pomysł ten był dla Ciebie irracjonalny.
_____________________
Popołudnie spędziłam u Asika <3 Wcale nie jest tak źle, Misiaczku <3 Ogólnie nie mam pojęcia co mogę Ci powiedzieć. Sama wiesz, że i ja z trudem ogarniam to, co się dzieje... Po prostu jestem, po prostu się staram, po prostu to doceń i...bądź. A rozmowa była zajebista! <3
___________________
Nie napisałeś. Wdziałam, że tak będzie. Ale tym razem nie pokażę, że chciałam, aby było inaczej albo przynajmniej, że miałam taka nadzieję. Może faktycznie miałeś rację? Może wcale do siebie nie pasujemy?

"Jak Wenus i Mars
Jesteśmy z innych gwiazd"

"Sama, samotna,
z nadzieją, że go spotka..."
__________________
Dziewczyny miały rację. Nie potrzebnie pchałam się po raz kolejny w zdradzieckie "ramiona" Pawła. Zapominałam...te 2,5 tygodnia temu zapominałam o wszystkim, i tak powinno zostać. Nie zostało, bo głupio wierzyłam, jak małe dziecko w Elfy, że będzie dobrze. Gówno prawda...
Teraz się leczę z Ciebie, z Twoich słów. I mimo tego, jak mnie zraniłeś, jesteś osobą, której potrzebuje w tym a nie innym momencie. Musze uspokoić serce mówiąc: kiedyś wróci, ale to jeszcze nie czas. I kiedy będę gotowa wyjawić mu prawdę szepnę do mięśnia sercowego, komór, że wynajęłam detektywa, który stwierdził, że odszedł na zawsze, ale patrzy się z góry na to, jak żyje ja, jak bije moje serce.

"Kłam, dziewczyną, kłam...
Byle nie bolało..."
_________________
Ze mną? Psychicznie źle. Czuję, jak się rozsypuję i nie potrafię tego zmienić. Żyletka nie umie mi już pomóc... Myślałam ostatnio o alkoholu.
________________
A teraz jest 5 minut dla Marty<3
Przepraszam Cię... na serio bardzo ale to bardzo Cie przepraszam.
W ostatnim czasie kompletnie nie ogarniam i z dnia na dzień jest coraz gorzej, chodź tego nie widać. Coraz trudniej mi się mówi. Coraz trudniej pohamować mi łzy. Próbuję się zmienić, ale kompletnie nie wiem jak. Staram się, ale chuj z tego wychodzi. Czuje się tak, jakby w moim sercu wyrósł jakiś mur... To ja jestem problemem, to ja jestem chwastem w tej całej przyjaźni... Boje się, co będzie ze mną dalej. Czy stanę się jeszcze gorsza, pogłębię swój egoizm...
Nie umiem z Tobą żyć, to w chuj trudne, ale bez Ciebie jest jakoś...nie swojo..

Obiecaj mi, że nie odejdziesz, chociaż zeszmacę się do ostatniego stopnia...

Żałuję, że nic nigdy nie będzie już takie, jak kiedyś...

Niech miłość mnie zmieni...

________________
"Nie umiem mówić, zatracam się w ciszy
kolejny wers słów milczy"

Miki <33
Olć<33
Aśś <33

poniedziałek, 14 listopada 2011

Którą stroną iść?

Sporo czasu nie pisałam. Brak chęci. Ciągłe analizy i wywlekanie tego, co czuję dosyć męczy. Dzisiaj również wcale nie mam chęci pisać, ale Darek tak bardzo lubi czytać moje notki, że się poświęciłam.
________________
Ogółem trochę się wali. W przyjaźni nie jest tak, jak być powinno, w szkole z reszta też. Czuję jak zamykam się w sobie i szczerze? Przestałam to zauważać.
Do psychologa nie chodzę, nie chcę... mam w sobie straszny opór mówienia.
Może go zwalczysz...?

______________
Kamil...Proszę, jak rzadko zaczął pojawiać się w notkach. Zaskoczę wszystkich czytelników, ale może się to zmienić. 
Dwie noce temu pisaliśmy koło 3 godzin sms-y. Jak zawsze rozmowa zeszła na "NAS" Tym razem zaowocowała, miejmy nadzieję, pięknymi plonami.
Mamy się spotkać, obgadać wszystko w 4 oczy, ale już dokładnie. Sama "zgoda" przez sms-a nie wystarczy. Poza tym...komicznie to wygląda. Boje się tylko... przeszłości (P)
______________
Moje uczucia? Moje uczucia przechodzą kryzys. Ani ja ich nie rozumiem, ani inni, ponieważ nie chce ich ujawniać.
Mam zacząć coś nowego, a nieuchronnie trzymam sie przeszłości.
Mam powierzyć komuś nowemu siebie, swoje uczucia, a trzymam je całkiem przy kimś innym.
Paradoksie! Czemu przy mnie trwasz?

Bycie ze mną chyba nie jest prostą sprawą. I kto wie, może się przekonasz o tym. Tak, może...bo dalej nie wierze, że to potoczy się dalej. Po pierwsze nie mam tak wielkiego farta, po drugie...zlejesz sprawę (chciałabym wierzyć, że jest inaczej)

Pokaż tylko, że mogę Ci ufać
Wtedy Ci zawierzę


Jeszcze nie mam Cię w rękach, jeszcze Cię nie czuje, a już pożądam ciepła, jakie możesz mi dać, zaufania, które może zbudować fundamenty związku.W Twoich rękach chce schować się przed całym Światem. cholerną rzeczywistością, która za mną łazi jak cień...

 Proszę... nie zawiedź mnie...

wtorek, 8 listopada 2011

Burza nieporozumień

Miałam mieć dzisiaj druga wizytę u psychologa. od samego rana trochę się spinałam, ale mój Kotek pocieszał i mówił, że jedzie ze mną. Ojciec jednak rozwiał moją jaką taką chęć jechania tam.
Stwierdził, że go szantarzuję tym, że bez Marty nie jadę. Oprócz tego uważa, że Marta jest ważniejsza od niego i matki. W finale zapragnął skłócić mnie z własną przyjaciółką.
Dzwonił do matki mówiąc, że nigdzie ze mną nie jedziesz dodając, że jeśli jeszcze raz się potne, dzwoni do szpitala, żeby zabierali mnie do psychiatryka i tam na pewno mnie nie odwiedzi...
Chyba nie muszę mówić, jak się z tym czuje?
__________________
Po wywiadówce nie było bajkowo i ani trochę kolorowo. Jak to stwierdził pięknie wychowawca: "opuściłam się" i nie będę stawiać tutaj żadnego veto. Ma rację... Ale wiele sytuacji począwszy od Pawła bardzo mnie dobijały.
Matka strasznie mnie przyciska z tą nauka. Wypytuje, czy lekcje odrobione, czy nauczona... Weźcie dajcie mi spokój.
__________
Wczorajsze pisanie z Pawłem sfiniszowało wszystko, co istniało. Co miało dla mnie jakiekolwiek znaczenie. Chociaż nie wierze, bo zabrania mi tego parę naście dni kontaktu z Tobą, że ani trochę Ci nie zależy, że olewasz wszystko, co było z góry na dół.  Wolę jednak założyć, że tak jest. Z nas i tak już nic nie będzie, no1 Poza zwykłym koleżeństwem.
W ogóle to jakaś głupia ironia. Kiedy mogło połączyć nas coś więcej po raz trzeci, miałes to głęboko w dupie i nie pisałeś, nie dawąłeś znaku zycia. Od kąd się "przyjaźnimy" sam piszesz, sam sie odzywasz, am chcesz gadać... Nie, nie robię sobie żadnej nadziei, przynajmniej się staram
__________________
Chociaż w tej przyjaźni jakoś wszystko drepta ku przodowi. Pomijając moje zachowanie i idiotyczne myśli, jest całkiem przyjemnie, a ja się, miski <3, staram, jak mogę... 

Zwijam...Notką trochę nie ogarnięta, wybaczyć proszę

Trzymajcie się... <33

niedziela, 6 listopada 2011

Trudno się oddycha...

Trudno mi się pisze. Z reszta podobnie, jak trudno mi mówić o tym, co czuje. Co we mnie żyje od dłuższego czasu. Z każdym dniem rozsadza mnie niepewność, kim i jaka jestem. Czy gram "księżniczkę ze szkła", kogoś, kim nie jestem. Biała kartka świadomości i poczucia własnego "ja" Nic miłego...
_______________
W piątek byłam u psychologa z Miki<3 W ogóle bardzo Ci dziękuję za to, że mnie wspierałaś, że byłaś. Powinnam to w końcu docenić. Byłaś dla mnie wielkim wsparciem. Nawet nie wiesz, jak się denerwowałam.
Nie chce tam iść... Wole zapomnieć. Przytulić się do Ciebie, do Niego...Do chłopaka, w którym byłam ślepo zapatrzona. Ale o tym za chwile.
Te wszystkie pytania: dlaczego? po co? co czułaś? co się dzieje? Nie! Stop! Ja...ja nie chce... To boli. To pali od środka... Chce mi się płakać, jak o tym wszystkim pomyśle. Czułam się tak, tak nieswojo. Jeszcze propozycja konsultacji z psychiatrą... to mnie całkowicie zmiotło. Z resztą Ty też nie byłaś ucieszona. Misiu... Misiu boje się... Co ja narobiłam...
________________
Rany zeszły. Teraz pozostały szramy. Spore szramy, sznyty. Po raz pierwszy tak bardzo żałuję każdej sekundy, w której się cięłam. Każdej wylanej kropli krwi, każdej łzy.

Pamietaj, Dziewczyno. Twoje blizny są Twoja siłą...

Ale czy życie wystarczająco dała mi w dupę, aby wyryć na ciele ślad każdego poczucia bezsilności? Teraz wcale nie jestem tego pewna...

Pogubiłam się...

_______________
Kalejdoskop uczuć...Burza wspomnień... Tornado myśli...
Istniejesz w mojej głowie, zwariowanych myślach. Nie mogę krzyknąć: Stop! To trwa. I mimo tych wszystkich twoich świństw. Począwszy od oszust zakończywszy na...na kolejnych oszustwach uczucie mnie przepełnia. Czuję Twoje ciepło, Twój głos mnie przeszywa. Zakochałam się? Nie... tylko nie to...

_______________
Miki<3 zaczęła mnie swatać. I wiesz co, Słonko? Całkiem nieźle Ci to wychodzi. Bo nie jest źle, wcale nie jest źle... ale boje się wyjścia ze swojej skorupy, zaufania i zaangażowania...
Nie chce go wykorzystywać, traktować jak zabawkę. Pasuję zachować resztki dobroci. Prawda? Nie chce być szmatą...

Nie mów, że widzisz we mnie Anioła... Jestem Szatanem z czystej krwi

______________
i to moje 100% demotywacji i niepewności...

3mać się...

Przepraszam za wszystko

poniedziałek, 31 października 2011

Narodziłam się...na nowo

Piątkowa ucieczka z domu dała wiele refleksji. Pozmieniało się, ja się pozmieniałam. Pomijam incydent z osiemnastką Tomka. Mimo wszystko przepraszam Cie za to, Misiu <3
Postanowiłam się leczyć. Wiążą się z tym wizyty u psychologa i fakt, że będę musiała się przed nim trochę otworzyć. Boje się...Boje się tych wszystkich nowości, metamorfozy, przemyśleń a przecież to ma mi wyjść na dobre. Jaki paradoks...Nagle świat, który otaczał mnie przez rok staje się w moim mniemaniu oszustwem, z którego wyrastam.

Byłam dzisiaj w kościele zrobić ostatni z 3 różańców. Nie sądziłam, że skończy się to na spowiedzi, ale jak to powiedziałam Darkowi, lubię spontany, chociaż pewnie inaczej je sobie wyobrażał. Kiedy zaczęłam mówić te wszystkie rzeczy, które tak wiele zmieniły w moim życiu w oczach stanęły mi łzy. Czyżby znak wrażliwości? Później byłam bardzo szczęśliwa, że mam to za sobą... Te wszystkie słowa, które powiedział ksiądz były mi bardzo potrzebne. Poczucie, że ktoś mnie kocha, szczerość słów i ... Sam to przeżyj, nie umiem tego opisać.

Jutro zapowiada się całkiem dobry dzień. Z Miki na czele <3 Mój Skarb kochany! <3 Będzie wszystko dobrze...Dokładnie tak, jak sobie wyśniłam...

"Świat łez, jest taki tajemniczy"

"Ty oswoiłaś mnie
Ja oswoiłam Ciebie"

Paweł, Paweł, Paweł...Jeden wielki znak zapytania i jeszcze większa niepewność. Czy ja tego na pewno chce? Pchać się w kolejny problem, z którego będę się leczyć miesiąc. Cóż... ja bardzo lubię popełniać błędy.

Daruśśś! :) Był tak skromny, że chciał zabłysnąć w internecie akurat na moim blogu :) Co za zaszczyt :* Z tym Panem, z którym fenomenalnie prowadzi mi się każdą rozmowę, mam zamiar napisać piosenkę, ale jak do tej pory nic z tego nie wychodzi.

I przerywam notkę...

Notke, która miała byc wesoła...

Chce się do Ciebie przytulic...teraz... Bo świat upada na jedno kolano i bezwładnie opuszcza głowę. Serce krwawi...łzy...wypalaja mi twarz i oczy obrysowane czarną kredką...

Mój Świat...

Miki....jesteś dla mnie wszystkim <3 Moim Kotkiem, Skarbem, wszystkim, co mam, w co wierze... Bardzo CIe kocham i zrobie WSZYSTKO(!), postawię cały Świat na głowie, aby nareszcie między nami było dobrze...

"Kryzys w nas
Mija czas..."

Przytul mnie... Najmocniej jak umiesz, a ja będę płakać i tracić nadzieje, na lepsze jutro...
Czuję czerń...

The End...

Miki<3
Darek:*
Klaudia <3
Asia<3
Ola<3
Justyna<3
Kamil:*
Paweł

czwartek, 27 października 2011

Spierdoliłam...

Przepraszam, Miki...

Dla mnie jesteś całym światem... Deszczem, parasolem, słońcem...wszystkim... I dzisiaj zdałam sobie z tego sprawę podczas kolejnego zimnego prysznicu.

Przepraszam Cię...
 
Ale Tyle razem przeszłyśmy, że mam nadzieję, że to nas tylko i wyłącznie umocni. Dziękuję Ci za wszystko...

Kocham bardzo mocno...

"Ból niezrozumienia"

Nie wiem od czego mam zacząć. Jest mi ciężko, ale tak powiedziało by zapewne 90% ludności na Świecie. Oficjalnie mogę rzec, że zamknęłam się w sobie. Nie mówię o tym, co czuje, pod maską porcelanowej laleczki gram jak idiotka scenę, dzięki której mam zapomnieć o stercie wątpliwości i przemyśleń. Przez to wszystkich wkurwiam, rozpraszam, może i zniechęcam do siebie ? Przepraszam... Ale czuję się, jakbym straciła kogoś, kto był dla mnie wielką częścią mojego małego świata.
Przecież wiesz, że zwracam się teraz do Ciebie, prawda? Mam dość, mam na prawdę dość i nie ogarniam. I tak cholernie się boje, że to będzie koniec, że sobie pójdziesz chuj wie gdzie i z kim...
Tak bardzo się zmieniłaś. I wiem, że te słowa Cię wkurzają, że najchętniej byś mi przypierdoliła. I przepraszam, że to mówię, ale bardzo mnie to boli. Nie jesteś już tą osobą, którą znałam. Tą dziewczyną, która była dla mnie wielkim wsparciem, podporą... Ja tego nie czuję. Wręcz przeciwnie.
Czuję się jak automat w twoich rękach. Mówisz: chodź i idę... Boże, Misiek...gdzie Ty jesteś do cholery?! Proszę Cię wróć...
____________
Też się zmieniłam i czuje się z tym źle. Pusta laleczka, marionetka bez uczuć... Wszystkich pouczam a najprawdopodobniej to ja powinnam najbardziej się zmienić albo po prostu zniknąć. Może tak byłoby lepiej...
Pierwszy lepszy most, jedna z 5 żyletek , kartka papierku z napisem: przepraszam i smutny koniec. O tym myślałam wracając do parku po kłótni z Tobą. Może tak byłoby Ci lepiej, łatwiej... Przepraszam, że jestem jaka jestem, że tak Cię denerwuję, że potrzebuję tak dużo ciepła i poczucia, że po prostu jesteś...

Kiedyś zniknę... A to "kiedyś" może być najbliższym jutrem.

Egoistko... Idź na wieczny sen...Nikt Cię nie potrzebuję- tak do siebie mówię...

Życiu szepcze...stop...

piątek, 21 października 2011

Bo zawsze jest nadzieja...

Kolejna tygodniowa nieobecność. Było trudno. Ten tydzień znowu mnie wyczerpał, chociaż nie widziałam Cię przez 6/7 dni... Zapominam, powoli zapominam i dobrze. Powoli się uwalniam od niewidocznej materii, która układa się w kształt Twoich rąk. Jeszcze bardziej pozytywnie. Ale stop. Nic by takiego nie było, gdyby nie On, chłopak, kolejny, ale jemu tak łatwo nie zaufam. Ludzie nie zasługują na kredyt zaufania...

Od paru dni mnie uzależnia. Tylko w jaki sposób? Sama nie wiem... Lubie z nim pisać, dyskutować, opowiadać, lubię go słuchać. Mimo pozorów mamy dwa całkiem odmienne poglądy na życie. Może dlatego słuchasz mnie z takim przejęciem? Co dalej? Zobaczymy... Nie chce sobie wiele obiecywać "przed końcem świata" ;)

Dzisiaj? Dzisiaj również trudny dzień jak trzy poprzednie. Czułam, jak się w sobie zamykałam. Płakałam w tramwaju, na przystanku, cięłam się, brałam tabletki i udawałam, że wszystko jest dobrze, udawałam przed całym Światem. W końcu trudniej było mi mówić, zwierzać się. Pogrążałam się w melancholii nut. Dobijałam wszystkim, odcinałam od świata. ja, 4 ściany, spacery i muzyka. Za dnia grałam pod maską radości. Tak było mi lepiej. Chciałam zapomnieć na parę chwil. Potem i tak wszystko wracało. Często, kiedy od Ciebie wracałam po drodze pękałam. W tramwaju ciekły łzy.

Dzisiaj ten incydent. Znowu coś zakuło, zaszumiało, zrobiło się smutno. Dzisiejsza rozmowa dobrze zrobiła nam obydwóm. Tak bardzo się jej bałam. Ale chyba było mi obojętne. Chyba się nie bałam tego, co powiesz. Został przecież pierwszy leprzy most czy 5 żyletek...
Przepraszam, że musisz to wszystko dźwigać. Że musisz mi tyle obiecywać, pokazywać, starać się...Teraz mam wyrzuty sumienia. Pouczam wszystkich do koła a sama powinnam się zmienić.

Nie oceniaj mnie po moich idiotycznych myślach. Chyba przyzwyczaiłaś się do tego, że jestem szmatą... przepraszam...ja się postaram. Kierowanie się Twoim szczęściem, pomaganie i po prostu sama obecność powinny pomóc w zmianie. Nie chce ranić. Przecież wiesz... Wiesz...wole czuć się gorsza, wole czuć się poniewierana. Ale nie chce się wywyższać, udowadniać, że mogę być lepsza. Przyjaźń to zespół. Nie ma miejsca na rywalizację...

Prowadź mnie przez życie. Wtedy było tak łatwo. Bądź moją druga mama, która pokazuje mi świat i inne oblicze. Może kiedyś będę żałować tych słów ale teraz jest teraz...

Chce ufać...
Chce czuć...

Oddam Ci wszystko. Zostanę z niczym. Będę szczęśliwa...

sobota, 15 października 2011

Byłam tylko chwilą. Nie tą wybraną, nie tą jedyną...

Po raz któryś dałam Ci ostatnią szansę. Było tysiąc powodów aby nie wracać do Ciebie i jeszcze mniej aby wrócić. Sentymenty popchały mnie do drugiego scenariusza.
Nie, nie było warto. 3 dni bardzo wiele zmieniły. Starałam się na nowo zaufać, przywiązałam się jeszcze bardziej. Teraz boli... Okazuje się, że jednak nie kochał, że to nie ja nią byłam. Nie mnie opisywał scenariusz jego ideału. Cóż... Życiowy standard, prawda? Wiem, każdy to powie. I pewnie z tym bólem jakoś bym sobie poradziła ale nie umiem, bo Miki okazała się jego kolejnym celem... To z nią chce być, do niej coś czuje, na niej mu zależy.
Czuję się gorsza...Czuję się gorsza po raz któryś z rzędu. Właściwie czego się spodziewałam? Ciągłego złudzenia, że jestem piękna i atrakcyjna? Nawet nie wiecie jak wspaniale było się tak przez chwile poczuć...
Czuję się gorsza, czuje się przegrana, i to mnie bardzo boli w szczególności, że też coś, Miki, czujesz... że jakoś Ci na nim zależy- przynajmniej tak przypuszczasz.

Siedzę w pokoju. Ojciec napity, matka zasypia. Czuję, jak działa 11 tabletek, które wzięłam przed 30 minutami. Mam mieszane uczucia. Chce mi się płakać... Ja Cierpię przez niego, Marta przeze mnie...
Miki...przytul mnie...Proszę, przytul mnie i powiedz, że wszystko będzie dobrze. Że nie muszę płakać, brać tabletek i podcinać żył, żeby wszystko się ułożyło między nami, w naszej psychice. Chodźmy gdzieś. Teraz! Tak, teraz! W pidżamach, w kapciach...Chodźmy, proszę... Żeby zapomnieć o całym Świecie, o tym, co musimy, co nas boli., czego się boimy. Chodzmy tymi podziurawionymi ulicami ubrane na czarno, w glanach z oczami obrysowanymi kredką i zapomnijmy... To nic, że zamarzniemy...Przynajmniej razem wydamy się na ból...

Rozżalam się i dalej chce Ci dopiąć, pokazać swój ból... Coś i mówi, że powinnam przystopować, w poniedziałek rozprawa, ale dlaczego zawsze mam skrywać to wszystko i innym popuszczać, wybaczać i zapominać? Nie mam sił...Bardzo się na Tobie zawiodłam. Nie wyobrażam sobie spotkania z Tobą we wtorek...
Przed oczami mam wspomnienie... Latasz za piłka na boisku szkolnym, kiedy mieliśmy zastępstwo za technikę. Patrzyłeś się gdy ja się patrzyłam czy patrzysz... Dziecinada, ale jaka słodka...
Nie rób nic głupiego w poniedziałek... nie warto przez to, co się między nami wydarzyło marnować sobie paru lat życia... 

Boli mnie serce....

spływają mi łzy...

Byle jutro wstać, byle się ubrać, byle uciec...

</3

sobota, 8 października 2011

Wszystko co mnie otacząło, było jak piękny sen...

Zdecydowałam się...Nie trwało to długo. Miałam dość Twojego zachowania. Zerwałam, wczoraj... Miki stała 4 metry dalej wspierając mnie psychicznie. Szkoda, że to nie pomogło... Szłam w ciszy rozglądając się z początku za Tobą. Szkliły mi się w oczy. Przestały mnie interesować dziurawe buty i bez zastanowienia wchodziłam w kałuże, to była presja... spieszyłaś się. Szkoda, że czas staje się często ważniejszy niż uczucia drugiej osoby. Wszystko przeżywałam od środka, zatapiałam się w melancholijnej muzyce aby nie podsycać ognia...Ognia, który już i tak płonie. Brakowało mi kontaktu z Tobą. Bolała mnie Twoja obojętność...Byłam pewna, że o mnie nie myślisz, że nie żałujesz. Czyżbym się myliła? Możliwe... Sms-y znowu zrobiły nadzieję. Całkowita wyjebność na wiele spraw. Dlaczego w to wątpię? Bo nie starasz się...nie widzę tego.
Jeszcze nie płakałam... Słońce naliczyło od zerwania dwie krople spływające po policzkach, które zagościły na przystanku. To wszystko...zewnętrzna cisza. Sama muszę sobie poradzić, sama przez to przejść... Nie chcecie mnie chyba słuchać...A ja tęsknie...

Tęsknie za Twoją piersią, za Twoim oddechem, i wiele razy czuje zapach Twoich perfum. Dotyk przeszywa mnie od stóp do głów. Czuje Twoje ręce na swoim karku. Wspomnienia... Przecież Cię nie kocham, więc dlaczego chce mi się płakać? Dlaczego tęsknie za czymś, co sprawiało mi więcej problemów, niż pożytku? Może to moment, w którym powinnam zrozumieć, że jednak coś dla mnie znaczysz? To zawsze się tak kończy...

Z jednej strony chce, żebyście były tutaj, obok...żebyście ze mną pogadały, chce się wyżalić...z drugiej strony chce siedzieć sama...  Boje się, że znowu nadejdzie moment, w którym spojrzę w lustro i zacznę znikać, że stanę się swoim cieniem. Ile można zdychać z tęsknoty? To mnie kaleczy! Twoja obojętność! I moja bezradność...

Nie mam siły się pociąć...Może nawet lepiej, ale wczoraj nie pragnęłam niczego innego jak bólu fizycznego. Następnie w kolejności było twoje ramie i pewność, że nie odejdziesz. Czy na pewno mówię o Tobie? Myślę o Tobie? Mam wrażenie, jakbyś był moim osobistym wyobrażeniem ideału... Ale taki byłeś. To znaczy, że ideały chodzą po Świecie? Łał...

Napisz, proszę... Moja dusza przeżywa Śmierć kliniczną...
____________________
W szkole spory natłok. To bardzo męczy. W tej chwili absolutnie nie mam sił, żeby wepchnąć do głowy parenaście wzorów, definicji dziwnych wyrażeń. Ból wypełnia każdą moją komórkę... Mój brat...

_______________
Impreza u Asi była dosyć zaskakująca. Duża ilość alkoholu nie wpływa jednak dobrze na klimat imprezy. Przekonałyśmy się o tym z Olą. nie chce rozpisywać się już zbytnio na ten temat, ale według mnie i jedna i druga strona przesadza.
Nastepnym razem Wy wypijecie mniej, a Ola bardziej zluzuje...
Chciałam jeszcze dodać, że ludzie robią czasami rzeczy, których nie rozumiemy a mówią, że chcą dla nas dobrze. Uwierzcie...czasami drastyczne rozwiązania mogą pomóc i zapewnić 100% pewność, że nic złego się nie wydarzy...Trudno, że ktoś starał się rozwiązać część problemu w dość nietaktowny sposób, ważne, że wyszło dobrze. Chyba wiecie o co mi chodzi?

Kocham Was... <3 Nie kłóćmy się...
______________
Ja? Ja się trzymam, żyję... Tylko szkoda, że rano wstaje z dużym ciężarem na sercu. Jak za czasów, których wolałabym nie pamiętać. Poniedziałek zamiast napęłniać mnie pozytywną energią dobije i sprawi, że będę chciała schoać się najgłębiej jak umiem pod pościelą...

I mignęła mi właśnie Twoja postać, kiedy biegałeś na boisku za piłką patrząc czy ja patrze, kiedy patrzyłam....

______________
I pewnie wrócisz a ja zacznę zastanawiać się, czy aby na pewno tego chce... Może koniec powinien być końcem?

Sama sobie chyba nie poradzę...

Bezsensowne słowa w każdej linijce... Przepraszam, że musicie to czytać, aby mnie zrozumieć.
Mam w głowie pustkę, w sercu ciężar...Wspomnienia...


Pisz, kurwa! ;( Pisz... ;(

czwartek, 6 października 2011

Mój "książe"...Mój "ideał"...

Dzisiaj dyskoteka. A! Wszystko mnie boli. Ktoś to uzna za dowód wspaniałej zabawy. Powiedzmy, że tak było, ale nie do końca.
Tak, macie mnie, przyznaje się, płakałam. Tak wyraziłam to, co we mnie siedzi. Wulkan uczuć pękł. Moja bezsilność. Wtedy byłeś dla mnie szmaciarzem, frajerem, dupkiem... Teraz nie wiem jak jest...tak bardzo się gubię. Zawsze wszystkich usprawiedliwiam twierdząc, że ja robię źle. Czy teraz też tak jest? Przeginam?
Ale przecież widziałam, i Miki tez widziała, że zachowuje się w stosunku do niej tak, jakby coś chciał...i jeszcze to zdanie
-Jak nie wyjdzie z Magdą to jeszcze Ty zostajesz
Mhm...Szczerze? Myślałam przez te 4 dni, że oczy mnie mylą, że powinnam zluzować, teraz nie wiem, co mam myśleć... Po tym twoim olewającym stosunku, po Twoim zdaniu:
-Nic nie mówiłem, bo załatwiałem sprawę...
i Twoje milczenie, które dalej trwa kiedy uświadamiam Ci fakty...
-Ogarnij się człowieku bo ją stracisz!
-Mhm...(wzdrygnięcie ramionami)- i poszłeś...
Dalej przeginam?

Gubię się wśród Twoich słów i faktów, które widzę, które słysze... Teraz nie jestem pewna tego, czy z Tobą zerwać, czy dać Ci 3 szanse... Ale nie wiesz nawet jak było mi głupio, kiedy kumpel pyta, czemu z Tobą nie tańczę i pyta, gdzie jesteś...

Nas już chyba, Misiu(?) nie ma... Wybacz...
__________
Czuje się jak szmata...jak wrzut na tyłku... i tak jest bardzo często przy Was, moi drodzy przyjaciele... To nie wasza wina, to moja... To ja czuje się jak Szmata i to ja nią jestem, ale proszę...doceńcie to, ż eja wszystkiego żałuje...i wielu moich myśli też...

dziękuję za dzisiaj, że byłyście...


co dalej?
__________________

poniedziałek, 3 października 2011

Między życiem a Śmiercią. Dostaje wybór....

Nie wiem, co mam napisać. Pustka w głowie...
Pocięłam się...Proszę, z jaka łatwością idzie mi teraz przyznanie się do tego. W tym tkwi problem. Normalnie umiem się z tym obnosić wśród przyjaciół. Dokładnie wśród tych, którzy są ze mną obok w szkole. Czuje się z tym dziwnie, że jestem taka oswojona...Po co to robię? Po co to wszystko... Tak bardzo się w tym pogubiłam. Olu... eh... Nie wiem, co mam powiedzieć i nie wiem, czemu zwracam się akurat z tą bezsilnością do Ciebie, ale tak wyszło...samo...
Tak, czuje się bezsilna, tak bardzo... Chyba nikt nie zdaje sobie sprawy, jaką cholerną pustkę mam w środku, w głowie, w sercu... Kiedy z dnia na dzień moje uczucia ulegają degradacji, albo odnawiają się. To jest denerwujące.
Zmieniłam się. Jestem inna... Mniej skryta... Czy pochłonął mnie wir nastoletnich mini spraw i płaczów o błahostkę? Być może... i szczerze?Bardzo możliwe.
To nie to chciałam tutaj opisać... Albo to tylko inaczej ująć? Dobrać inne słowa? Tak, chyba tak...
_______________
Co myślałam dzisiaj, kiedy się cięłam? Jak zatuszować rany i...Śmierć...Śmierć której nie chce mimo wszystko. Można nazwać mnie egoistką?
_________________
Znowu czuje, jak moje serducho cierpi. To nie jest fajne. Tęsknota mnie przerasta zarówno i lęk o to, czy wszystko z Tobą dobrze.
Tak bardzo chcesz trafić za mury, które ogranicza Twoją wolność? Jeśli tak to proszę bardzo, twoje życzenie powoli się spełnia. Ale może zależy Ci chociaż trochę na tym, co masz teraz? Nie? W takim razie spierdalaj z mojego życia...
Mam kochać-to sobie powtarzałam. On jest genialny, idealny- tak myślałam. Myliłam się... Tak, Misiu, pomyliłam się... Widzę w Tobie zwyczajnego chłopaka, któremu zależy na wszystkim tym, co jest mało istotne i  który ma siano w głowie... Nie, to nie jest wizja ot  taka wyssana z palca dzisiejszego dnia. Wszystko na faktach... Zawiodłam się na Tobie, na Twoich słowach.
Nie ufam Ci... 
Nie ufam Ci...
Nie ufam Ci...
 Co dalej?

Mimo twoich błędów broniłabym Cię swoją lekką, niewinną piersią przed tym wszystkim, co najprawdopodobniej Cię czeka... Zapewne wszystko byłoby bez sensu...
Czy zależy mi na Tobie? Chyba tak...Pewności nie mam, ale w życiu tylko Śmierć jest pewna....

Dziękuję Oli, która nareszcie jest taka, jaką powinna być i zobaczymy, co będzie dalej. Dobrze, że jesteś <3 Brakowało mi Ciebie...

Żyletko
Żyletko
Żyletko...

Moja pustka
Mój Świat
Moje realia
Mój szajs...
Moja samotnosć
Moje obawy
Dziwne mysli...

Weź mnie zamknij w psychiatryku!

Dałam Ci się zwieść... Teraz tak myślę...
Dałam Ci się podejść... Teraz tak myślę...
Uwierzyłam na ile mogłam... Teraz nie wierze...

Zależy Ci? Pośpiesz się...Za chwilę mogę powiedzieć: "PAS!"

Miki<3
Olć<3
Aśśś<3

Kamil, trzymaj się ...

czwartek, 29 września 2011

Czarne chmury wzeszły na niebo...

Dzień taki sobie. Nie był zły, ale dwie przykre chwile się pojawiły.
____________
Najpierw w szkole. Dwa pierwsze wf-nie komentuje tego. Uczucie nieświeżości pozostaje na dalsze godziny lekcyjne. Po religii przyszedł mój Misiu :** I było tuli-tuli :* I wszystko jakoś tak szybko zleciało. Potem do Miki. Tam humor trochę się zjebał, nie wiem czemu, po prostu. I ten foch na Miki, ale ok, dałyśmy i z tym radę i wiesz co, Misiu? <3 Ciesze się, że nareszcie powiedziałam Ci, o co chodzi... Dziękuję, dziękuję, że mam wsparcie. Może jeszcze wątpię, może jeszcze myślę, że nasza przyjaźń się rozpierdoli, ale mam nadzieje, że to mi minie...
Potem te dwie godziny z Pawełkiem :* Ba! Nawet trochę więcej :* Uwielbiam te wszystkie chwile z Tobą, każda minutę, każdą sekundę. A tulenie się do Ciebie to sama przyjemność i poczucie bezpieczeństwa. Powolutku do przodu, miejmy nadzieję...
Tak, miejmy nadzieję, bo nadzieja upada, moja i jego...nasza wspólna, ale staram się to ukryć. Szeptam do siebie: " Musisz myć silna! Laska! Zaciśnij pięść i nie pokazuj słabości", a w środku? Morze, ocean rozpaczy, i to cholerne przekonanie, że może Cię zabraknąć, że mi Ciebie zabiorą! Nie chce tego...Już płakałam, Ty z resztą też, ale jakoś to będzie...
_______________________
Idę...chce jak najszybciej jutro...
bo z Tobą :**

Miki<3 Kocham i trzymaj się <3 Do jutra <3

środa, 28 września 2011

pogubiłam się...

Dalej milczę, wsłuchuje się w krzyk ciszy. Tak mi dobrze, w moim melancholicznym pokoju. Tylko w szkole podążam za zgiełkiem, za rewią wariowania i śmiania się. Wszystko się układa i dochodzę do wniosków, że nie potrafię docenić wielu rzeczy, że mam wszystko, co chce.
Jestem z Pawłem. Zdaje sobie sprawę z tego, że dziewczyny się bardzo z tego cieszą, chcą dla mnie dobrze, i udzielają rad, szkoda tylko, że ja nie jestem tak bardzo przekonana do tego wszystkiego. Dobrze było mi samej, przynajmniej lepiej, niż w związku, nie wiem dlaczego. Może wnika to stąd, że go nie kocham, ale mam taka naturę, naturę samotnika...? Dla jednych przekleństwo dla innych standard życia codziennego.
Nigdy nie byłam w takim związku, jak teraz, wszystko jest dla mnie obce, niepojęte, dziwne. Zdaje sobie sprawę z tego, że moje sprawy nie są już tylko moimi sprawami, że mój czas został podzielony na jeszcze jedną część. Ciężko byłoby teraz się rozstać. Jest to jednak jakaś część życia, etap, którego by mi brakowało na tą chwile i kto wie, może kiedyś też będzie brakować?
 Nie mamy tematów...to jest najgorsze. Zobaczymy, co będzie dalej...
_____________________________
Jutro po szkole od razu do Miki. Po próbie gwałtu i sprawie z Michałem mój Misiu kochany nie daje rady. Bardzo się ciesze, że napisałaś, że zaufałaś... Ja też powinnam się otworzyć a czuje, jak się zamykam...Może tego potrzebuje? Ograniczam się do mówienia, co u mnie słychać...właściwie po co? jaki to ma sens? Bądź tutaj mądrym człowiekiem, i mnie zrozum...

Oduczyłam się mówić...

Staram się nie pokazywać swojego smutku wewnętrznego. Nie jest on duży, ale niepokój o wiele rzeczy jest spory i to zagubienie... Może szukam dziury w całym. Tak, Miki odpowiedziałaby, że przesadzam, że powinnam się cieszyć tym, co mam...Wierz mi, Misiu<3 nie takiej odpowiedzi oczekuję...a przynajmniej nie jest ona pierwszorzędną odpowiedzią...

Czuje pustkę...
Nic nie czuje...
Moje serce zamarło...

Pani Żyletko, kłaniam się Pani ?!?!?!
...ciąg dalszy...?

Weź mnie przytul...

piątek, 23 września 2011

Coraz trudniej...

Coraz trudniej jest mi pisać. Wcześniej to jakoś pomagało. Pamiętnik zawsze był zapisany, blog miał więcej postów(przez jakiś okres czasu), teraz jest inaczej, teraz nie chce mówić, chce płakać...
Ogarnia mnie strach, ogarnia mnie pustka, ogarniają mnie wyrzuty sumienia. Jestem człowiekiem, więc naturalnie boje się samotności, boje się odrzucenia ze strony przyjaciół.
Mam charakter mamusi, zauważam to coraz bardziej jednak nie umiem się z tym pogodzić, walczę z wadami, bynajmniej chce. Mój Lesbijski Kocie <3 chce żebyś wiedziała, że nigdy nie będę chciała specjalnie zrobić Ci krzywdy, nigdy umyślnie, nigdy to nie będę ta prawdziwa "ja", która Cię krzywdzi. Jesteś największą częścią mojego życia, największym oparciem, największą nadzieją...moim kochanym przyjacielem...
Znowu chce się pociąć...Znowu chce siebie karać. Marta...na litość Boską, jak długo taka będę? Jak długo będę krążyć wokół wszystkich błędów i je powtarzać? Bardzo się boje życia. Nie daje rady. Znowu wizualizuje swój koniec... Kiedy nie będę mogła sobie z czymś poradzić, kiedy się pokłócimy...
Obejdę mieszkanie, porozglądam się po nim ostatni raz, wyślę sms-y do wszystkich przyjaciół, że dziękuję im za to, że byli. Wyjmę żyletkę z papierowego opowiadania w części już pokrwawionego. Wzdłuż ręki przejadę ostrzem na głębokość tak dużą, jaką tylko wytrzymam. Żyletka zleci na podłogę podczas gdy ja zacznę wykręcać do Ciebie numer leżąc przy wannie. Może nie odbierzesz, a może mi sie poszczęści i zdąże się z Toba pożegnać? Wyszeptać słowa:
"Misiu mój...Bez Ciebie nie ma mnie i już nigdy nie będzie. Tobie się we krwi Kocham Cię...Żegnaj"
Teraz czujesz to, co ja? Jaki mam wielki ciężar i strach...
Przyjacielu, błagam...nie odchodź nigdy mimo tego, jaka jestem... Za bardzo Cie kocham...
Może czasami mówię, że zachowujesz się tak i tak, że bardzo mi się to nie podoba, a potem jakby nigdy nic gadam z Tobą..., ale to siła wyższa... tego, że muszę z kimś o tym pogadać...czy jestem fałszywą suką? Powiedz, że i taką mnie kochasz...Że nasza "miłość" jest silniejsza niż moje paranoje, że przyjaźń przetrwa i to...

Kocham Cię... <3 Forever You <3
_______________
Zamknij mnie z Nią w klatce, dawaj jedzenie raz dziennie a i tak będę szczęśliwa. Ważne, że przyjaciel byłby obok...że miałabym dla kogoś żyć.

Podpisano: Zimna Suka

"Motywy są jasne, intencje nieczyste
Zawsze po stronie swoich, jakie to samotne miejsce
Nieraz przy uchu zamiera słuchawka
Dożylnie fatalizm w największych dawkach
Dobry wieczór Polska, nadaję znowu
Z kraju, który nie radzi sobie z falą samobójstw
Słyszę - Bóg tak chciał, rzadko dzięki Bogu
To sprawy niezatapialne w alkoholu
Pusty pokój, słuchasz mojego głosu
Twój los staje się częścią mojego losu
Tu gdzie czyści jak łza, jak serce Chrystusa
Wychodzi zawsze od czarnego scenariusza
Chciałbyś się pociąć, udajesz wariata?
Nie obiecuj sobie wiele po końcu świata
Chociaż nadal noc, do góry głowa,
Wiem, gorzkiej prawdy nie rozcieńczą słodkie słowa"

czwartek, 15 września 2011

Potrzebuję Cię...

Eh...siedze. Lekcję nie odrobione, nie przebrana, łózko nie pościelone.
Czuję smutek... Miki, potrzebuję Cię w tym momencie tak bardzo. Jutro rano znowu wstanę, znowu będę się cieszyć, że jesteś a w szkole będę grała idiotkę i niekumate dziecie, z którego się śmiejecie.
Coraz częściej się do Ciebie przytulam. Potrzebuję tego bardzo. Ciepła, poczucia bezpieczeństwa. Teraz czuję się, jakbyś mnie nie chciała, jakbym była mniej ważna, jakbym się narzucała. Jeśli tak jest to bardzo przepraszam.
Teraz nie potrzeba mi niczego więcej prócz świadomości, żę jesteś i nigdy nie odejdziesz...
Mój kochany przyjacielu... <3 Tak bardzo Cię kocham <3

Bez Ciebie stracę siebie... ;( </3 Bądź przy mnie... proszę... 
____________
Idę... nie mam sił...

Wciąż tęsknie za osoba, która już nigdy nie będzie moja...


Skawina... </3 ;(

________
Olć<3
Miki<3
Aś <3

wtorek, 13 września 2011

Boje się...

Troszkę nie pisałam, przepraszam, ale nie miałam siły. Teraz w sumie tez nie mam, ale jakoś wena mnie naszła.
_________
Pisałam wczoraj z Klaudią. Dowiedziałam się w końcu mniej więcej co było grane, potem wysyłanie wiadomości do Miki i Goś. Do tej pory niczego nie wiem, ale przecież jakoś musiałaś się dowiedzieć o jakichś głupotach.
Nie wiem, komu mam wierzyć, na prawdę nie wiem. Pogubiłam się w tym, nie wiem, co mam o tym sądzic, to w brew pozorom trudne.
Z jednej strony Goś, która jest dość prawdomówna, z drugiej Klaudia, która była dla mnie w życiu na prawdę kimś, z trzeciej strony przyjaciółka, która tak wiele mi wybaczyła.
Nie potrafię wierzyć ludziom w 100%, muszę mieć mocny dowód, albo zbyt krótko niektórych znam i po prostu muszę poznać? A może lepiej nie rozgrzebywać tego, może lepiej już się na ten temat nie odzywać, zamknąć ten rozdział, zacząć od nowa?

______________

Na pierwszej lekcji przygaszona. Nie z powodu zaspania, ale zagubienia, zmieszania. Przepraszam, Miki...nie chciałam Cię urazić w żaden sposób, ale ja nie umiałam wtedy rozmawiać, przez te parę chwil. Z jednej strony nie byłam obrażona z drugiej... wątpiłam i wątpię. Zdaje sobie sprawę z tego, że te słowa Cię bolą, ale ja Cię i tak kocham... Prosze, nie odchodź.

Wiesz, jesteś dla mnie kimś wyjątkowym. Nie takim zwykłym przyjacielem. Tak wiele zmieniłaś w moim życiu. Pokazałaś tak wiele rzeczy. Kiedy czegoś się bałam wiedziałam, że jesteś obok, byłaś wzorem, autorytetem, wyrocznią. Czułam się przy Tobie bezpieczna. Uwierzyłam we wszystko. Ciekawe, czy byłaś kiedyś dla kogoś taka ważna? Nawet nie zdajesz sobie sprawy, jak bardzo w Ciebie wierzyłam. Jak Cię potrzebowałam, Twojej obecności, Twojego ciepła, przytulenia. Wtedy zawsze ładowałam baterie, które ledwo pracowały i ciągnęłam wszystko jakoś dalej. Dzięki Tobie, dzięki temu, że byłaś, że mnie nie zawodziłaś.Bardzo chciałabym cofnąć czas...żebyś było taka, jak wtedy a może i ja powinnam się zmienić i wtedy wszystko byłoby podobne?
Trudno mi to wszystko teraz odbudować, tą wiarę, to wszystko...chyba mnie rozumiesz,ale jeszcze trudniej byłoby mi, gdyby Cię nie było. Mój kochany przyjacielu <3

Do tej pory pamiętam, kiedy podnosiłaś mnie z chodnika zapłakaną, bo nie miałam siły wstać po awanturze z matką. I jak chciałaś iść ze mną do psychologa, i kiedy trzymałaś mnie za rękę albo przytulałaś, kiedy myślałam o wszystkim, co najgorsze. Dziękuję, że nie pozwalasz mi odejść, że jesteś... Miki <3 Ja sobie bez Ciebie, kurwa, nie poradzę... To byłoby jak wskazanie mnie na Śmierć. Mam nadzieję, że uwierzę, że zaufam w 100%, ale na to potrzebny jest czas. Przepraszam, jeżeli nie będę umiała od razu czegoś wybaczyć, jeśli po jakiejś kłótni nie będę potrafiła przywitać się z Tobą tak, jak zawsze, ale uwierz, to nie znaczy, że mam Cię w dupie, po prostu mnie mocno przytul. Kiedy odpierdalam jakieś fanaberie(jak dzisiaj) po prostu zobacz, że jest nie zbyt dobrze, że sobie nie radzę i śmieje się, żeby odreagować. Nie odtrącaj, po prostu przytul. Kiedy jest mi smutno, widzisz w moich oczach łzy nie pytaj dlaczego, znowu przytul i powiedz po prostu, że jesteś, że nie odejdziesz NIGDY, mimo wszystko...

Boje się tylko... Boje się tylko, że ja nie podołam. Wtedy po raz kolejny będę błagać o wybaczenie. Lesbijski Kotku <3! :** Nie będę chciała Cię celowo zranić, uwierz...

Żyję w swoim świecie. Takim ogromnym i równocześnie małym, który jest...rozwalony na wiele części. Przepraszam, jeśli nie umiem nic powiedzieć. Chce! Bardzo chce, ale nie potrafię wyrazić tego, co jest we mnie. Wtedy tylko się modlę o mniejsze cierpienie...

_________________
Dalej coś we mnie siedzi, to coś od soboty...Znowu nie umiałam Ci tego wszystkiego objaśnić...może uda się w czwartek czy piątek?

I żeby wszystko było jak dawniej...

_________________
For my friend Miki <3

Ref :
Od smutku, depresji
Do śmiechu i szczęścia
Od wódy , browarów do ostrego zejścia .
Od zmierzchu do świtu , od nocy do dnia
gruby balet Kawa Gabi ten skład pewnie znasz ! x 2

Kawa

Nikt się nie spodziewał Kawy na bicie to w imie przyjazni jak chcecie to kpijcie
W tej formie Gabi szacunek Ci oddaje. Do dziś pamietam lotnisko i ten balet
Zaufanie to odwaga , wiernosc to siła My laczymy oba te ogniwa !
Nie znacie wiezi ktora powstala, nie bylo wam danie bo to nasza sprawa
Krew mi sie scina jak u Ciebie widze lzy , pojde za Toba nawet w najgorszy syf !
Z zazdrosci stwierdza ze to zly wplyw , dbaja tylko o siebie i swoj tlenu łyk
Chuj w nich ! Tych tekstow powstalo mnostwo by widziec odbicie
nie musze patrezc w lustro .Twoje cierpienie rowna sie moje
razem przezyjemy nie jedna paranoje .

Ref .

Gabi

Jak u dzixon , forma cale zycie , jak pigment pod skora jak wersy na bicie .
Ty zawsze przy mnie i za mna w ogien.
nie jeden w imie tej przyjazni stal sie twoim wrogiem
I imie przyjazni wiele zrobilas jak nikt inny ty zawsze przy mnie bylas
Kiedy plakalam ty plakalas ze mna , to jest to za toba ide w ciemno .
Falszywe kurwy dzis sprzyjaja mi hahahaha... tak jak nawinelas - chuj w nich !
I niech tak zostanie , Ty i ja mozemy wszystko !
Bez Ciebie nie ma mnie , nikt nie byl tak blisko
I zawsze bedziesz tyle przed nami , teraz masz dzieciaku na bicie Kawe , Gabi !
Dziekuje Ci za wszystko , Ty wiesz jak jest . I zapamietaj bez Ciebie nie ma mnie !
Ej Kawa bez Ciebie nie ma mnie !
Ej Kawa bez Ciebie nie ma mnie !

Pamiętasz...?

sobota, 10 września 2011

Chcę tabletkę...

Chce tabletkę, dzięki której życie nie boli, dzięki której zapomnę o tych wakacjach, o Twoim uśmiechu, barwie głosu...Tabletkę, która zapewni mi amnezję z ostatnich 2 miesięcy.
Nic mi się nie chce oprócz płakania i zadawania sobie bólu. Nic mi się nie chce, prócz leżenia na podłodze i szlochania. Nic mi się nie chce, prócz... prócz pierdolnięcia się o ścianę i chwilowej utraty przytomności, wszystko, by zapomnieć.
Czuję wielką gulę w gardle, czuje ucisk, nieprzyjemny ucisk... Czuje, że mam mokre oczy. jak mam żyć? Jak mam się szczerze uśmiechnąć i powiedzieć: jestem szczęśliwa? Cały czas przed oczami mam nasze ostatnie samotne spotkanie. Do tej pory pamiętam, co chodziło mi po głowie:
-"Matko...przecież to może być nasze ostatnie spotkanie... Nie no, powinnam się cieszyć i nie gadać głupot"
A jednak... Taki cios w serce, nóż w plecy. Byłam szczęśliwa, byłam bardzo szczęśliwa i nic ani nikt nie umiał tego zburzyć. Liczyła się Ona i przyjaciele, liczyło się to, co czuję. Nie ważne było to, że został miesiąc wakacji, że w telewizji nie leci zapowiadany program i matka się drze, że robię jakieś głupoty. Wtedy się nie cięłam, wtedy nie myślałam o śmierci, wtedy... żyłam pełnią życia równocześnie zdając sobie sprawę z tego, że popełniam grzech.
Mimowolnie przed oczami pojawia mi się "Empik". Pamiętam, jak siedziałam koło niego jak debil przez 40 minut na zimnej posadce a starsza pani  myślała, że zbieram na jedzenie czy picie. Szukałam Cię wzrokiem. Tych rudych, gęstych włosów wystających spod kolorowej czapki z daszkiem i tego uśmiechu, który świecił z daleka. Rozpoznałabym Cię wśród tłumu. Stałaś w oddali patrząc się na mnie, kiedy ja patrze... Gdy pojawiłaś się na horyzoncie życie nabrało kolorów tęczy...Mój Misiu kochany...
Jeszcze pamiętam nasze pierwsze spotkanie. Kiedy przez GG zgrywałam kozaka i nie byłaś pewna, czy się ze mną spotkać a potem nie potrafiłam się do Ciebie odczepić, z resztą ze wzajemnością.
-Powiedz mi, że to nie jest mój tramwaj
-Spokojnie, to tylko 4...
Pisząc to uśmiecham się... a po chwili orientuje się, że to już nie wróci, że to przeszłość, która jest szara...
_______________
Chce żyletki, chce zapomnieć, chce Ciebie...

<3|Połykam łzy, które gaszą mój uśmiech|<3

piątek, 9 września 2011

9.09.11r.

Szkoła, szkoła, szkoła...to powinno mnie najbardziej teraz interesować. Przecież to moja przyszłość. Gdybym nie miała wszelakich ambicji rzuciłabym książkami w kąt krzycząc: mam was gdzieś" niestety, nie mogę...I nie mogę również zająć się innymi sprawami, ku zaskoczeniu niektórych równie ważnymi. Miłość, przyjaźń, przemyślenia i walka, którą toczę już...rok i 9 miesięcy... Tak szybko zleciało...
_________________
O 8:28 pobudka. Sms od Klaudii mnie obudził, niestety, nie był on do mnie, po protu pomyliła numery i pisała do jakiegoś Dawida-nie znam gościa. Potem z Olą 30 minutowa rozmowa podczas pójścia do szkoły. Dobrze, że Ty w tamtym czasie i oczywiście Aś, nie zmieniłyście się i w jakiś sposób nie odeszłyście <3 Lekcje jak lekcje, bywało gorzej. Informatyka mnie przytłoczyła. Wchodząc na facebook-a z niewyjaśnionych przyczyn naturalnych byłam skłonna wbić na profil Klaudii. Twoje zdjęcie, Twój uśmiech, Twoje oczy, Twoje spojrzenia, moje wspomnienia...Wszystko we mnie wybuchło, wczorajsze wyznanie, że z nas nic nie będzie prócz przyjaciół i wspomnienia, smutek...
-Magda...proszę Cię...
-Aś...ja nie mogę...
Potem dzwonek, przerwa. Głowa schowana we włosach, oparta o parapet, nogi splecione ze sobą...stoję, milczę...tęsknie
-Madzik? Co Ci- zaczęła pytać Ola i standardowo pocieszać.
-Nic...-standardowe słowo, w którym słyszy się: "pierdoli mi się świat" Potem już tylko mnie przytuliła od tyłu a ja? Rękami zakryłam twarz -zaczęłam płakać. Obracając się spuściłam ręce i wtulając się w nią płakałam jeszcze bardziej cicho szlochając. To był pierwszy raz, w którym Olć widziała, jak płaczę...

 Tak zwane "potem" albo inaczej mówiąc "popołudnie", spisałam na straty a nie potrzebnie. W drodze do babci Miki napisała eska, że już jedzie. Przestraszyła się mojej wiadomości, w której była proźbą o telefon. Przepraszam...ale j anie chciałam być wtedy sama, ogólnie w to popołudnie, teraz zresztą też nie, ale siła wyższa.

Co do Miki- wróciła ta, która nauczyła mnie tak wielu rzeczy, ta moja kochana, o której zawsze myślałam, gdy miałam problem, a nie wiedziałam, jak mam go rozwiązać, i tak, za którą dałabym sobie uciąć rękę, oddać życie. Mam nadzieję, że ta przemiana będzie trwała dalej i dojdzie do stanu pierwotnego. Teraz, kiedy mnie przytulasz przynajmniej wiem, że jestem bezpieczna i tak po prostu, że jesteś obok mnie w każdym momencie...nie czułam tego od 8 miesięcy... Z drugiej strony boje się Twojej przemiany...jest zbyt dobrze, niż to możliwe... Boje się, że znowu coś się spierdoli ;( Niech Was tracić!

U mnie? Znaczy może inaczej- co z cięciem? Mhm...dalej trwa... Nie mogę wysiedzieć, nie mogę wytrzymać, ciągnie mnie...Ale nie mam odwagi iść do kiosku i poprosić o drugą... Wczoraj rozwaliłam strugaczkę. Ostrze położyłam na półce, obok łózka, teraz już go nie ma... Matka pewnie znowu się boi... A chuj mnie to... teraz już nic nie jest ważne, nie ważne to, czy wiedzą, że się tnę czy nie. Wierze, że mimo wszystko przyjaciele, Miki, będzie i nie zostawi...prawda?

<3|I żebym dzisiaj nie szła znowu po nóż i modliła się o dobrze zaostrzone końce|<3

Żegnam...

Z cholernym bólem serca...

Łzy w oczach. Idę się... myć

środa, 7 września 2011

7.09.11r.

Dzień nie był taki zły. W szkole może trochę kiepsko, bo Asia płakała, ale cóż... Po szkole z dziewczynami, Miki o Olć na łąkach Nowohuckich. Było zajebiście. Potem tylko ta rozmowa o tym, jak Marta się zmieniła...

Miki...ja Cię chce taką, jak kiedyś. Tego swojego kochanego metala, który nie widzisz przez grzywkę połowy świata i patrzy sercem. Tak bardzo brakuje mi Twojego ciepła...podejścia do życia takiego, jakie posiadałaś kiedyś... Proszę, wróć...
Wiem, że nie ocenia się ludzi po wyglądzie, ale Tobie zmienił się również charakter, niestety na gorsze. Dziewczyny tracą wiarę, że Ci na nas zależy a ja? Nie wiem, co mam mówić...może powinnam się zamknąć? Ostatnio niczego nie czuję... jakby wszystko było mi obojętne, jakbym nie czuła tego, że się zmieniasz...że dzieje sie coś innego wokół mnie...ja to tylko widzę. Potem zadręczam sie tym, czy aby na pewno dobrze robie poruszając te tematy. Lubie cierpieć... ale czy i psychicznie?
Miki...Olć...As...tak bardzo was potrzebuję!! Przecież...przecież jesteśmy paczką przyjaciółek! Znajdzmy dla siebie czas, spotkajmy się...proszę...
_______________
Ty nie napisałeś, nie dałeś znaku życia, ale wiem, że istniejesz- byłeś na gg. Tęsknie...tak bardzo chciałabym Cię przytulić. Twoje oczy...Twój uśmiech...aj! Powtarzam się.Akurat tego cierpienia nie znoszę... tego, gdy mam złamane serce, za bardzo boli, nie uodporniłam się jeszcze...jeszcze(?!)
_______________
Klaudia... z Tobą też tak dziwnie. Coś chce, coś mnie porusza, czegoś się boje, w czymś jestem niepewna. Wieczorami wychodzę z domu. Wśród ludzi szukam jego, a Ciebie wizualizuje. Gdzie tutaj sens?! Pytam się...
________________
Dziękuję Oli, która jest ze mną przez esy <3 Mam nadzieje, że w 100% będę wiedzieć, że nie odejdziesz ode mnie, od nas. Aś oczywiście też...zawsze można z Tobą pogadać. <3 Możecie na mnie liczyć, tak? No pewnie, że tak!
_______________
Przepraszam Mateusza... Bardzo przepraszam. Już nie będzie tak, jak kiedyś, i masz rację...tylko z mojej winy. Nie chce... po prostu nie chce. Uważam Cię za przyjaciela, bo zawsze jesteś gotów do pomocy, ale to chyba nie przetrwało próby czasu, próby...przemiany mnie? Wybacz mi, bardzo Cię przepraszam... Gdybyś był tutaj byłoby o wiele łatwiej- życie. Kocham... Dziękuję, że byłeś, kiedy było źle, kiedy byłam sama. Będę pisać... chce utrzymać kontakt, chce wiedzieć, jak się czujesz, jak się trzymasz...dziękuję...dziękuję PRZYJACIELU <3 :*
_________________
Ciągnie do żyletki. I w chuja jestem wkurzona, bo jej nie mam...swędzi mnie ciało...Płonę od środka. Niech mnie ktoś przytuli!!! ;(

wtorek, 6 września 2011

6.09.2011r.

Witaj szkoło. Szara rzeczywistość wróciła-niestety. Teraz mając na karku swoje sprawa ciągniesz do przodu też problemy szkolne...cóż.
__________________
Miałam nie być sama, bo ostatnie 3 dni wakacji zapowiedziały się bardzo ekscytująco. Ale sam nie wiesz, czego chcesz przez co tracę do Ciebie zaufanie w kwestii uczuciowej.
O wiele łatwiej byłoby, gdybyś jej nie kochał. Ale stało się, cóż. Staram się być tą twoją wymarzoną dziewczyna, ale chyba mi nie wychodzi, masz mnie tylko za przyjaciółkę. Czasami żałuję, że Ci powiedziałam o tym, co czuję. Boje się zranienia...Kiedy do moich uszu dobiegną słowa: "Niestety nie...", ale jeszcze gorzej będzie, jeśli kontakt całkiem nam się urwie. A! Ja bez Ciebie nie przeżyje, nie dam rady! Kamil...obiecaj, że będziesz...
Chce mi się płakać...Kiedy widziałam Cię dzisiaj...Twoje oczy, Twój uśmiech...nie mogłam oderwać od Ciebie wzroku. Potem był płacz w tramwaju, że wcale nie będziesz mój, że ja to nie ta, której szukasz. Potem wyznanie na GG i nic nie odpisałeś...Ciekawe, czy myślisz o mnie teraz tak samo, jak ja o Tobie.Po co pytam...? Wiem, że nie... Niech ktoś mi powie, dlaczego dalej posiadam nadzieje, że wszystko się ułoży?
Nie mam sił pisać, chce płakać...powtórzę to po raz któryś....
________________
Miki się zmienia...to też jest dobijające...wszystko się pierdoli i ciągnie mnie do ciecia...

Witaj Pani żyletko?

To wszystko tak bardzo boli...

niedziela, 28 sierpnia 2011

29.08.2011r.

Dzisiaj Alan ma urodziny dlatego  

WSZYSTKIEGO NAJLEPSZEGO!
Bardzo bym chciała, abyś był taki, jaki jesteś teraz, nie zmieniaj się. Niech zajebistość dalej w Tobie tkwi. Poza tym spełnienia marzeń, uśmiechu na buzi, dobrej dziwczyny i... Nie wiem, może cierpliwości do mnie? :) Stary, no... wszystkiego naj! :** <3
Mój Bracie <3

______________________
Jestem singlem. Może nie koniecznie mi z tym dobrze, bo zjebałam, a niewinności mojej broni Miki wraz z Justyną. Dostałam sms-a, który nie wyjaśniał niczego. Podenerwowana wybiegłam z domu do parku. Z początku myślałam, że to jakiś żart. Okazała się to szara rzeczywistość zapowiadająca początek końca. Stanęło na paru kreskach na nadgarstku, płaczu do poduszki, wyjaśnieniu mi co zrobiłam źle pod co podchodziła tylko jedna rzecz (jeśli dobrze pamiętam)...o drugiej się nie dowiedziałam. Koniec-rozstanie.
Potem sobie jakoś żyłam. Tęskniłam przez 3-4 dni, wyjechałam. Postanowiłam po 1,5 tygodnia napisać, zapytać się, jak się trzymasz, czy dajesz sobie radę z problemami, kładącymi Ci się pod nogi. I co się stało? Zatęskniłam...
Nie chce już mówić o tym Miki. Podniesie tylko głos, zapyta po co w ogóle o niej myślę, że nie jest tego warta i na tym się skończy. Poza tym nie chce mi się rozmawiać, nie mam na to sił.

Przepraszam, przepraszam jeżeli zrobiłam coś, co Cię zraniło tak mocno, że spowodowało rozstanie. Ukarałam siebie za to, tęsknie, ponownie myślę. W każdym razie dla mnie to było coś...Dziekuję za wszystko, co było a już nie wróci bo jak określiłaś...

"Nam nie było pisane"

Eh...Mój Misiu... Pozwól, że ostatni raz Ci tak powiem. Trzymaj się i uwierz, życie potrafi być pęknę.
W jakiś sposób na zawsze zostaniesz w moim sercu... Zabrakło korektora, by Cię z niego wymazać

"Twoje oczy jak pejzaż kolorują moja wyobraźnie"

Mam nadzieję, że kiedyś mi wyjaśnisz, co takiego wyczytałaś...
________________________
Żyję w tym smutku, w problemie, którym jest to, że obrałam zły sposób życia. Ilu ludzi wykorzystałam i zraniłam? Nie potrafię zliczyć. Wolałabym zostawić ten horror, jako rozdział wspomnień. Pogrzebać go na jednej z półek z napisem"THE END" Nie da się...On ciągle wraca. Zlatuje jak bumerang, gdy tylko zrobię coś nie tak, jak trzeba. Obarczają mnie wtedy jeszcze większe wyrzuty sumienia. Gdybym mogła cofnąć się w czasie nie popełniłabym tych najgłupszych błędów, chociaż... gdyby nie one nie nauczyłabym się zapewne wielu rzeczy. W takim razie co mi zostaje? Nie patrzeć w przeszłość lecz żyć teraźniejszością i starać się poprawić? To jedyne wyjście, chociaż nie proste. Życie polega na wyborach... kolejna prawda wytoczona przez los.
To boli. Świadomość tego, że tak naprawdę nie posiadasz w sobie żadnych dowodów tego, że jesteś dobry  a w głowie posiadasz zaledwie wizualizację tego, jaki chciałbyś być. Powoli staram ruszyć się z miejsca.
Mimo tego, co się dzieje, bólu, którego nie potrafię ogarnąć, przyzwyczaiłam się do niego, lubię go...Wtedy czuje, że żyję, ale... przecież to paradoks...
____________________
Miki ma moją żyletkę. Dałam jej, żeby więcej tego nie zrobić... ale dopiero bez niej zrozumiałam dosadnie, że to nie chodzi o jedno przecięcie a o serie zadawaniu bólu. Nie ważne czy paznokciami, żyletka czy uderzeniami piłki. Kocham ból. I często jest tak, że rozsadza mnie od środka, swędzi mnie skóra, pragnę bólu, ale wiem, że nie mogę niczego zrobić bo ciągle będzie mi mało. To jak kanion bez dna... Co ze mną dalej?
___________________
Chciałabym znowu kochać, a bynajmniej czuć to, co w ostatnim związku. Kto będzie następny? Kamil? Albert? Magda? Ewelina? Do wyboru, do koloru a serce nie sługa...bynajmniej nie niektórych.
_____________________

Miki <3 Downie mój <3 Dziękuję, że ze mną jesteś. Mam nadzieje, że w naszej przyjaźni wszystko będzie ok. Przepraszam za wiele...Zmieniam się... Obiecuję, że kiedyś z czystym sercem pokaże Ci się i powiem: "Teraz jestem dobra przyjaciółką". Kocham Cię <3 Liczy się Twoje dobro...

wtorek, 2 sierpnia 2011

:/

Może po prostu nie mam racji? Właściwie o co mi chodzi? Po prostu się martwię o Ciebie i nie chce, żebyś wpadła w jakieś gówno. Przyjaciele sobie pomagają, prawda? Może przeginam, ale to tylko troska, może nadmierna? Nie wydaje mi się. Nie chce, żebyś odeszła duchem i została tylko w fizycznej postaci. Nie chce stracić przyjaciela, a wydaje mi się, że się zmieniłaś.
To moja wina, że wyszło jak wyszło, wiem. I może to Ty wiesz, jak wygląda życie a ja nie ogarniam nowych rzeczy i wracam do rzeczywistości. Nie wiem... Z pewnością pogadamy, będzie ok a ja zamknę się w sobie i dalej będę żyć "u siebie"... Coraz trudniej mi się z Tobą rozmawia... zwierza. Nie wiem "dlaczego". Może wydaje mi się, że mnie nie rozumiesz albo nie weźmiesz na serio? Nie wiem, nic nie wiem...
__________
Misiu, ja chce, żeby było ok między nami i nie trwało to tylko miesiąc. To, co jest między nami jest dla mnie ważne i powoduje, że często jestem szczęśliwa. Nie mam zamiaru tego tracić. Nie ogarniam sama siebie i swoich myśli a co dopiero mam opowiadać o tym, co jest gdzieś głęboko we mnie a nie umiem tego zidentyfikować. Cały czas chce Ci coś powiedzieć, ale nie wiem jak, nie wiem co, bo sama nie wiem, o co momentami chodzi. Dlaczego zachowuję się tak, a nie inaczej. Przepraszam, jeśli Cię zawiodłam, nie chciałam, nie specjalnie. Po prostu...po prostu zgubiłam się i wątpię, że kiedykolwiek się odnajdę, że kiedykolwiek ktoś mnie zrozumie w 100% a ja kiedykolwiek się wysłowię. Może faktycznie nie dzierżę, gdy ktoś o mnie dużo wie, ale tutaj nie o to chodzi... Ufam Ci, mówię to naturalnie i lekko, nie ufam sobie, nie ogarniam siebie, to ja pierdole wszystko podczas gdy uważam, że jestem fair. Wybacz, jeśli Cię zawiodłam... W duszy mam smutek, który rozstraja naturalny harmonogram całego dnia. Burzy istnienie sensu życia i przekonanie, że życie jest piękne ogółem jak i zarówno przy Twoim boku. Przepraszam, że jestem pojebana... Przepraszam, że ostrze znowu wygrało...Nie ogarnęłam dzisiejszego...
Tęsknie :*

wtorek, 26 lipca 2011

?

Idę spać, ale właściwie nie wiem, czy warto...Nie wiem, czy chce tak prędko dostrzec rano wiadomość na telefonie o treści: dalej źle się czuje, Misiu... Po prostu tęsknie, po prostu chce się wyrwać z szarej rzeczywistości, która mnie kaleczy... Losie! Pozwól, by ta doba była przyjemna... Proszę...

Smucę się. Właściwie czemu? Może natłok myśli,w których zadręczam się jaką jestem szmatą nie pozwala mi na pełną radość życia? Tak...chyba tak...

Chce Cię przytulić i po prostu popłakać...

<3|Żeby było ok...|<3

sobota, 23 lipca 2011

23.07.2011r.

Cisza, nareszcie. Brak dostępnych osób na GG, brak zamartwiania się, jak każdemu pomóc, na sercu trochę lżej, ale czy na pewno.
Od paru dni bardzo się denerwuje, wyżywam na najbliższych, wszystko mi przeszkadza-przepraszam. Łapią mnie gorsze dni, czasami każdy je przechodzi.
Dzień ogólnie pozytywny. Najpierw ze Skarbem i ten "niesamowity rowerzysta :/ ) a potem popołudnie i wieczór z Miki. Wczoraj imieniny, dzisiaj mini, mini impreza.
Ta, dwa tygodnie samotności potrafi zmienić człowieka, ale nie tylko ja zostałam odmieniana. Mam negatywne nastawienie do tej nowości...cóż. Po prostu się o Ciebie boje, ciulu :* Aj...pokomplikowałaś sobie życie, pokomplikowałaś...Mam nadzieję, że z tego wyjdziesz, trzymam kciuki i wiesz...jak coś, to jestem.
Ze Skarbem spotkam się we wtorek(najprawdopodobniej), dobre i to, chociaż mam nadzieję, że obejdzie się bez niespodzianek...KMWTW
Tydzień bez Miki, kolejne rozstanie. A...może i to nawet lepiej? W samotności wszystko sobie przemyślisz i wrócisz dawna  Ty? Zobaczymy...
Julcia przyjeżdża za tydzień! Coraz bardziej się z tego cieszę. Ta..szybko zleciało, prawda? Cały rok. A pamiętam jak płakałyśmy u mnie na parkingu i obie zaślepione wiarą wyczekiwałyśmy kolejnego spotkania. Cóż, po tym, co się działo w ostatnim czasie aż nie mogę uwierzyć, że nam się udało <3 :* Z Tobą zawsze mogę pogadać <33 Kocham Cię :)
____________________
Z grubsza wszystko opisane, tylko w tym wszystkim brak jakichkolwiek uczuć, gdyby w realu też tak bylo. Czasami żałuje, że Świat nie został pokolorowany przez Disney-a tylko przez człeka, który w głowie posiadał marną wizje, że ołówek nabierze barw tęczy...

Chce żyć w hipnozie, albo po prostu przekonaniu pochłonięta nadzieją, że powoli...powoli coś czuje.Tak jest bardziej kolorowo i...uśmiecham się. Ten wyimaginowany Świat podoba mi się...

W sercu dalej jestem perfidną suką. Nie, nie dostanie mi się za swoją samoocenę, bo nikt tego nie czyta

Ciąć się nie tnę, oby tak dalej, ale przychodzą ciężkie momenty...

Teraz chciałabym powiedzieć parę słów do osób, które znam (przede wszystkim), mają problemy i po prostu ze mną jakoś są...

Słuchajcie, w życiu jest trudno, ale nikt nie obiecywał, że będzie łatwo. Połowa rzeczy oraz spraw byłaby bez sensu, bo życie jest najlepszą szkoła. Spójrzcie na niektóre sprawy pod innym kontem, z lekkim dystansem. Zobaczcie, że wokół Was są przyjaciele, którzy chcą Wam pomóc nie oczekując nic w zamian. Z każdego dylematu jest jakieś wyjście i... nie myślcie o Śmierci, nie krzywdzie się, nie rańcie. Życie wystarczająco boli. Otwórzcie się na ludzi, którzy Was kochają... Dziękuję, że jesteście, kiedy potrzebuje czyjejś obecności i wsparcia. Bez Was nie umiałabym istnieć.

Julcia<3Trochę więcej zaufania do mnie. Staram się...Dziękuję za pomoc 24/h, za pisanie do późna, wspólną walkę, oparcie i za wiele, wiele innych... Życzę każdemu takiego przyjaciela
Miki<3Dziękuję za wybaczenie, cierpliwość i częstą niecierpliwość :) Za to, że umiesz wysłuchać, nauczyłaś mnie inaczej żyć i wiele, wiele, wiele innych. Mam nadzieję, że nasza przygoda nabierze jeszcze tępa
Aśś<3 Dupku mój<3 Zawsze na miejscu, zawsze gotowy i zawsze we właściwym czasie.
Olcia<3 Jesteś, nie ma Cię i znowu jesteś. Gubię się... W moim sercu żyjesz, w wspomnieniach równiez. Jesli otworzysz się przede mną trochę bardziej nie pogryzę Cię. Przestań mnie zawodzić...
Klaudia:* Misio, który zawsze jest, stara się poprawić mi humor, rozumie, trochu ogarnia i... Wole z Tobą rozmawiać w 4 oczy :* Żeby było ok...
Kamil:) Tia...totalny zawrót głowy.. Trzymaj się, przyjacielu. Jeszcze nie jedna przeszkoda przed Tobą, ale pokonasz je, jak zawsze. Wierze w Ciebie :* Jestem...
Akustyczna:) Ułożyło się? Ułożyło! :) Klękaj na kolanach i błagaj o wybaczenie. Jak coś to pamiętaj...jestem
Kikaaa:) Trzymaj się...dasz radę. Wal jak coś...jestem :*
Alanek<3 A...z Tobą to już w ogóle :) Nie ma to jak 2 lata i 2 miesiące znajomości :) Dzięki za wszystko, co dla mnie robisz i przepraszam,  że czasami ranie:/
Irek:* Gdyby nie Ty w tych najgorszych miesiącach życia, padłabym. Dzięki za wszystko. Trzymaj się i trzymam kciuki, wiesz za co ;)
Ciotka<3 Dziękuję i jeszcze raz dziękuję :*
Paulina<3 Kochanie... prosze, trzymaj się. Jestem i służę pomocą zawsze i wszędzie...

Możecie na mnie liczyć...

<3333

poniedziałek, 11 lipca 2011

11.07.2011r.

Znowu długa nieobecność, ale dzieje się bardzo dużo. Dzisiaj to w ogóle jakiś przymuł ze mnie. Szukam dziury w całym nie wiem po co. Przecież Marta jest, i staramy się wszystko zbudować na nowo, od początku, ale o wiele mocniej. Więc o co chodzi?! Dlaczego muszę stwarzać sobie w głowie coś, co nie ma najmniejszego znaczenia? Wszystko przychodzi z czasem, przywiązanie i tęsknota też, najwyraźniej to jeszcze nie ten moment, chociaż podporą już w jakimś sensie się stajesz. Nie ukrywajmy, minął dopiero miesiąc, aż porządnie zaczęłyśmy się brać za wszystko. Chciałabym tylko uwierzyć w to, że nie odejdziesz...

Z Olą chyba ok... Tak mi się wydaje, ale sama nie wiem. Czasami nie ogarniam.

Julcia przyjeżdża z końcem lipca. Bardzo się cieszę, chociaż jeszcze to do mnie nie dociera. Chwilowo w głowie mam szmat myśli a na sercu ciężko od miliona uczuć.

A teraz nius... Nie jestem sama. Tak, Twój wzrok nie zwariował i dobrze przeczytałeś/łaś. Mam drugą połowę, którą powinnam bardziej docenić. W ogóle  wszystko powinnam bardziej docenić, ale taki ciul ze mnie, że nie umiem... Miki? Weź mnie naucz tego wszystkiego...
Wracając do tematu...
Droga druga połówko.
Bardzo bym chciała, aby nasza znajomość nie opierała się wyłącznie na sms-ach, rozmowach na gg i paru spotkaniach mimo, że są one niesamowite. Chciałabym nawiązać z Tobą więź i przywiązać się. Popatrzeć na to, co jest między nami, pod bardziej poważnym kontem i zaangażować się...pokochać...ale przede wszystkim nie chce Cię ranić, za nic w Świecie! Teraz, siedząc samotnie w pokoju i gapiąc się w monitor zastanawiam się, co by było, gdybym po prostu kazała Ci odejść... Ogarnia mnie dziwna pustka...Heh... pewnie kolejną notkę dodam za paręnaście dni, kiedy będę już sama...Nie chciałabym rzucać słów na wiatr, dlatego niczego nie obiecuje.

W domu ostatnio było nie bardzo... Nie ma to jak poszanowanie cudzej prywatności, ale ok... damy radę...

Miki...? Nie zostawiaj mnie nigdy, dobrze? Choćbym nie wiem, co mówiła bardzo Cię potrzebuje...Dziękuję, że jesteś <33 :**

środa, 22 czerwca 2011

22.06.11r

Długa nieobecność, dużo do opisania, bo wiele się wydarzyło.

Zacznijmy od tego, że dzisiaj koniec roku szkolnego. Zajebiście się ciesze. Jak powiedziałam już wychowawczyni: szkoła nie jest ważna. Bynajmniej nie w porównaniu z przyjaźnią, miłością. Takie jest moje zdanie.

Nie chce zapeszać, ale u mnie chyba się układa.

Ola wróciła i kontakt mamy bardzo dobry. W ogóle jeśli chodzi o rozmowy jestem geniuszem. Było ciężko, bardzo ciężko, ale najwyraźniej szczerość i ogólna znajomość wygrała. Dziękuję, że jesteś... <3 W ogóle też przepraszam Cię za ten "incydent" z rowerem, ale nie lubię wypadać przy kimś w złym świetle... jak jakiś życiowy nieudacznik.

Kamil? Od kiedy nasza znajomość zaczęła wisieć na włosku bardzo się stara i doceniam to. Mile mnie zaskakuje. Nareszcie daje coś od siebie. Ale szczerze mówiąc sama nie wiem, czy chce tej przyjaźni, albo raczej czy jest mi ona potrzebna?

Miki.. <3 Tutaj to już w ogóle rewelacja, jeśli chodzi o przyjaźń.Jeszcze 4 próby bycia "razem" i dojdę do rekordu Twojego z Irkiem. Mhm...Sorry, ale ja nie chce niczego na niby. To za bardzo boli, ale kocham Cię :** I spokojnie, poczekam aż będziesz umiała mi cokolwiek powiedzieć, dla Ciebie mogę się poświęcić. W ogóle ciesze się z tej dzisiejszej rozmowy, bo nareszcie poczułam jakąś więź...
Niech tak będzie częściej. Dobrze, że wróciłaś, że wszystko mi wybaczyłaś, że jesteś... i za to wszystko, co dla mnie zrobiłaś. Obróciłaś moje życie dokładnie o 180 stopni. Co będzie dalej? Nie wiem... czas pokaże. Albo będzie bardzo dobrze, albo bardzo bardzo dobrze... Za jakiś czas może uda mi się wyjaśnić o co chodzi.

Jeśli chodzi o cięcie, to nie jest zbyt dobrze...Ciągnie cały czas, 24/h, a nie robię tego tylko dlatego, że cholernie boli... :/ To już nie jest to, co było... W tym momencie chce przeprosić Justynę...

Kochanie... przepraszam, że Cię zawiodłam już po raz któryś. Miało być inaczej... ale to jest dla mnie zbyt trudne, życie jest dla mnie trudne, te całe emocje, to wszystko. Wybacz mi... Chciałam być dla Ciebie wzorem, który pokaże Ci, udowodni, że możesz z tego wyjść... Coś mi nie wyszło... Ale kocham Cię...Dziękuję za zaufanie, za to, że byłaś ze mną i jesteś, kiedy nie jest dobrze. Dziękuje, że znasz mnie już 1,5 roku i dalej ze mną wytrzymujesz, wiesz, kiedy jest źle i... wybaczasz mi wszystko. Ufam, tęsknie, kocham... <3

♥| Idziemy przez park. Trzymamy się za ręce|♥

Pare chwil z jednego dnia, które zakopałam głęboko w serduszku... 

♥ | Nie uwierzę już nigdy nawet szczerej miłości...|♥

To było dla mnie coś. Coś, za co wskoczyłabym do Wisły, by trwało chociaż jeszcze jedną dobę. Nie ma to jak poświęcenie... Dla niektórych to nic, ale trudno. Chociaż przez jeden dzień mogłam poczuć się w pełni szczęśliwa, bezpieczna i nie myślałam o żyletce. Wtedy pierwszy raz w życiu wstałam rany z roześmianą gębą podspiewując:
"Mam kogoś, dla kogo, to wszystko robię"
Nie ma to jak zakochanie... Tylko dwa dni później ten szloch na boisku szkolnym Asi, że jednak się nie udało i znów pragnę śmierci...


I żeby było ok....